TVP bierze kredyt — nie ma innego wyjścia
TVP tonie i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miała nastąpić jakakolwiek poprawa. Jacek Kurski ma jednak plan — zamierza pożyczyć od BGK aż 800 mln złotych, które miałyby posłużyć realizacji nowych programów telewizyjnych. Problem w tym, że mało kto będzie chciał je oglądać
Uprzedzam, nie będzie to wpis w stu procentach bezstronny. Misja “nowej” TVP nie jest dla mnie misją publiczną służącą ogółowi, a jedynie tubą medialną. Dodam, wąską tubą medialną, gdyż telewidzowie odchodzą od programów TVP, przez co spada zasięg przekazywanych tam informacji. Niekiedy zdarza mi się obejrzeć jeden z programów informacyjnych, ale czynię to raczej w celach rozrywkowych. Komunikaty wydawane w Wiadomościach bardzo często pozbawione są obiektywizmu. Ba — czasami wydaje mi się, że TVP tworzy swego rodzaju alternatywną rzeczywistość. To jedynie moje zdanie i nie musi odzwierciedlać zdania całej redakcji Vipmultimedia. Nie mniej, twarde dane pokazują, że ludzie “odchodzą” od Telewizji Polskiej i jak mniemam, nie czynią tego bezpodstawnie.
TVP tonie
Spadek oglądalności wpływa także na pogorszenie się warunków finansowych tejże instytucji. TVP zamknęła rok 2016 stratą 180 mlnzłotych. To o 140 mln złotych więcej niż w roku ubiegłym. Zyski z reklam również poleciały w dół o nieco powyżej 5 punktów procentowych, ogólne przychody o prawie 10 procent. Ludzie uciekają, ale nie chciałby zwalać tego wyłącznie na przychylność partii rządzącej…
Za kiepską sytuację odpowiada przede wszystkim prezentowany w TVP kontent. Dzisiejsi konsumenci odchodzą od szeroko pojętej telewizji linearnej na rzecz serwisów VOD. Starsi telewidzowie są oczywiście konserwatywni, a co za tym idzie, nie uciekną do Netflixa czy HBO GO. Młodsi nie zamierzają jednak męczyć się z nieatrakcyjną ofertą programową. Chcąc zatrzymać przy sobie widzów, TVP musi się nagimnastykować. Jak? Choćby tworząc nowe ciekawe programy. Problem w tym, że na realizację planów nie ma wystarczających środków.
TVP bierze kredyt
Jacek Kurski już wcześniej rozważał zaciągnięcie kredytu, który miałby poprawić kiepską sytuację Telewizji Publicznej, ale nie uzyskał wystarczającej aprobaty pozostałych włodarzy. Postanowiono więc na abonament radiowo telewizyjny, który miał być egzekwowany efektywniej, podobnie jak zaległości dłużników. Prace nad projektem zostały jednak zawieszone, a co za tym idzie — TVP musiała wrócić na pierwotnego pomysłu, czyli kredytu. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego wspomniane prace zostały zawieszone? Cóż, nastroje społeczne nie sprzyjają ryzykownym decyzjom. Twarda polityka związana z “abonamentem” mogłaby zaszkodzić partii rządzącej podczas nadchodzących wyborów. Temat jest wszak genialną kartą przetargową, którą zamierza wykorzystać opozycją, oferując “darowanie” win dłużnikom.
BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego) jest instytucją będącą “własnością” Skarbu Państwa, dlatego też nie powinno dziwić nikogo to, że spółka TVP zwróciła się o pomoc właśnie tutaj.
Misją Banku Gospodarstwa Krajowego jest wspieranie rozwoju społeczno-gospodarczego Polski oraz sektora finansów publicznych w realizacji jego zadań. — taki wpis możemy znaleźć na jednej z podstron BGK. W zasadzie wyjaśnia to w całości kwestię wyboru źródła finansowania TVP.
Zastanawia mnie tylko to, czy TV wykorzysta pozyskane środki w sposób efektywny. Chciałbym móc od czasu do czasu zajrzeć do ramówki Telewizji Polskiej i z radością stwierdzić, że pojawiły się w niej interesujące mnie materiały. Jak będzie, pokaże czas.
Źródło: Money.pl, Twitter, BGK