Bezramkowy iPhone SE+ z ekranem edge to edge?
Na wrześniowej premierze nowych iPhone’ów zabrakło modelu iPhone SE+, czyli następcy cieszącego się sporym zainteresowaniem SE. Urządzenie miało być odświeżeniem wspomnianego smartfona, do którego zaimplementowano by najnowsze ficzery znane choćby z rocznicowego iPhone’a X. Tak się jednak nie stało, ale “chłopaki” z portalu Curverd.de przygotowali materiał prezentujący, jak mógł wyglądać rzeczony iSprzęt. Kto wie, może niebawem wizja ta zostanie urzeczywistniona? Wbrew pozorom nie jest to marzenie absurdalne
Od przeszło sześciu miesięcy u korzystam z iPhone SE i przyznam, że choć nawykłem do używania smartfonów z Androidem o ekranach od 5,5 do 6-cali, sprzęt z powodzeniem służy mi w każdym nawet wymagającym zadaniu. Nic dziwnego, wszak urządzenie ma w środku “bebechy” z iPhone’a 6S, przy czym SE ma mniejszy ekran z mniejszą rozdzielczością oraz jest pozbawiony ficzerów, takich jak 3D Touch. W praktyce oznacza to wydajność na poziomie siódemki i nie jestem tutaj gołosłowny, gdyż sprawdziłem to na “własnej skórze”. Nie ukrywam też, że “kupił” mnie design urządzenia, który w mojej ocenie przewyższa to, co oferują kolejne modele (wykluczając iPhone’a rocznicowego, który wprost zachwyca). Opinie, które możecie przeczytać w sieci, utwierdzają mnie w przekonaniu, iż istnieje spora grupa osób mnie podobnych.
Właśnie ze względu na powyższe oczekiwałem pojawienia się następcy użytkowanego przeze mnie sprzętu. Nie to, żebym szukał “nowości”, gdyż SE zostanie ze mną jeszcze dwanaście, a może nawet osiemnaście miesięcy. Nie mniej chciałem zobaczyć, jak Apple podejdzie do kwestii kontynuacji przedstawiciela linii entry level, czyli najtańszego iPhone’a w ofercie. Zawiodłem się, choć dalej mam nadzieję. Szczególnie po zobaczeniu wspomnianego wcześniej filmu.
Jaki mógł być iPhone SE+?
Graficy pracujący dla serwisu Curved.de opracowali animacje będącą renderem wizji iPhone SE+. Mowa o modelu, który nie został zaprezentowany. Widać, że wspomnianych jegomości poniosła fantazja i poza typowym usprawnieniem obudowy, która prezentuje się, co by nie mówić zjawiskowo, dodali kilka ficzerów znanych z nowszych wersji smartfonów. Nie mogło zabraknąć technologii ekranu z iPhone’a X, którym iPhone SE+ jest inspirowany. Do rzeczy.
iPhone SE+ w wizji grafików został wyposażony w 4,7-calowy ekran edge to edge, czyli element niemal bezramkowy z charakterystycznym wcięciem w górnej części panelu. Wspomniane wycięcie ukrywa głośnik, moduły oraz aparaty, w tym ten pozwalający na rozpoznawanie twarzy. Tak SE+ korzystałby z True Depth z Face ID. Na tylnym panelu możemy zauważyć podwójny obiekty aparatu, ale tym razem nie jest to moduł wystający, ale zrównany z obudową. Nieco nierealne, zwłaszcza że sprzęt sam w sobie byłby niewielki i z trudem pomieściłby wszystkie potrzebne komponenty. Projektanci nie pozbawili iPhone SE+ czytnika linii papilarnych Touch ID, który został stopiony z ekranem i jest w zasadzie niewidoczny. To marzenie, ale nie zdziwię się, jeśli podobny ficzer ujrzymy w przyszłorocznych iPhone’ach.
Jest szansa?
Zastanawiacie się pewnie, czy istnieje szansa na to, że iPhone SE+ kiedykolwiek pojawi się w portfolio produktowym Apple. Jest to prawdopodobne, choć nie spodziewałbym się modelu identycznego z tym prezentowanym na wideo zawartym we wpisie. Prawda jest jednak taka, że obecnie iPhone SE jest najatrakcyjniejszym cenowo smartfonem w ofercie giganta i kiedy zostanie z niej wycofany, co stanie się najprawdopodobniej za ponad dwa lata, konieczne będzie zastąpienie go czymś nowym. Czy tym “czymś” okaże się iPhone SE+? Przekonamy się.
Źródło: Curved, YouTube