Apple Watch ratuje życie
Nie od dziś wiadomo, że zarówno Google, jak i Apple, robią znacznie więcej niż tylko może się nam wydawać. Na konferencjach gigantów wszystko brzmi pięknie i ładnie. Tylko jak to, co obiecują, sprawdza się w rzeczywistości? Okazuje się, że całkiem dobrze, bo ostatnio ujawniono, że Apple Watch ratuje życie. Dosłownie.
Rynek produktów wearable jest znacznie większy i nie ogranicza się tylko do smartwatchy. To także np. opaski fit, które monitorują nasz sen czy tętno. Zdrowie użytkowników wydaje się czymś ważnym dla producentów, a przynajmniej tak to jest prezentowane w zapowiedziach, które obiecują nowe funkcje oprogramowania. Ostatnio na konferencji Google I/O pokazano, jak gigant ma zamiar pomagać niewidomym, a teraz wiemy także, że to co często może wydawać się chybionym pomysłem, sprawdza się jednak w praktyce.
Apple Watch ratuje życie
Gaston D’Aquino od 76 lat żyje w Hongkongu, gdzie zajmuje się diamentami oraz biżuterią. Do tej pory nie skarżył się na swój stan zdrowia, a nawet żartował, że jest w lepszej kondycji, niż jego wielu młodszych kolegów. Obecnie jest na częściowej emeryturze. Często myśli się, że starsze osoby nie wiedzą, jak odnaleźć się w cyfrowym świecie, ale Gaston jest wyjątkiem. Półtora roku temu sam kupił sobie Apple Watch jako prezent na gwiazdkę. Po co? Ponieważ podczas pracy często jego iPhone był w torbie czy w innym pomieszczeniu, a on nie słyszał, że ktoś do niego dzwoni. Mając na ręku smartwatch problem został rozwiązany.
Można powiedzieć „super”, ale co z tego. Ano to, że Apple Watch ratuje życie Gastona wysyłając mu powiadomienie. Na początku kwietnia tego roku, aplikacja monitorująca pracę serca D’Aquino wszczęła alarm o podwyższonym tętnie. Mimo tego, że był okres świąteczny, mężczyzna zrezygnował z rodzinnego spotkania i udał się na pogotowie. Pokazał lekarzowi to, co wyświetliło mu się na smartfonie, a ten od razu skierował go na EKG.
Życie dzięki zegarkowi
Po badaniach oraz spotkaniu z kardiologiem Gaston został skierowany na operację. Okazało się, że jego tętnice wieńcowe był „zapchane”. Wykonano więc zabieg angioplastyki, a Gaston po niedługim czasie opuścił szpitalne mury. Gdyby nie Apple Watch, mężczyzna prawdopodobnie umarłby w niedługim czasie. Nie odczuwał żadnych objawów oprócz dziwnego kłucia w szyi przy wzmożonym wysiłku, ale jak to w takich przypadkach bywa, nie przejmował się nim zbytnio.
Ciekawe jest to, że Gaston chodził wcześniej do kardiologa, ale ten nie zauważył niczego wyjątkowo niepokojącego. Przepisał tylko lekarstwa, które zresztą mężczyzna brał. To, że aplikacja z Apple Watch uratowała mu życie, jest pięknym przykładem na to, jak nowoczesna technologia powinna służyć człowiekowi. To nie tylko dodatek, który ułatwia życie, ale także coś, co może je uratować. D’Aquino napisał wiadomość do Tima Cooka, a ten zapewnił, że jego historia jest czymś, co inspiruje do dalszej pracy nad rozwijaniem sprzętów.
Teraz Gaston kupił zegarki Apple Watch swoje żonie i przyjaciołom, co akurat chyba nikogo nie powinno dziwić.
Smartwatche znajdziecie także w naszym sklepie internetowym.
Źródło: SCMP / PhoneArena