Pierwsza telewizja w 8K wystartowała w Japonii. Po co?
Dożyliśmy naprawdę interesujących czasów. Czasów, kiedy nowy telewizor wielkości stołu do ping-ponga można kupić za bezcen, a prawie każde urządzenie z wyświetlaczem oferuje nam niesamowitą rozdzielczość. Mamy kolejny dowód na to, że nie wiemy, kiedy przestać. W Japonii wystartowała właśnie pierwsza telewizja w 8K. Tylko jaki jest w tym sens?
Technologia 4K nie jest już czymś zaskakującym dla zwykłego użytkownika. Termin ten opatrzył się już chyba wszystkim i wiele osób bierze pod uwagę rozdzielczość, kiedy kupuje do domu nowy telewizor. W końcu lepiej mieć więcej, niż mniej. I jest w tym sporo prawdy, choć nie zawsze uświadamiamy sobie, że samo posiadanie telewizora 4K dużo nie zmienia. W końcu to najważniejsze są treści w konkretnej rozdzielczości, a tych póki co, niewiele.
Telewizja w 8K
Kupując nowy telewizor zapewne nie wszyscy zastanawiają się, co da się na nim odtworzyć. Ważne jest natomiast to, żeby było magiczne 4K. Co z tego, że praktycznie żadna telewizja nie oferuje obecnie kanałów w tej właśnie jakości. Jeżeli jednak korzystamy z konsoli Xbox One, to już mamy więcej możliwości. Chociażby Red Dead Redemption 2 działa w natywnym 4K, a to już coś. I oczywiście Netflix, który w najdroższym z planów taryfowych oferuje lepszą rozdzielczość.
Jaki jest więc sens w tym, żeby powstała telewizja w 8K, skoro nie wszyscy jeszcze przesiedli się nawet na 4K? Można na to odpowiedzieć w bardzo prosty sposób – lepiej być przygotowanym. I jak można się było tego spodziewać, pierwszym krajem na świecie, który postanowił to zrobić, jest Japonia. W końcu to także u nich zapoczątkowano prace nad urządzeniami z takimi właśnie rozdzielczościami. Jesteśmy w stanie je zrozumieć, a już na pewno wtedy, kiedy mówimy o telewizorach z ogromnymi przekątnymi (75 cali i więcej). Tam taka rozdzielczość jest już musem, ale dalej mało kogo na taki luksus stać.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=151&v=AOWehwgAkow
Bądźmy szczerzy, mało kogo stać, żeby kupić 65 calowy telewizor oferujący rozdzielczość 8K. Obecnie takie cudo od Samsunga kosztuje około 19 tysięcy złotych. Za 75 cali zapłacimy około 25 tysięcy złotych, a już królem jest rozmiar 85. Ten wyciągnie nam z portfela prawie 55 tysięcy złotych. I jaki jest sens kupować tego typu urządzenie, skoro obecnie jedyna telewizja w 8K występuje w Japonii? Warto także wspomnieć, że nawet w Japonii potrzeba dokupić do telewizora specjalną antenę, która pozwoli odbierać sygnał w tej właśnie jakości. No i nie zapomnijmy o złączu HDMI 2.1, które jest potrzebne do transferu obrazu tak, by nie podłączać miliona kabli. Obecnie chyba tylko Sharp ma to złącze i to w jednym jedynym modelu swojego telewizora.
Bo rozdzielczość się liczy
Oczywiście rozdzielczość jest bardzo ważna, a czasy kiedy wystarczył ekran w 800×600 pikseli, już dawno przeminęły. Plusem tego, że pojawia się telewizja w 8K oraz sprzęty tego typu to fakt, że 4K powinno stanieć. Przynajmniej w teorii, ale zanim to nastąpi, minie pewnie jeszcze trochę czasu. Tymczasem w Japonii można oglądać w 8K np. Odyseję Kosmiczną, czyli jeden z największych klasyków kina science-fiction. I tak było to możliwe tylko dzięki temu, że obraz oryginalnie został nakręcony na taśmie 70 mm i dało się go zeskanować w odpowiedniej rozdzielczości.
Czy telewizja w 8K jest potrzebna? Nie, nie jest, bo procent osób mogących cieszyć się z tej jakości jest jeszcze znikomy. Czy tak będzie wyglądała w przyszłości? Tak, ale to jeszcze bardzo odległa przyszłość, a przynajmniej w Polsce. Włączając którykolwiek kanał, rzadko mamy możliwość cieszyć się naprawdę dobrą jakością. Częściej zastanawiamy się po prostu, gdzie jest pilot i co nowego dodano na Netflix czy Hbo Go.
Telewizory znajdziecie także w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Endgadget / NHK