Pozwu nie będzie – Stranger Things to autorski pomysł
Do ciekawego obrotu spraw doszło na dzień przed planowanym procesem odnośnie praw autorskich do serialu Netflixa. Okazuje się, ze pozwu nie będzie, a wcześniejsze doniesienia, jakby to bracia Duffer „ukradli” pomysł na Stranger Things, okazały się nieprawdą. Mniej więcej, bo choć sprawa do sądu nie trafi, to jednak nie wszystko jest jeszcze do końca jasne.
Na początku lipca na platformie Netflix pojawi się długo wyczekiwany trzeci sezon Stranger Things. Serialu, który nagle stał się fenomenem i wyszedł daleko poza ramy samej platformy. Nie dziwne więc, że odezwały się różne głosy, które twierdziły, że Matt oraz Ross Duffer na pomysł serialu nie wpadli sami. Tak przynajmniej można było wnioskować po tym, jak Charlie Kessler zaczął wypowiadać się o sprawie w mediach.
Pozwu nie będzie
Kessler twierdził, że twórcy Stranger Things zapożyczyli od niego sporo rzeczy, a jako dowód przedstawił swój krótkometrażowy film oraz wspominał o rozmowie, którą odbył z Mattem oraz Rossem na jednym z festiwali filmowych. Panowie nie mogli dojść do porozumienia na gruncie neutralnym, więc sprawa miała mieć swój finał w sądzie. Rozprawa powinna odbyć się w poniedziałek, czyli 6 maja, ale zanim to nastąpiło, wnioskodawca wycofał swoje powództwo. Dlaczego pozwu nie będzie i czy w ogóle Kessler miał ku temu jakiekolwiek podstawy? Wstępnie wydawało się, że Kessler może mieć trochę racji.
Jego krótkometrażowy film miał naprawdę sporo podobieństw pod względem fabularnym z serialem na Netflix. Owszem, ilość pomysłów we wszechświecie jest ograniczona, ale tutaj ewidentnie widać było ich bardzo dużo. Tymczasem w oświadczeniu, które mediom przekazał prawnik Kesslera, możemy przeczytać, że mężczyzna się… pomylił. Oto, co można w oświadczeniu przeczytać: „Po wysłuchaniu zeznań złożonych w tym tygodniu przez eksperta prawnego, którego zatrudniłem, teraz wydaje mi się, że cokolwiek mogłem uwierzyć w przeszłości, to moja praca nie miała nic wspólnego z tworzeniem Stranger Things. Dokumenty z 2010 i 2013 r. dowodzą, że Duffers niezależnie stworzyli swój program. W rezultacie wycofałem swoje roszczenie i nie będę już komentował tej kwestii”.
Prawda czy ugoda?
Żadna ze stron nie chce publicznie już komentować tej kwestii, ale trzeba przyznać, że cała sprawa wygląda dość dziwnie. Wycofanie pozwu na dzień przed rozpoczęciem rozprawy nie jest może czymś nowym w świecie Hollywood, ale w tej kwestii wzbudza trochę podejrzeń. Nie jest przecież wykluczone, że twórcy Stranger Things postanowili „dogadać się” poza salą sądową, ale my tego nigdy się już nie dowiemy. Istotne jest to, że nie pojawi się żadna „zła prasa” przed samą premierą trzeciego sezonu serialu.
Wprawdzie wątpimy w to, żeby zaszkodziło to samej oglądalności Stranger Things, ale z całą pewnością Netflix jest z tego obrotu spraw zadowolony. Przedstawiciel platformy wypowiedział się dla The Hollywood Reporter odnośnie całej tej sprawy: „Jak już mówiliśmy, Stranger Things jest przełomowym dziełem braci Duffer. Jesteśmy dumni z tego serialu i naszych przyjaciół, Matta i Rossa, których artystyczna wizja dała życie Stranger Things, a których pasja, wyobraźnia i nieustępliwa ciężka praca wraz z naszą utalentowaną obsadą i ekipą sprawiły, że była to niezwykle udana, nagradzana seria pokochana przez widownię na całym świecie”. Pozwu nie będzie, ale cała sytuacja dalej wydaje się mocno dziwna. Niemniej, dalej czekamy na kolejny sezon serialu, choć jego druga odsłona zostawiła nas z lekkim uczuciem niedosytu. Miejmy nadzieję, że kolejna sprawi, że nie będziemy w stanie podnieść szczęki z podłogi.
Laptopy oraz smartfony, które pozwolą wam oglądać Stranger Things nawet na wakacjach, znajdziecie w naszym sklepie internetowym.
Źródło: The Hollywood Reporter / Netflix / Opracowanie własne