[PGA2014] Kilka słów o strefie gier Indie
Największą atrakcją tegorocznych Poznań Game Arena okazała się dla mnie strefa „indyków”. Pomimo ogólnej opinii, że dobrej gry bez dużych pieniędzy nie da rady zrobić, niezależni twórcy gier mieli w tym roku do pokazania naprawdę wiele…
Przekraczając bramy PGA spodziewałem się, że najbardziej zaciekawią mnie wielcy świata gier, a konkretniej liczyłem na CDProjekt i najnowsze wiadomości dotyczące Wiedźmina, na którego czekam z niecierpliwością od czasu poprzedniej części. Tak się nie stało, CDP na targach tak naprawdę nie miało nic nowego do pokazania, a przy ich stanowisku można było jedynie poukładać sobie puzzle… jak dla mnie – żenada.
Taki rozwój sytuacji zmusił mnie jednak do ponownego przemyślenia strategii, jaką mam obrać. Postanowiłem więc pospacerować wśród wystawców i boksów w nadziei odnalezienia czegoś ciekawego i zabicia czasu pomiędzy zaplanowanymi wydarzeniami. Zamyślony, jakby w transie, nagle obudziłem się przy stanowisku niewielkiego studia z Czech, przy ich skromnym stanowisku siedział sympatycznie wyglądający długo włosy człowiek, który właśnie pokazywał grę jakiemuś „turyście”. Zaciekawiony i lekko zmęczony postanowiłem chwilę popatrzyć na to, co wyświetlało się na monitorze, po kilku minutach wspomnianemu ciekawskiemu gra się znudziła i odszedł, a ja zostałem zaproszony do stanowiska.
Osoba prezentująca grę była wyraźnie podniecona możliwością pokazania produktu i faktem mojego zaciekawienia nim, wywarło to na mnie bardzo pozytywne wrażenie, zupełnie inne od tego, jakie odczuwałem rozmawiając z lekko znudzonymi ludźmi od Xboxa czy Nintendo. Widać było, że osoba ta albo miała bardzo dużo wspólnego z produkcją gry, albo jest w jakiś inny, silnie emocjonalny sposób z nią związana.
Po chwili spędzanej przy tej produkcji wiedziałem już, że ma ona wszystkie cechy, jakie są charakterystyczne dla porządnych tytułów. Nie zdradzałem póki co tego, że jestem tu tak naprawdę służbowo, zacząłem jednak zasypywać mojego rozmówce pytaniami dotyczącymi rozgrywki, technologii, daty premiery oraz samego studia. Muszę przyznać, że odpowiadał rzeczowo z wielkim zaangażowaniem oraz nieznikającym uśmiechem na twarzy, rozwiewając tak naprawdę wszelkie wątpliwości, jakie miałem co do produkcji.
Zmierzając do zakończenia rozmowy, zebrawszy wszelkie fakty, jakich potrzebowałem, postanowiłem w końcu odkryć moją prawdziwą tożsamość. Zrobiłem to w celu zdobycia adresu do osoby odpowiedzialnej za kontakty z prasą oraz by utrzymać dobrze rozpoczętą znajomość. W odpowiedzi mój rozmówca również się przedstawił, okazało się, że był to właściciel studia oraz jeden z twórców gry, muszę powiedzieć, że trochę mnie zamurowało.
Zaskoczenie było jeszcze większe, gdy ten przemiły człowiek odwrócił się na pięcie i zaczął czegoś szukać na „zapleczu” boksa. Dosłownie kilka sekund później wręczył mi pięknie zapakowaną edycję prasową gry oraz zapewnił, że instalując ją otrzymam to, co widziałem przed chwilą oraz będę miał dostęp do wszystkich aktualizacji, włączając w to pełną wersję w momencie jej wydania.
Z „bananem na ustach” oddaliłem się od stanowiska tego wystawcy. Ściskając nową grę, wiedziałem już co będzie najlepsze na tych targach i nie miałem wcale na myśli tego tytułu (w który nadal nie miałem czasu pograć). Najwspanialszą możliwością, jaką dawała tegoroczna poznańska arena była okazja do porozmawiania z tymi malutkimi, stawiającymi pierwsze kroki w branży gier, wspaniałymi ludźmi. Ludźmi, którzy nie pracują w korporacji i często robią to, co robią po godzinach pracy za własne pieniądze bez żadnych gwarancji ich zwrotu. To właśnie oni według mnie stanowią przyszłość branży gier komputerowych i to właśnie z nimi trzeba rozmawiać, robić wywiady i reportaże, to ich trzeba chwalić i zachęcać do dalszych wysiłków, bo bez takich ludzi rynek gier komputerowych prawdopodobnie nie rozwijałby się tak prężnie, jak to dzieje się teraz. Byłby nudny i powtarzalny.
Osoba, z którą rozmawiałem jest właścicielem studia Dreadlocks, a gra, którą mi zaprezentował to DEX. Jak tylko znajdę chwilę obiecuję wam, że ją przejdę i przeleje na ten portal wrażenia z niej płynące. Mam nadzieję, że będą tak pozytywne, jak ludzie, którzy ją stworzyli.
Foto: gamearena.pl