Google wymaże dziecięcą pornografię z internetu!
Gigant z Redmond ma zamiar stworzyć bazę danych obrazów przedstawiających dziecięcą pornografię, by pomóc organom ścigania i organizacjom charytatywnym usuwać te obrazy z internetu. Jak to ma wyglądać?
Zdjęcia z dziecięcą pornografią mnożą się w internecie w zastraszającym tempie. W 2011 roku grupa National Center for Missing and Exploited Children, czyli Krajowe Centrum ds. Dzieci Zaginionych i Wykorzystywanych w USA otrzymała ponad 17 milionów zdjęć i filmów z podejrzeniem krzywdzenia dzieci. To aż 4 razy więcej w porównaniu do 2004 roku!
Google doszło do wniosku, że pomoże zahamować proces rozprzestrzeniania się pornografii dziecięcej, a nawet całkowicie ją wyeliminować. Naszym zdaniem to prawie niemożliwe, ale pochwalamy starania.
„Na tych zdjęciach są prawdziwe, niewinne dzieci, które są ofiarami przemocy seksualnej…” Jacqueline Fuller, CEO Google napisała na blogu, że: „To ważne, żebyśmy zaczęli działać jako wspólnota – jako zaniepokojeni rodzice, opiekunowie, nauczyciele i firmy, w walce z tym problemem”. Plan Google zapowiada stworzenie bazy danych z dziecięcą pornografią, którą będą dzielić z innymi firmami technologicznymi, organami ścigania i organizacjami charytatywnymi na całym świecie. Baza będzie pomagała dzielić się informacjami na temat zdjęć, a dokładnie ich źródeł by usuwać je permanentnie z internetu.
Część technologii w bazie będzie pochodzić z techniki Google nazwanej „hashing”, czyli nic innego jak tagowanie. Każde zdjęcie z pornografią dziecięcą będzie specjalnie tagowane, by komputery rozpoznawały kod, a następnie lokalizowały i blokowały rozpowszechnianie zdjęcia oraz zgłaszały wszystkie duplikaty w sieci. Brzmi to trochę surrealistycznie, ale miejmy nadzieję, że pomysł nie zawiedzie.
Google pracuje przeciwko pornografii dziecięcej od 2006 roku, kiedy to połączył siły z innymi firmami technologicznymi i dołączył do Technology Coalition, która udowadnia, że technologia może być pomocna w walce z wykorzystywaniem dzieci. Gigant przekazał także miliony dolarów organizacjom non-profit, które działają na rzecz sprawy.
Jesteśmy w biznesie, w którym tworzymy informację ogólnie dostępną, ale sa też takie typy informacji, które nigdy nie powinny zostać stworzone, ani odnalezione. – pisze Fuller. Możemy zrobić wiele, by te informacje nie były dostępne w sieci, a kiedy ludzie będą starać się udostępniać i dzielić się taką okropną zawartością, zostaną złapani i osądzeni.”