Tesla Model 3 uderzyła w radiowóz. Autopilot okazał się zawodny
W niedzielny poranek doszło do groźnego zdarzenia drogowego, w którym brały udział dwa pojazdy. Pierwszy to policyjny radiowóz, drugi Tesla Model 3. Auto z portfolio firmy Elona Muska wjechało z impetem w drugiego uczestnika kolizji. Kierowca obwinia funkcję autopilota. Czy słusznie?
Spokojnie, zdarzenie nie miało miejsca w Polsce. Niemniej, mogło mieć i warto zdawać sobie sprawę z zawodności funkcji autopilota, montowanej w pojazdach Tesla Model 3 oraz pozostałych modelach ze stajni Elona Muska. W tym konkretnym przypadku do powstania kolizji przyczynił się dodatkowo kierujący, który chciał „zając się psem”.
Tesla Model 3 wjechała w wóz policyjny
W niedzielę na drodze 95 w Norwalk w stanie Connecticutauto marki Tesla Model 3 uderzyło w tył stojącego na poboczu radiowozu. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał, jednak szkody są niemałe. Kierowca twierdzi, iż auto pracowało w trybie autopilota z powodu konieczności zajęcia się przez kierującego psem będącym w aucie. Chwila nieuwagi spowodowała, iż pechowiec nie mógł skorygować błędu autopilota.
Wina jest oczywiście po stronie kierującego pojazdem. Niezależnie od tego, jak sprawne i autonomiczne są systemy montowane w samochodach, to na kierowcy spoczywa obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Autopilot to jedynie dodatek, który w założeniu może pomagać w kierowaniu pojazdem. Właśnie dlatego warto zastanowić się nad pewną kwestią.
Otóż na rynku konsumenckim nie znajdziemy aktualnie ani jednego pojazdu w pełni autonomicznego, który byłby dopuszczony do ruchu. Oznacza to, że to właśnie człowiek, w mniejszym bądź większym stopniu, sprawuje kontrolę nad pojazdem i to on jest w zasadzie „kierującym”. Z pewnością ten stan rzeczy ulegnie kiedyś zmianie. Dziś przepisy regulują sprawy tak, a nie inaczej.
Czy uważacie, że funkcja autopilota może być niebezpieczna?
Źródło: CNet