Bajka o dwóch obiektywach Lenovo
O tym, że rynek smartfonów dotarł do pewnego rodzaju ściany, wiadomo nie od dziś. Producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych rzeczy, ale zazwyczaj są to tylko wariacje na tematy już istniejące. Teraz namieszać próbuje Lenovo ze swoim Vibe S1

Wprawdzie data premiery urządzenia nie jest jeszcze znana, ale jego zdjęcia ujawniają ciekawy szczegół. Gdyby nie on, smartfon z pewnością przeszedłby bez większego echa. Produktów jak Vibe S1 jest na rynku multum. Oceńcie sami.
Ekran o przekątnej pięć cali i rozdzielczości 1920×1080 px (441 ppi) wykonany będzie w technologii IPS. Ośmiordzeniowy procesor (1,7 GHz), 2 GB RAM i 16 GB dla użytkownika, plus slot na kartę microSD do 32 GB. Do tego opcja DualSIM, nowa wersja Androida 5.0 i akumulator o pojemności 2420 mAh. Jak widać, ten ważący 130 gramów smartfon nie prezentuje się zachwycająco. Ot, zwykły telefon, których na sklepowych półkach jest zatrzęsienie. Nie pomoże nawet aparat główny z 13-megapikselową matrycą. Bo to, co wyróżnia Vibe S1, kryje się z przodu.

Wprawdzie póki Lenovo oficjalnie wszystkiego nie ogłosi, opieramy się jedynie na zdjęciach, ale to one pokazują właśnie najważniejsze. Vibe S1 ma mieć z przodu aż dwa aparaty. Na przednim panelu faktycznie znajdują się dwa obiektywy, ale nie wiadomo jeszcze, jakie zostaną do nich przypisane matryce. Prawdopodobnie jeden z nich może mieć aż 8 megapikseli, a drugi 5. To zdecydowanie nowość, ale czy takie rozwiązanie jest w ogóle potrzebne?
Próbowało już tego HTC w swoim One M8. Tam, na tylnym panelu znajdowały się dwa obiektywy, główna soczewka zajmowała się tym, co robi zazwyczaj aparat, czyli robieniem zdjęcia, a druga skupiała się na detalach otoczenia. Dzięki temu można było znacznie lepiej uchwycić szczegóły oraz głębię obrazu. Rozwiązanie ciekawe, choć chyba zupełnie niepotrzebne. Smartfony nie są profesjonalnymi aparatami i tego typu zabiegi wyglądają na robione „na siłę”. I w przypadku Lenovo Vibe S1 tak właśnie jest.