Blik uratował moje święta wielkanocne, serio!
Od debiutu Apple Pay w Polsce praktycznie nie noszę ze sobą karty płatniczej. Gotówka? Staram się mieć przy sobie jakieś zaskórniaki, ale nieszczególnie dbam o tę kwestię. Moja druga połówka nie może przekonać się jednak do mobilnych metod płatności oferowanych przez smartfony, ale przygotowania do świąt diametralnie zmieniły sytuację. Wszystko rozbija się o chleb i Blik.
W przeddzień świąt wielkanocnych przydarzyła mi się pewna historia. W zasadzie przydarzyła się mojej żonie, ale jako że sprawa dotykała mnie bezpośrednio, mocno się z nią utożsamiam. Do rzeczy. Podczas ostatniej przed świętami wizyty w sklepie, musieliśmy, a jakże, dokupić pieczywa. Co z tego, że pozostało one nietknięte przez gości i przez nas samych. Chleb musi, po prostu musi znaleźć się na polskim stole. Problem w tym, że kolejka do wejścia, tak — samego wejścia do piekarni liczyła grubo ponad 30 osób. Brzmi jak, szaleństwo i w istocie sytuacja była przedświątecznym szaleństwem. Po odstaniu „swojego” w kolejce, kiedy przed moją drugą połówką zostały tylko dwie osoby, żona zorientowała się, że zapomniała potrfel. Niezły klops, prawda?
Z pomocą przyszedł Blik
Otrzymałem telefon od mojej lubej, która nie była zachwycona faktem roztargnienia i braku możliwości uregulowania należności przy kasie. Rezygnacja ze wspomnianego zakupu nie wchodziła w grę. Pieczywo musiało znaleźć się na naszym stole i wtedy do głowy wpadł mi pomysł. Jak się okazało, skuteczny.
O ile sam korzystam z Apple Play, a wcześniej z analogicznego rozwiązania Google, o tyle moja żona średnio przekonuje się do tego typu systemów. Określiłbym to mianem braku zaufania. Właśnie dlatego na smartfonie mojej lubej nie została skonfigurowana żadna z dodatkowych metod płatności, co mocno utrudniało kwestię zakupu pieczywa. Wiedziałem jednak, że wśród mniej lub bardziej potrzebnych aplikacji znajduje się klient bankowości. Tutaj znalazłem ratunek.
Aplikacja bankowa, z której korzystamy, obsługuje płatności Blik. To sprytne rozwiązanie, które pozwala dokonywać płatności za pomocą specjalnych kodów. W kilkanaście sekund poinstruowałem żonę, ale sądzę, że bez problemu poradziłaby sobie z nowym zadaniem bez mojej pomocy. Pieczywo wylądowało w torbie na zakupy i co istotne — udało się za nie zapłacić.
Efekt? Na naszym stole świątecznym zalazł się chleb, zaś Blik zyskał w oczach mojej żony. Kto wie — może już niebawem uda mi się ją namówić na kolejne smart-rozwiązania. Smartfony zgodne z płatnościami mobilnymi znajdziecie na Vipelektrogadzet.