Czytnik linii papilarnych to nie byle gadżet
Smartfony od dłuższego czasu nie służą nam tylko do rozmów i SMS-owania, a nawet przeglądania internetu. Są one naszym „portfelem” danych. Nie chcemy, aby każdy miał do nich dostęp. Producenci stosują różne zabezpieczenia, a jednym z nich jest czytnik linii papilarnych.
Wiele osób korzysta na smartfonie z kilku aplikacji działających w tle i nie chce, by ktoś mógł ot tak wziąć telefon i zobaczyć, co robimy. Inni zaś po prostu cenią sobie prywatność i nie chcą chwalić tym, co mają w pamięci urządzenia. Producenci umożliwią blokowanie urządzenia hasłem, ale to nie zawsze zdaje egzamin, no i jest trochę banalne. Zdecydowanie lepszy jest czytnik linii papilarnych. Jeszcze jakiś czas temu byłem przeciwny tej technologii, ale teraz zmieniłem zdanie. Co mnie do tego skłoniło? Postęp! Poprzez postęp, jaki producenci wykonali w tej dziedzinie, odblokowanie smartfonu stało się bardzo szybkie. Oczywiście nie w każdym telefonie, ale np. w Samsungu S6 działa to świetnie. Nawet klasyczne przesuniecie palce po ekranie raz na kilkaset razy się nie udaje, a jeśli mamy zadeklarowany PIN albo wzór do odblokowania, to jeszcze częściej. Czytniki linii papilarnych to naprawdę dobry sposób zabezpieczenia danych, można zablokować pojedynczą aplikację, aby nasze dziecko podczas zabaw nie mogło przez przypadek zadzwonić albo wysłać maila do szefa. Jest to o wiele wygodniejsze niż w przypadku innego typu haseł.
Myślę, że za rok, może dwa każdy smartfon z wyższej półki będzie wyposażony w taki czytnik. Z każdym nowym urządzeniem te przyciski działają coraz lepiej i mają więcej zastosowań. Jeszcze jakiś czas temu rozwiązanie tego typu było gadżetem, a teraz jest funkcjonalną i pożądaną przez niektórych technologią.
Zapraszam do zapoznania się z ofertą naszego sklepu pod tym adresem oraz polubienia naszego profilu na facebooku.