Epickie Star Wars – koniec sagi na ostatecznym zwiastunie
Zapowiada się iście wybuchowy koniec tego roku, bo pojawił się ostateczny zwiastun ostatniej części Gwiezdnych Wojen. Można go opisać w prostych słowach – epickie Star Wars. W niewiele ponad dwóch minutach zaprezentowanego materiału, widzimy nowe sceny i to, jak reżyser zamierza zbudować klimat całej opowieści.
Nie będziemy do końca obiektywni, bo to przecież Gwiezdne Wojny. Filmy z sagi oglądaliśmy wielokrotnie i oryginalna trylogia wywarła na nas ogromny wpływ. Owszem, zdajemy sobie sprawę z niektórych jej niedociągnięć, ale nie da się przejść obojętnie obok takiego fenomenu, jak produkcje Lucasa. Jeszcze w tym roku zobaczymy, jak wyglądać ma koniec zapoczątkowanej w latach siedemdziesiątych serii i po ostatecznym zwiastunie, nie możemy się już go doczekać.
Epickie Star Wars
18 grudnia tego roku czeka nas premiera ostatniej części filmowej sagi, czyli numeru dziewięć, która swój początek miała w 1997 roku. Dziś na miliony fanów na całym świecie, a odniesienia do niej znajdziemy w setkach, jak nie tysiącach, innych filmów i seriali. Nie da się zaprzeczyć, że dla Disney’a, Gwiezdne Wojny stały się maszynką do zarabiania pieniędzy, ale czy to oznacza, że powinniśmy się obawiać zakończenia sagi? Częściowo może i tak, bo przecież już epizod ósmy zostawił w nas odrobinę niedosytu i sprawił, że zaczęliśmy wątpić w sens kontynuacji. Jednak kiedy pojawił się kolejny zwiastun The Rise of Skywalker, nie mogliśmy się powstrzymać od tego, by nie krzyknąć, że to będzie epickie Star Wars.
Twórcy trochę nie mają wyjścia, bo to przecież wielkie zakończenie. Finał, na który czekają miliony i wokół którego narosło bardzo dużo teorii. Wiele z nich może okazać się prawdziwych, bo wśród fanów rozsianych na całym świecie, istnieje tylu specjalistów od Star Wars, że George Lucas mógłby się pewnie od nich sporo nauczyć. Nie zmienia to jednak tego, że mimo wszystko, odrobinę obawiamy się tego finału. Głównie dlatego, że Disney może wypuścić tak naprawdę wszystko, na co tylko będzie miał ochotę, a fani i tak będą walili do kin drzwiami i oknami. W przypadku Gwiezdnych Wojen, nie ma innego wyjścia.
Czego możemy się spodziewać?
I choć wydaje się, że epickie Star Wars będzie równie efektowne, co poprzednie części, trudno nie odczuwać też pewnego smutku. Smutku i obaw, bo wiemy już, że część będzie najdłuższą w historii (film ma trwać 155 minut), a to może oznaczać, że twórcy będą chcieli do produkcji „wcisnąć” trochę za dużo rzeczy na raz. Jasne, historia powinna być rozbudowana tak, żeby nie wychodzić z kina z poczuciem straconego czasu, ale mamy nadzieję, że nie zostanie to poprowadzone „po łebkach”. Czego możemy się spodziewać?
Oczywiście teorii fanowskich jest cała masa i dopóki nie zobaczymy całego filmu, trudno tutaj wyrokować, czy którakolwiek z nich będzie w ogóle prawdziwa. Wiadomo, że w The Rise of Skywalker pojawi się postać senatora Palaptine, ale powinniśmy dostać także sceny z Leią oraz Lukiem. Niestety, ale Carrie Fisher zmarła, zanim skończono zdjęcia do wszystkich części, więc sceny z jej udziałem pochodzą z wcześniejszych ujęć. To zapewne wymusiło na twórcach pewne zmiany w scenariuszu, choć bardziej prawdopodobnie jest to, że widzowie dostaną po prostu scenę „przypominajkową”. W końcu powinniśmy też dostać odpowiedź, kim tak naprawdę jest Rey i czy Kylo Ren wybierze tą stronę mocy, którą powinien.
Warto czekać na Star Wars?
Oczywiście, że warto, bo nawet jeżeli The Last Jedi nie przypadło nam specjalnie do gustu, to zakończenie sagi jest obowiązkowe. Przedsprzedaż biletów na Gwiezdne Wojny już wystartowała w Stanach Zjednoczonych, a pierwsze doniesienia mówią o tym, że zainteresowanie filmem jest większe, niż w przypadku Avengers Endgame. Nie dziwi nas to, bo przecież Star Wars ma za sobą ogromną rzesze fanów. Fanów, którzy wychowali się na produkcji i którzy czekali czterdzieści dwa lata na to, by zobaczyć jej finał. My czekamy! To będzie epickie Star Wars!
Kosmiczne smartfony i laptopy, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Disney / YouTube / Opracowanie własne