Galaxy Fold to tablet, nie smartfon!
Koreańczycy zaprezentowali wczoraj szereg urządzeń z serii Galaxy S10 oraz akcesoria takie jak inteligentne zegarki, fitnesowe opaski oraz słuchawki Galaxy Buds. Najciekawszym punktem prezentacji był w mojej ocenie Galaxy Fold, czyli składany smartfon Samsunga, który nie jest do końca smartfonem. Nie w mojej opinii.
Przyznam się, że czekałem na premierę Galaxy Fold, siedząc jak na szpilkach. Wizja składanego urządzenia, które miałoby trafić lada moment na rynek i zaoferować użyteczne ficzery powodowała u mnie szybsze bicie serca. Sama premiera to w zasadzie jeden wielki efekt WOW, po którym nadeszła smutna rzeczywistość. Oceniając na chłodno teoretycznie innowacyjny produkt, uznałem, że jest to w zasadzie średni tablet za 2000 dolarów, który można wygodnie złożyć w razie potrzeby.
Galaxy Fold mnie zawiódł
Oglądając powyższe wideo, można się zakochać. Problem w tym, że będzie to miłość czysto platoniczna. Miłość nie do konkretnego produktu, a idei, jaka za nim stoi. Składane, elastyczne czy konwertowalne smartfony — jak zwał, tak zwał, wzbudzają emocje. Jednak czy są naprawdę użytecznymi towarzyszami miłośników nowych technologii? I tak, i nie.
Sprzęt, przed rozłożeniem jest w zasadzie smartfonem, dodam niespecjalnie atrakcyjnym wizualnie, o niewielkim ekranie i dziwnych proporcjach. W mojej ocenie Galaxy Fold w trybie smartfonowym jest zwyczajnie brzydki. Możecie mnie za tę opinię zganić, ale nie zamierzam jej zmieniać. Jeśli nawet, stanie się to nie wcześniej, niż kiedy wezmę urządzenie do ręki i będę mógł sprawdzić je organoleptycznie. Szczegóły techniczne opisał dla was mój kolega — Bartosz.
Sprzęt zachwyca dopiero po rozłożeniu. Możliwości wyświetlania aplikacji, nawet trzech, na jednym podzielonym ekranie wyglądają świetnie, ale czy tablety, te klasyczne, tak mocno odbiegają od rzeczonej funkcjonalności? Pozwolę sobie odpowiedzieć — nie. Galaxy Fold jest więc czymś na kształt tabletu, który można wygodnie złożyć i używać (już mniej wygodnie) jako smartfon. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że nie jest to ficzer, o którym marzyli fani technologii mobilnej.
Raczkująca technologia, dojrzała cena
Galaxy Fold został wyceniony na kwotę, uwaga — 1980 dolarów amerykańskich. Daje nam to w bezpośrednim przeliczeniu około 7550 polskich złotych. Znając życie, w Polsce będzie to niemal 10 000 złotych, czyli kwota ogromna. Za te pieniądze można kupić topowego iPhone’a oraz tablet Apple lub wyposażyć się w Galaxy S10, oraz ultrabooka o sensownej konfiguracji.
Wybaczcie porównanie, ale nie mogę znaleźć uzasadnienia dla kupna raczkującego rozwiązania za tak znaczące pieniądze. Sprzęt, poza tym, że potrafi się składać i jest łatwy w transporcie, nie oferuje niczego, za co chciałbym zapłacić dwukrotność ceny sztandarowego smartfona topowego producenta.
Dla mnie Galaxy Fold to próba i mam nadzieję, że kolejne propozycje, niekoniecznie Samsunga, z tegoż segmentu będą już ciekawsze i użyteczniejsze. Nie ukrywam, że mocno wierzę w to, że barcelońskie targi Mobile World Congress 2019 zaskoczą mnie mocno w tej kwestii.