Genisys coraz bliżej
Filmowe uniwersum Terminatora rozrasta się, choć w takie informacje po premierze ostatniej części nikt chyba nie wierzył. „Ocalenie” było dobrym, rozrywkowym kinem akcji, ale nie było „Terminatorem”. „Genisys” może to naprawić lub totalnie zepsuć.
Coraz to nowsze części superprodukcji zapowiadają, że w nadchodzących latach będzie na co chodzić do kina. Trailer nowych „Gwiezdnych Wojen” wywołał ogólnosieciowy „ból tylnej części ciała”, a wszystko przez nową wersję miecza świetlnego (choć ten pojawiał się już w uniwersum). Jutro z kolei, ma pojawić się pierwsza zapowiedź „Terminator: Genisys”, którego premiera zapowiedziana jest na połowę przyszłego roku. Czy on również wywoła zamieszanie w Internecie?
Prawdopodobnie nie. Sam fenomen Terminatora ogranicza się głównie do dwóch pierwszych części, obu wyreżyserowanych przez Jamesa Camerona. Zarówno kolejne części, jak i serial, wywołały duże zainteresowanie, które osłabło w chwili premiery danej produkcji. Wszystko przez kulejące scenariusze, niedobranie aktorów do ról (szczególnie w trzeciej części) oraz to, że Arnold Schwarzenegger nie młodnieje. „Ocalenie” zaserwowało widzom facjatę Austriaka korzystając z dobrodziejstw CGI, co było miłą niespodzianką, ale niczym więcej. Gdy zapowiedziano reboot serii z kulturystą w roli głównej, nadzieja na powrót zagościła w sercach fanów. Szybko jednak ostygła.
„Genisys” fabularnie czerpie z uniwersum Terminatora, ale tylko częściowo. Skynet istnieje, John Connor, Kyle Reese i Sarah Connor również. Imiona postaci zachowano, jednak skupiono się na budowaniu nowej rzeczywistości. T-800, który w pierwszej części miał za zadanie zamordować Sarah Connor, teraz (uwaga, fanfary) będzie się nią opiekował! I to od maleńkości, bowiem panienka Connor poznaje Terminatora w wieku 9 lat. Co więcej, T-800 będzie tak zaprogramowany, żeby bronić dziewczynę za wszelką cenę. Widać już, że sytuacja ulega dość znaczącej zmianie. Wszak w pierwszej części, Sarah Connor stanowiła łatwy cel dla Terminatora. W „Genisys” jest doskonale wyszkoloną przez niego maszyną do zabijania. Widać więc, że nowe odsłony filmowej trylogii (tak, takie są plany) nawiązywać będą do pierwowzoru w niewielkim stopniu.
Zastanawia też dobór aktorów, którzy w większości znani są z produkcji serialowych. Emilia Clark to przecież nikt inny jak sama „Matka smoków” z „Gry o tron”. Pojawi się również Matt Smith znany z serialu „Doctor Who” oraz Jason Clark. Mężczyzna, do tej pory obsadzany w rolach drugoplanowych, w końcu będzie miał okazję się wykazać, wszak teraz wciela się w samego Johna Connora. Nic tak jednak nie cieszy fanów, jak powrót Schwarzeneggera, którego tym razem postanowiono nie odmładzać. Wyjaśniono to tym, że skóra T-800 starzeje się wraz z upływem czasu.
Pierwszy zwiastun prawdopodobnie nie pokaże zbyt wiele, ale da pierwszy prawdziwy pogląd na to, jak będzie wyglądała produkcja. Oczywiście, nawet najlepszy trailer nie będzie w stanie uratować kiepskiego filmu. Trzeba mieć jednak nadzieję, że Alan Tylor (reżyser m.in. ostatniego „Thora”) wraz ze scenarzystami stworzą coś, co będzie trzymało przyzwoity poziom.
Żródła: ew.com, terminatormovie.com
Fot: jw.