You are here
Google Photos, czyli garść nowości prosto z I/O 2017 artykuły News 

Google Photos, czyli garść nowości prosto z I/O 2017

Z Google Photos korzysta już pół miliarda użytkowników, co jest wynikiem kapitalnym. Nic dziwnego, że gigant z Moutain View postanowił nieco odświeżyć wspomnianą usługę, doposażając ją w kilka nowych, zasadniczo przydanych funkcji.

Google Photos

Wspomniane pół miliarda użytkowników robi wrażenie, ale dopiero wtedy, kiedy dowiadujemy się, że mowa o liczbie aktywnych userów. Przez “aktywnych” rozumiem tutaj osoby, które wykorzystują Google Photos do magazynowania zdjęć oraz dzielenia się albumami z innymi użytkownikami.

Wiemy już, że usługa jest szalenie popularna i korzystnie z niej może sprawiać mnóstwo radości, ale wiemy też, że nie jest ona produktem doskonałym. To prawda, ale działania Google pokazują, że ten robi wszystko, aby to zmienić. Chcecie dowodów? Wystarczy przyjrzeć się czterem nowościom, o których opowiedziano podczas wczorajszego Keynote otwierającego tegoroczne I/O.

Google Photos i inteligentne udostępnianie

Algorytmy Google odnoszące się do analizy zdjęć nie działają może bezbłędnie, ale wskaźnik błędów jest tutaj naprawdę niewielki. Usługa działa naprawdę dobrze, a co za tym idzie, może być wykorzystywana w coraz to nowszych przedsięwzięciach oraz opcjach rozszerzających możliwości danej aplikacji. Właśnie ze względu na ostatnie usprawnienia, postanowiono nieco odświeżyć Google Photos…

Aplikacja, zarówno mobilna, jak i webowa otrzymała “inteligentne sugestie”. Program podpowie nam, kto znajduje się na zdjęciu i zasugeruje przesłanie fotografii rzeczonej osobie. Świetnie, ale zastanawiające jest to, co przedstawiciele dodali na koniec. Otóż wspomniany mechanizm zadziała nawet w przypadku osób niekorzystających ze Zdjęć Google. Powiedzmy ładnie “pa pa” prywatności.

Współdzielona biblioteka

Drugi ficzer, który wylądował w Google Photos dotyczy ustawień, związanych ze współdzieleniem naszej biblioteki. Otóż po wykonaniu zdjęcia, dajmy na to — żony, fotka wyląduje nie tylko w naszej bibliotece, ale również w bibliotece naszej ukochanej. Wszystko odbędzie się automatycznie, bez potrzeby udziału użytkownika. Oczywiście, najpierw będzie trzeba wspomnianą funkcję aktywować, gdyż na chwilę obecną jest ona tylko “możliwością”, nie “koniecznością”.

Fotoksiążki

Wiecie, czym są Photo Books? To albumy, dodam — fizyczne albumy, w których możemy przechowywać nasze fotografie. Zdjęcia w nich zawarte są integralną częścią książki. Bardzo często możecie spotkać się z tego typu prezentacją treści przy okazji wyboru fotografa ślubnego. Wygląda to naprawdę nieźle, ale niestety kosztuje niemałe pieniądze. W zasadzie to kosztowało, bo Google postanowił wyposażyć Google Photos w opcję zamawiania fotoksiążek. Album w miękkiej okładce to wydatek rzędu 9.99 dolarów. Tak, usługa dostępna będzie początkowo jedynie na terenie Stanów Zjednoczonych i nie wiadomo nic o możliwości jej późniejszego wprowadzenia w Polsce.

Integracja z Google Lens

Czym są G Lens? To usługa powiązana z Google Assistant, która rozpoznaje obiekty, słowa oraz miejsca na zdjęciach tudzież filmach. Jeśli skierujemy naszą kamerkę np. na zapowiedź filmu, oprogramowanie zasugeruje nam dodanie terminu w kalendarzu, a nawet udostępni możliwość zakupu biletu. Podobnie z wygląda sprawa skanowania wizytówek.

Istotne jest to, że nie będziemy musieli każdorazowo celować aparatem smartfona w interesującą nas treść. Możemy skorzystać z Google Photos, które zostało ze wspomnianą usługą zintegrowane. Aktywacja odbywa się za pomocą jednego przycisku.

Źródło: Google

Related posts

Leave a Comment