Gra o Tron za darmo? Super, ściągnę z Torrentów
Szósty sezon „Gry o Tron” dopiero co wystartował, a już pobił kilka niechlubnych rekordów. I to mimo tego, że był za darmo.
Czekaliście na nowy sezon „Gry o Tron”? Ja tak, choć nie powiem, żeby z tego powodu miał zamiar zarywać niedzielną noc, by o trzeciej oglądać odcinek jako pierwszy. Owszem, serial jest fenomenalnie rozpisany i poprowadzony, a przez cały poniedziałek unikałem wszelkich spoilerów. Udało się (no prawie), a wieczorem na spokojnie odpaliłem HBO i zasiadłem na kanapie. Podejrzewam, że w tej podróży towarzyszyło mi kilkadziesiąt tysięcy innych widzów rozsianych po całej Polsce.
Duże grono osób obejrzało premierowy odcinek inaczej, bo na platformie HBO GO. Ta normalnie potrzebuje logowania, gdy chcemy obejrzeć treść premium. Tym razem jednak włodarze stacji postanowili udostępnić „The Red Woman” dla wszystkich. Nikt nie musiał podpisywać umowy, wystarczyło odpalić przeglądarkę, pobawić się z wtyczkami i tyle. Jak podaje Entertainment Weekly, opłaciło się. Premierę obejrzało ponad 10 milionów ludzi. I choć jest to wynik łącznie z powtórkami oraz właśnie platformą cyfrową, to robi ogromne wrażenie. Szczególnie, że HBO nie należy do tych najpopularniejszych dostarczycieli treści i nie znajduje się w co drugim domu.
Serial jest fenomenem. Podobnie jak fakt, że tego samego dnia, a raczej zaledwie w ciągu jego połówki, odcinek ściągnięto z Torrentów ponad milion razy. I ta liczba cały czas rośnie. Wydaje się to absolutnie niezrozumiałe. Przecież był za darmo i dla wszystkich. Dlaczego więc cały czas piractwo jest tak popularne? Winę częściowo można by zwalić na HBO, gdzie podczas premiery serwis GO dostał lekkiej zadyszki i nie każdy miał możliwość obejrzenia epizodu. Cóż, chciałoby się powiedzieć – zdarza się. Tylko, że w takiej sytuacji i przy takiej premierze, nie powinno mieć to miejsca. Czy jest to jednak powód, by przesiadać się na nielegalne treści?
Niestety, ale pliki ściągnięte z sieci oferują więcej możliwości, a przynajmniej tak to sobie tłumaczą piraci. Nie ma problemu z obejrzeniem filmu bez dostępu do Internetu, gdy np. zabierzemy laptopa w góry. Wysoka jakość obrazu i dźwięku, która w HBO GO kuleje. Odchodzi też streamowanie, które wprawdzie zyskuje na popularności, ale cały czas nie jest rozwiązaniem idealnym. Pamiętam jak bezskutecznie próbowałem wysłać film ze smartfona na Chromecasta. Po kilku próbach zwyczajnie się poddałem i poszedłem po laptopa i kabel HDMI. Tylko czy te niedogodności naprawdę wyjaśniają fenomen piractwa lub je usprawiedliwiają? Nie, oczywiście, że nie.
Piractwo będzie istniało z kilku powodów. Po pierwsze, nie wszystkie treści są dostępne z legalnych źródeł, a nawet gdy są, ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. Po drugie, brak reklam. Odpalając film na VOD, mam czasem ochotę wyrzucić telewizor przez okno, gdy po przewinięci obrazu, muszę ponownie oglądać reklamę podpasek. Wysoka jakość, mobilność itd. Plusów jest dużo i stąd też pojawił się ten Torrentowy wynik. Można z tym walczyć i HBO próbowało, osiągając niestety tylko częściowy sukces. I to jest w tym najsmutniejsze.
Źródło: EW, Torrentfreak
Fot: Game of Thrones
[…] i ekipa oraz sam Kit Harington nie mogli pisnąć nawet słowem o tym, co wydarzy się w 6 sezonie. Pisaliśmy już o tym, jak wyglądała sytuacja z premierowym odcinkiem oraz tym, ile osób postanowiło go sobie […]