Instax Shere SP-2, czyli wróćmy do analogowej fotografii
Fujifilm wprowadza na rynek drugą generację „drukarki” Instax Shere. Czym różni się od poprzednika i dlaczego warto ją kupić? Sprawdźmy.
Na początek warto zaznaczyć jedną rzecz – Instax Shere nie jest drukarką. Proces „drukowania” zdjęcia jest tak naprawdę jego wywoływaniem. Działa to podobnie do popularnych niegdyś zdjęć natychmiastowych w Polaroidach. Z tą różnicą, iż tym razem źródłem jest aparat cyfrowy zamontowany w smartfonie.
Natychmiastowe „analogowe” fotki w czasach niezwykle potężnych możliwości aparatów w smartfonach wydają się takie „retro”. Cóż – jestem przekonany, że rozwiązanie zdobędzie serca setek tysięcy użytkowników. Tak przynajmniej było w przypadku wcześniejszej edycji urządzenia…
Druga generacja
SP2 to przede wszystkim szybkość. Okazuje się bowiem, że sprzęt „wywoła” zdjęcia już w ciągu 10 sekund, podczas gdy poprzednikowi zajmowało to o 6 sekund więcej. Upgrade’u doczekała się również sama konstrukcja, która teraz prezentuje się nad wyraz ciekawie.
Istotna zmiana w stosunku do 1-ki jest zastosowanie wbudowanego akumulatora, który według deklaracji producenta pozwoli na wydrukowanie aż 100 zdjęć. Brak prądu? Nic nie stoi na przeszkodzie, aby naładować (w 90 minut) Instax Share SP2 power bankiem, gdyż producent wyposażył gadżet w gniazdo micro USB.
Fajna jest także możliwość wykonania odbitki na dwóch zdjęciach. Ich rozmiar jest niestety skromny, gdyż pojedyncza fotografia wygląda jak karta płatnicza. Jest to dla mnie niezrozumiałe, zwłaszcza że ceny wkładów zaczynają się od 40 zł, kończą zaś na prawie 80zł i pozwalają na wydrukowanie zaledwie 20 zdjęć.
Źródło: Fujifilm
_________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.