Były inżynier Mozilli twierdzi, że Antywirus nie jest już potrzebny
Brzmi niedorzecznie, ale tak właśnie przedstawia się stanowisko inżyniera pracującego do niedawna dla Mozilli. Sprawdźmy więc, jak Robert O’Callahan uargumentował swoją tezę, w myśl której Antywirus jest zbędnym elementem.
Przyznam, że stwierdzenie rzeczonego jegomościa jest mi bliskie. Sam od kilku lat nie korzystam z płatnych pakietów antywirusowych. Zasadniczo większość „ochrony” załatwia u mnie Windows Defender i to właśnie on pojawił się jako jeden z argumentów przeciw użytkowaniu oprogramowania mającego chronić przed wirusami i innymi „szkodnikami”.
Antywirus – szkodzi czy pomaga?
Tak, według O’Callahana oprogramowanie mające nas chronić, może utrudniać działanie wielu programów, w tym utrudniać ich aktualizacje zwiększające poziom bezpieczeństwa. Paradoks? Owszem.
Robert nie twierdzi przy tym, że Antywirus jest kompletnie niepotrzebnym elementem. Faktycznie jego obecność w systemie może pomóc, ale tylko pod warunkiem mocnego zintegrowania z systemem operacyjnym. Tutaj dochodzimy do momentu, w którym polecimy Windows Defendera. Narzędzie to rozwijane jest od wielu lat i skutecznie zastępuje większość drogich pakietów antywirusowych. Inżynier Mozilli uważa, że oprogramowanie jest wystarczającym środkiem bezpieczeństwa w systemie Microsoftu. Oczywiście pod warunkiem, że korzystamy z nowszych jego wydań, najlepiej 10-tki.
Co, jeśli na naszym komputerze użytkujemy Windows 8, 7, lub (o zgrozo) XP? Wtedy zakup profesjonalnego i niestety płatnego oprogramowania zdaje się być wręcz koniecznością.
Źródło: Zdnet