iPlane 1 – jak Kanye West ukradł pomysł i chce zaangażować Apple
iPlane 1 to „projekt”, który pokazał w Gabinecie Owalnym przed prezydentem Stanów Zjednoczonych raper Kanye West. Towarzyszyli temu dziennikarze z całego świata, kiedy od ręki do ręki, podawany był smartfon przedstawiający projekt koncepcyjny samolotu. Problem w tym, że projekt nie był jego.
Jak coś raz trafi do Internetu, to zostaje tam na zawsze. Dużo było tego typu akcji uświadamiających, które głównie skierowane były do młodzieży. Widocznie nie wszyscy wzięli je sobie do serca lub zwyczajnie ich nie widzieli. Prawdopodobnie też, nie wszyscy wiedzą co to jest własność intelektualna albo wiedzą i nic sobie z niej nie robią. A to jeszcze gorzej. Szczególnie wtedy, kiedy taki „przykład” daje ktoś popularny.
iPlane 1
iPlane 1 to nazwa „robocza” i która tak naprawdę nigdzie oficjalnie nie obowiązuje. Odnosi się jednak do projektu, który Donaldowi Trumpowi zaprezentował Kanye West. Człowiek znany z tego, że jest raperem i kiedyś zdarzyło mu się nagrać seks taśmę. Zresztą, ta pojawia się w przeróżnych memach związanych ze spotkaniem, które odbyło się niedanej jak wczoraj. To akurat spowodowane było tym, że iPhone Kanye Westa zabezpieczony był nie z pomocą funkcji FaceID, ale kodu. Nie byłoby w tym może nic specjalnie dziwnego, gdyby nie to, że kod składał się z samy zer. Widocznie bezpieczeństwo nie jest dla Kanye problemem.
Podobnie, jak pokazywanie prezydentowi nie swojego projektu. W pewnym momencie na ekranie smartfona raper zaprezentował piękny koncept samolotu napędzanego wodorem, który mógłby zastąpić w przyszłości Air Force One. Co więcej, samolot do którego przylgnęła nazwa miałby powstać z udziałem giganta technologicznego Apple. Problem w tym, że sama firma z Cupertino o projekcie nie ma zielonego pojęcia, a co więcej, raczej nie jest nim obecnie zainteresowana. Może problemem jest postać Westa, a może to, że zaprezentowany koncept do niego nie należał. Tak, przedstawiony prezydentowi projekt został znaleziony w sieci.
Inspiracja czy kradzież
Oczywiste jest to, że Kanye West pokazując czyjś projekt, powinien jasno zaznaczyć, że ten nie należy do niego. W końcu to rzecz podstawowa, a dodatkowo jest on postacią publiczną, która ma ogromne zasięgi na sieciach społecznościwych. Wprawdzie ostatnio usunął swoje konta, ale to raczej celowy zabieg, niż coś na stałe. Będąc tak sławnym, wypadałoby chociażby przez grzeczność, wspomnieć o tym, że prezentowany koncept nie należy do nas. Owszem, można stwierdzić, że podczas spotkania z prezydentem zdarza się zapomnieć, jak ma się na imię, ale to nie było pierwsze spotkanie Kanye z Trumpem. Co więcej, mężczyzna nie wyglądał na specjalnie przejętego obecnością najważniejszego człowieka w kraju.
Chyba opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych przyzwyczajona jest do tego, żeby nie brać wszystkich słów rapera na poważnie. Tak przynajmniej można sądzić po komentarzach, które rozgrzały tamtejsze media po czwartkowym spotkaniu. Poruszano tam także kwestie prawa do posiadania broni, ale koncept iPlane 1 także znalazło się wśród omawianych przez prasę tematów. Do kogo tak naprawdę należy ten projekt?
Twórca iPlane 1
Koncept samolotu opracował w 2012 roku projektant Shabtai Hirshberg. Można to w całości zobaczyć wchodząc na stronę Behance, skąd prawdopodobnie Kanye lub ludzie z jego sztabu go wzięli. Sam projektant o sprawie nie wiedział oczywiście nic, a pewnie po tym, jak została ona rozdmuchana przez media, jego telefon zaczął się urywać. Dziennikarzom z TheVerge udało się z nim nawet chwilę porozmawiać. Co sądzi o całej tej sprawie?
„Nie powiedział, że to należało do mnie… ale miło zostać rozpoznanym, przynajmniej przez dziennikarzy” – powiedział TheVerge Hirsherg. Projekt pokazany w gabinecie prezydenta był tylko konceptem, który posłuż do obronienia pracy magisterskiej w College for Creative Studies w Detriot. Obecnie projektant pracuje w Londynie, gdzie zajmuje się ulepszaniem swojego konceptu dla małej firmy zajmującej się odrzutowcami. Chętnie wziąłby udział w projekcie, jeżeli ten miałby dojść do skutku, ale na to raczej niewielkie szanse.
Smartfony, które pozwolą wam oglądać co tylko zechcecie, znajdziecie w naszym sklepie internetowym.
Żródło: Twitter / The Verge / Business Insider / Behance