Klienci Bethesda mieli problem – ich dane wyciekły
Zdaje się, że ostatnimi czasy klienci Bethesda nie mają łatwego życia. Zdaje się, że na każdym kroku czekają na nich przeciwności losu, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że funduje im to sam producent. Tym razem dostało się tym, którzy zgłosili się do supportu w sprawie torby. Tak, TEJ torby.
Błędy zdarzają się najlepszym. Z tym stwierdzeniem trudno się nawet kłócić, ale liczba błędów, które dosięgają ostatnio klientów Bethesda staje się wręcz… absurdalna. I nie mamy tutaj na myśli bugów czy problemów z Fallout 76. Chodzi nam głównie o tych, którzy kupili specjalną edycję tejże gry i zamiast zaprezentowanej na materiałach torby, dostali coś, co można nazwać ochłapami. Bethesda dość długo (jak na erę Twittera) się opierała, ale w końcu ugięła i miała zrekompensować fanom problemy. Tylko wtedy pojawiły się kolejny.
Klienci Bethesda zobaczyli czyjeś dane
Wypełniając zgłoszenie na stronie producenta, klienci Bethesda musieli podać kilka podstawowych danych. Imię i nazwisko, adres, adres e-mail czy nawet numer karty kredytowej. Wszyscy jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo umieszczanie takich informacji u zaufanych źródeł, nie jest niczym złym. Tymczasem okazało się, że nawet tak ogromna firma jak Bethesda, nie potrafi zadbać o ich bezpieczeństwo. Jak do tego doszło?
Otóż kilku użytkowników portalu Reddit zauważyło, że wypełniając zgłoszenie w sprawie rzeczonej torby, zobaczyli coś, czego widzieć nie powinni. Chodzi o to, że ich oczom ukazały się inne zgłoszenia i to niekoniecznie powiązane z tą sprawą. Jakby tego było mało, część z nich zawierała naprawdę dość wrażliwe dane. Jeżeli komuś nie przeszkadza, że jego adres e-mail trafia do obcych rąk, to w porządku. Gorzej, jeżeli jest to także adres, a nawet końcówka numeru karty kredytowej. I tak, te wszystkie informacje widzieli klienci Bethesda w swoich profilach. Bądźmy szczerzy, coś takiego nigdy nie powinno mieć miejsca.
Bethesda zdjęła na chwilę stronę, by zająć się problemem. Problemem, który nigdy nie powinien mieć jednak miejsca. W końcu to ich produkt, który po części przejął to, czym miał zajmować się Steam. W końcu żeby kupić grę w dystrybucji cyfrowej, należało się tam zarejestrować. Wiemy, że błędy się zdarzają, ale tutaj jest ich ostatnio zdecydowanie za dużo.
Jak Bethesda opisuje problem?
Firma napisała w oficjalnym oświadczeniu, że problem z wyciekiem danych dotyczył tylko niewielkiej części klientów. Dane powiązane były z ticketami, które zostały wysłane do supportu firmy. Dobrą informacją jest to, że nikt nie mógł zobaczyć pełnego numeru karty kredytowej. Niestety, ale reszta danych mogła trafić w niepowołane ręce. Co można z nimi zrobić? Dopisanie do listy mailingowej ze spamem to jedna z możliwości.
Wielka szkoda, że Bethesda musi zmagać się z takimi rzeczami, bo wydaje nam się, że z każdym kolejnym problemem, cierpią tylko klienci. I już nawet nie chodzi o tą nieszczęsną torbę, ale o fakt, że mogą poczuć się oni totalnie „olewani”. Wprawdzie użytkownicy strony, których dotknął problem, mają zostać poinformowani o tym fakcie, ale to niewiele zmienia. Po czymś takim, trudno odbudować zaufanie do firmy. Czy klienci Bethesda zyskają choć odrobinę spokoju? Miejmy nadzieję, że tak.
Nowe komputery oraz laptopy znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Eurogamer / Twitter / Reddit / Bethesda