Ładowanie na odległość? Federalna Komisja Łączności dała zielone światło
Bezprzewodowe maty ładujące urządzenia mobilne stają się coraz popularniejsze. Do gry, której celem jest dostarczenie jak najwygodniejszej metody dostarczania “mocy” do smartfonów włączają się kolejni producenci. Niestety, standard Qi, nie pozwala na ładowanie na odległość. Jest to pewne ograniczenie, z którym zamierza poradzić sobie firma Energous.
Pełnia wygody ładowania urządzeń mobilnych oznacza dla mnie możliwość dokonania tejże czynności, trzymając urządzenie w kieszeni, w ręku lub na podłodze. Marzę o tym, aby ładowanie odbywało się automatycznie po wejściu do danego pomieszczenia i mam tu na myśli nie tylko mój własny pokój, biuro czy specjalnie przygotowane miejsce w centrum handlowym. Ładowanie na odległość powinno znaleźć się również w autobusach, tramwajach czy metrze i odbywać się bez udziału uwagi użytkownika smartfona lub tabletu. Dziś, możemy o takowym scenariuszu co najwyżej pomarzyć…
Ładowanie na odległość marzeniem?
To, co dziś wydaje się trudnym w realizacji przedsięwzięciem, jutro może okazać się standardem. Wielokrotnie już przekonywaliśmy się o słuszności powyższego założenia. Technologie przyszłości, bo tak okreslaliśmy dekadę temu smartfony, tablety, zegarki ze wbudowanym asystentem głosowym oraz inteligentne autonomiczne auta są dziś na porządku dziennym. Kiedyś nie wyobrażano sobie możliwości ładowania jakiegokolwiek urządzenia bez podłączenia go do źródła prądu za pomocą przewodu. Dziś ładowanie wielu smartfonów odbywa się bez udziału typowej ładowarki z kablem. Wystarczy położyć urządzenie na odpowiedniej powierzchni, nic więcej. Czy podobnie będzie wyglądać los technologi, jaką jest ładowanie na odległość?
Firma Energous, z siedzibą w San Jose, ogłosiła we wtorek, że otrzymała pierwszy taki certyfikat FCC dla bezprzewodowego ładowania z odległości z nadajnikiem WattUp Mid Field. Nadajnik przetwarza energię elektryczną na częstotliwości radiowe, a następnie wysyła energię do pobliskich urządzeń wyposażonych w odpowiedni odbiornik. Różni się to od metody indukcji rezonansowej, na której opiera się bezprzewodowy system ładowania Pi i oferuje większy zasięg niż ładowarki Belkin i Mophie, które wymagają fizycznego kontaktu z urządzeniem. — czytamy na Engadget
Czuję, że wdrożenie rzeczonej technologii do powszechnego użytku jest jedynie kwestią czasu. Udowadnia to fakt zatwierdzenia przez FCC (Federalną Komisję Łączności) akcesorium firmy Energous, modelu WattUp Mid Field. Sprzęt ten pozwala na ładowanie na odległość urządzeń mobilnych (choć nie tylko ich). Zdobycie certyfikatu oznacza, że wkrótce na rynku może pojawić się wiele urządzeń obsługujących nowe rozwiązanie. Do pełni szczęścia potrzeba jedynie współpracy z innymi firmami, a z tym może być również.
Dostawca technologi to początek łańcucha
Technologia zostanie oficjalnie zaprezentowana już podczas zbliżających się targów CES. Jest to niestety dopiero początek drogi jaką ładowanie na odległość musi przejść, aby trafić do świadomości konsumentów. Po drodze firma Energous musi jeszcze namówić producentów do montażu w smartfona odpowiednich modułów pozwalających na współpracę z opisywaną technologią. Oznacza to, że aby skorzystać z dobrodziejstwa rozwiązania dziś, należy użyć do tego celu specjalnego zewnętrznego odbiornika. Nie jest to może wygodne, ale pamiętajmy, że jest to dopiero początek czasochłonnego wdrażania technologii.
Na ten moment nie pozostaje nam nic innego, jak kibicować firmie i trzymać kciuki za możliwie szybką popularyzację WattUp Mid Field.
Źródło: 9to5Mac, engadget