Legalne torrenty? Z PopcornTime częściowo tak
Dobrodziejstwa Internetu stały się kamieniem uczepionym do szyi wszelkiej maści artystów. Rozpowszechnianie utworów, filmów czy ebooków stało się masowe i nic już tego nie zatrzyma. Każdy medal ma oczywiście dwie strony, a teraz jedna z nich stała się odrobinę jaśniejsza. Paradoksalnie, ta zła.
Na początku maja kilka serwisów zniknęło z sieci. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, czym się zajmowały. Chodzi o eKino oraz iiTV, czyli miejsca, gdzie bez większych problemów można było oglądać seriale oraz filmy. Streaming w opcji darmowej nie zachwycał, straszył reklamami i źródłami, które częściej zawodziły niż odsyłały użytkownika w poprawne miejsce. W wersjach płatnych serwisy sprawowały się lepiej, ale cały czas stanowiły źródło dające dostęp do nielegalnych materiałów. Tak przynajmniej było jeszcze do niedawna. Obecnie strony zamknięto, sprawą zajmuje się prokuratura, a spragnieni nowych epizodów „Gry o Tron” muszą posiłkować się innymi źródłami.
Można żartować i twierdzić, że osoby, które płacą za dostęp do serwisów streamingowych po prostu nie odkryły jeszcze torrentów. Jest w tym trochę racji, ale jeżeli spojrzymy na sytuację ze strony prawnej, to oni są górą. Nie będą ścigani przez prawo. Samo oglądanie filmów pochodzących z nielegalnego źródła nie jest naruszeniem praw autorskich, o ile utwór został już wrzucony do sieci. Ujmując sprawę najprościej jak się da – nie rozpowszechniasz, nie powinieneś obawiać się sądu. Kwestia moralna jest raczej bezdyskusyjna. Choć ci korzystający z nielegalnych źródeł mają swoje argumenty, z którymi czasem trudno się kłócić.
Jednak samo korzystanie z torrentów może przysporzyć sporych kłopotów. Wszak ściągając utwór jednocześnie go udostępniamy, a co za tym idzie, narażamy się na nieprzyjemności. iiTV czy eKino omijało ten problem, bo użytkownik oglądał online bez dalszego rozpowszechniania. Owszem, istnieje szereg innych serwisów, które zajmą powstałą lukę, ale są też te legalne serwisów. Jednak spoglądając na nie można dojść do wniosku, że Polska jest w tej kwestii krajem trzeciego świata. Bez Netflixa możemy zapomnieć o porządnym VOD.
Teraz sytuację zmienia trochę PopcornTime. Do niedawna serwis działał jako aplikacja, a teraz zadebiutował w swojej wersji przeglądarkowej. Film ściągany jest na zewnętrzny serwer, następnie sam film wyświetlany jest już tako jego wirtualne odbicie. Czyli klient nic nie rozpowszechnia, a jedynie korzysta z zasobów tych, którzy to robią. PopcornTime jest bez wątpienia popularnym rozwiązaniem, a ten ruch tą popularność jeszcze zwiększy. Szczególnie, że wersja przeglądarkowa działa również na komórkach. Czy jest to w pełni bezpieczne rozwiązanie? Nie do końca, zarówno ze strony moralnej jaki i tej wirusowej. Cały czas opieramy się bowiem na źródłach, których pochodzenia nie znamy.
Osoby, które nielegalnie ściągają utwory muszą pamiętać o czymś, co nie wydaje się oczywiste. Otóż gry i programy zdobyte z nielegalnego źródła od samego początku sprawiają, że łamiemy prawo!
Szeroki wybór legalnego oprogramowania znajdziecie pod tym adresem.