Lenovo K5 – pierwsze wrażenia
Ze smartfonem Lenovo K5 spędziłem już kilkanaście dni i choć nie dotarłem jeszcze do końca testów, postanowiłem podzielić się z wami kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi modelu. Zapraszam.
Smartfonowa średnia półka cenowa jest dziś wypchana po brzegi różnorodnymi urządzeniami. Od tańszych konstrukcji nie do końca spełniających oczekiwania klienta po sprzęt, który mógłby zawstydzić flagowce najpopularniejszych producentów. Nie mniej jednak to właśnie „środek” segmentu jest najpopularniejszym wyborem osób szukających kompromisu pomiędzy ceną a możliwościami. Tutaj właśnie plasuje się Lenovo ze swoim K5.
Co mi się podoba
Sprzęt robi świetne pierwsze wrażenie. Przypomina mi nieco Xiaomi Redmi 3S, co uważam akurat za zaletę, gdyż rzeczony smartfon wygląda naprawdę dobrze i tak właśnie jest wykonany. K5 to konstrukcja nierozbieralna, wykonana z tworzywa sztucznego, w co ciężko uwierzyć każdemu mojemu rozmówcy. To nie metalowa bryła, a kawał materiału. Pod klapką znajdziemy typową wymienną baterię o pojemni 2750 mAh oraz sloty na karty microSD, oraz Sim…
Tutaj dochodzimy do kolejnego punktu, który zdobył moje uznanie. Jak nie trudno zgadnąć K5-ka oferuje Dual-Sim, lecz mówimy tutaj o pełnoprawnym module, a nie złączu hybrydowym. To zdecydowanie podnosi komfort użytkowania urządzenia.
Bateria? Jest dobrze. Nie, jest bardzo dobrze. Akumulator, choć pojemność świadczy o czym innym, pozwala na naprawdę dobry czas pracy urządzenia bez potrzeby sięgania po ładowarkę. Wynik 5 godzin SOT (na włączonym ekranie) jest jak najbardziej możliwy do uzyskania, nawet przy ciągłej synchronizacji, korzystaniu z serwisów społecznościowych oraz komunikatorów.
Urządzenie świetnie leży w dłoni i co tu dużo mówić – trzymanie go w ręce sprawia przyjemność. Cóż, choć urządzenie jest stosunkowo tanie, niekiedy miałem wrażenie obcowania z małym dziełem sztuki. Oszukanym, ale jednak.
Co mi się nie podoba
Jak już wspomniałem – telefon jest naprawdę ciekawy i wszystko, co przeczytacie powyżej, jest prawdą. Niestety, sprzęt ma też wady, z których największą jest pewne niedopracowanie w kwestii optymalizacji oprogramowania. Sama nakładka działa stosunkowo dobrze i oferuje mnóstwo przydatnych funkcji oraz ustawień. Wybaczam nawet pojedyncze nieprzetłumaczone elementy systemu, co akurat nie wpływa na walory użytkowe.
Problemem są lagi. Te pojawiają się nawet podczas przewijania ekranów lub wychodzenia z aplikacji. Co ciekawe nie jest to zależne od obciążenia urządzenia, a jego „humoru”. Brzmi dziwnie, ale tak w istocie prezentuje się działanie K5. Telefon może bez „zająknięcia” wykonać wymagające procesy, po czym przycinać przy wprowadzaniu tekstu. Miejmy nadzieję, że aktualizacja załatwi sprawę.
Aktualizacja, tutaj dochodzimy do kolejnej rzeczy, która mnie niepokoi. Urządzenie pracuje pod kontrolą przestarzałego już Androida w wersji 5.1.1. Czy Lenovo zdecyduje się na potężniejszy upgrade? Tego nie możemy być pewni.
Ostatnia rzecz, której nie rozumiem to stosowanie przycisków, które nie są podświetlane. Zasadniczo jestem fanem rozwiązania w postaci tych „ekranowych”, lecz jeśli wirtualne klawisze umieszczone są pod ekranem, mogłyby być przynajmniej podświetlane. Próba odnalezienia „w ciemności” pożądanego elementu bywa kłopotliwa.
Pełna recenzja sprzętu pojawi się na łamach Vipmultimedia już na początku przyszłego tygodnia.
_________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.