Meizu Zero nie powstanie? Nikt nie kupił tego pomysłu
Przez chwilę wydawało nam się, że przedstawiony przez Meizu koncept telefonu bez jakichkolwiek portów oraz złączy to coś cudownego. Przez chwilę, bo potem przyszła pora na opamiętanie i widocznie nie tylko w naszej redakcji. Meizu Zero nie powstanie, a raczej szanse na jego powstanie drastycznie ostatnio zmalały. Dlaczego?
Zawsze kiedy pojawia się nowy smartfon, który pozbawiony jest złącza miniJack, zaczynamy narzekać. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że to rozwiązanie jest zwyczajnie wygodne, a w niektórych przypadkach nawet bardzo. Dla przykładu, jeżeli chcemy jednocześnie naładować np. iPhone XS Max oraz słuchać muzyki na słuchawkach, potrzebujemy dodatkowej przejściówki. Takiej, której w pudełku oczywiście nie uświadczymy.
Meizu Zero nie powstanie
Przykład Apple nie jest oczywiście jedynym, który pojawił się na rynku. Niestety, ale coraz więcej producentów odchodzi od umieszczania w swoich smartfonach złącza miniJack. Trochę tego nie rozumiemy, ale widocznie nie musimy. Kiedy więc Meizu zaproponowało, że stworzy pierwszy na świecie telefon pozbawiony jakichkolwiek portów, byliśmy częściowo zadowoleni, a częściowo przerażeni. Z jednej strony to zupełna nowości, czyli wyczekiwany powiew świeżości, ale z drugiej strony masa kłopotów. I chyba nie byliśmy jedynymi, którzy mieli podobne zdanie.
Zazwyczaj produkty okazują się niewypałem, kiedy wylądują już na sklepowych półkach. W przypadku niektórych firm z Państwa Środka sprawy klarują się jednak znacznie szybciej. Obowiązuje tam bowiem ciekawy model biznesowy, który polega na współfinansowaniu rozwiązań przez samych użytkowników. Chodzi oczywiście o platformy crowdfundingowe. Z tego typu platform korzysta między innymi Xiaomi czy właśnie Meizu. I to ta ostatnia firma chciała skorzystać ze wsparcia swoich fanów i poprosiła o wsparcie. Okazało się jednak, że jest ono tak znikome, że Meizu Zero nie powstanie. Przynajmniej na to wskazuje logika, choć dobrze wiemy, że ona nie zawsze dochodzi do głosu. Może się więc zdarzyć, że smartfon ujrzy światło dzienne.
Co poszło nie tak z Meizu Zero?
Meizu Zero nie powstanie i takie przyjmujemy założenie, bo z rządanej przez producenta kwoty 100 tysięcy dolarów, na platformie Indiegogo udało się uzbierać do tej pory… 46 tysięcy dolarów. Owszem, to i tak całkiem sporo, ale przy założeniu, że projekt powinien się zwrócić, na miejscu Meizu nie ryzykowalibyśmy inwestowania w to pieniędzy. Szczególnie, że wrzucenie projektu na Indiegogo jasno pokazało firmie, że rynek na tego typu rozwiązania gotowy jeszcze nie jest. I według nas długo gotowy jeszcze nie będzie, bo zmiana dla użytkownika jest ogromna.
Co więc poszło nie tak, że Meizu Zero nie powstanie, a raczej, że powstać nie powinno? Otóż naszym zdaniem winę za to ponosi zbyt szybkie pozbycie się wszystkich portów oraz złączy. Technologia bezprzewodowego ładowania jest rewelacyjna, ale dalej trochę uciążliwa, a co więcej, czasochłonna. Naładowanie do pełna akumulatora o dużej pojemności dalej zajmuje bowiem sporo czasu. Dodatkowo będąc na przykład u znajomych zazwyczaj możemy liczyć na to, że uda nam się podładować smartfona z wykorzystaniem kabla. Nie oszukujmy się, mało kto posiada jeszcze w domu ładowarki bezprzewodowe, które zazwyczaj nie są dołączane do smartfonów, a trzeba je osobno kupować. Problem z powerbankiem także występuje.
Bezprzewodowe przesyłanie danych także nie jest najlepszym rozwiązaniem, choć zdaje się, że i tak lepszym, niż samo ładowanie baterii. Meizu Zero to bardzo interesujący koncept, ale zdecydowanie zbyt wcześnie na jego realizację. Widać to po tym, że nawet fani marki nie zechcieli wesprzeć producenta swoimi pieniędzmi. Większego znaku, żeby nie iść dalej w ten projekt, Meizu chyba nie potrzebuje. Warto jeszcze dodać, że sprzęt miał kosztować nawet ponad 1000 dolarów.
Nowe smartofny i słuchawki znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Indiegogo