You are here
Miękkie lądowanie w pracy – jak uniknąć pourlopowego bluesa? Bez kategorii 

Miękkie lądowanie w pracy – jak uniknąć pourlopowego bluesa?

Wakacje są dla większości z nas czasem, gdy zapominamy o służbowych obowiązkach i poddajemy się błogiemu dolce far niente. Niestety to co dobre, ma to do siebie, że szybko się kończy, a plażę czy górskie krajobrazy trzeba kiedyś zamienić na komputer i open space. Dla wielu z nas wiąże się to z lękiem – boimy się, że będziemy musieli wrócić do biurowej rutyny, obowiązków i stresujących sytuacji. A co gdyby można było inaczej? O tym jak uniknąć pourlopowego bluesa radzi Daniel Janik, trener mentalny i współtwórca Akademii Trenerów Mentalnych. 

Urlop powinien być czasem odpoczynku i relaksu. Niestety Polacy coraz częściej przyznają, że wakacyjne wyjazdy są dla nich źródłem niepokoju. Szczególnie końcówka urlopu jest dla stresująca – im bliżej powrotu do pracy tym większa ogarnia nas panika. Przeraża nas perspektywa zadań, które nazbierały się w ciągu naszej nieobecności i liczba spraw do załatwienia na przysłowiowe wczoraj. Według badania „Wakacyjny Stres Polaków” zrealizowanego w 2023 roku, ponad połowa (54 proc.) z nas zapomina o tym, że było na wakacjach już w kilka dni po powrocie do biura.

– Warto zdawać sobie sprawę, że w łatwy sposób można uniknąć niepokoju związanego z końcem urlopu i koniecznością pójścia do pracy. Tak naprawdę wystarczy zastosować się do kilku prostych wskazówek, dzięki którym nie tylko maksymalnie – do ostatniego dnia – wykorzystamy wolny od służbowych obowiązków czas, lecz także bezstresowo wrócimy do biurowej codzienności – mówi Daniel Janik, trener mentalny i współtwórca Akademii Trenerów Mentalnych. 

Zacznij wracać do pracy przed urlopem

O miękkie lądowanie po wakacyjnych wyjazdach można postarać się już przed rozpoczęciem urlopu. Na tydzień bądź dwa przed zaplanowanym wypoczynkiem dobrze zacząć zamykać wszystkie pilne sprawy, tak by zdążyć przed dniami wolnymi. Pozostałe obowiązki najlepiej szczegółowo opisać i przekazać wyznaczonej przez przełożonego osobie. W ten sposób istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że na urlopie będziemy martwić się „rozgrzebanym” projektem, bądź pilnymi mailami. 

Nie kończ wakacji za wcześnie

Wielu z nas już pod koniec urlopu zaczyna myśleć o tym, co nas czeka w biurze. Stresujemy się przedwcześnie i kilka dni przed końcem wakacji zaczynamy czytać maile i obmyślać plan działań. Takie zachowanie nie tylko zakłóca nasz wypoczynek, lecz także wcale nie pomaga w przygotowaniu się na pierwszy dzień w biurze. Po tak zakończonym urlopie wracamy do pracy zmęczeni, zamiast wypoczęci i zrelaksowani.

– Złą praktyką jest również zbyt szybki powrót do biura – niestety część z nas już następnego dnia po powrocie znad morza czy górskich szlaków idzie do pracy. To błąd. Badania potwierdzają, że po urlopie potrzebujemy co najmniej 1,5 dnia by wrócić do pełnej produktywności. Zdecydowanie lepiej więc poświęcić więcej czasu na powakacyjny „rozbieg” – odpoczynek po podróży, pranie czy zakupy spożywcze. W ten sposób łatwiej nam będzie wejść w tryb „codzienność” i dobrze przygotować się do powrotu do pracy – podkreśla Daniel Janik.

Skróć tydzień

Dobrą metodą na łagodny powrót do zawodowej rzeczywistości jest rozpoczęcie tygodnia nieco później. Dlaczego? Wracając do pracy w poniedziałek mamy przed sobą cały roboczy tydzień wypełniony nadrabianiem pourlopowych zaległości. Wtorek z kolei jest według badań Instytutu Gallupa najmniej radosnym dniem tygodnia. Dobrym rozwiązaniem będzie zatem powrót do pracy w środę. Perspektywa weekendu doda nam skrzydeł, a dodatkowo te pierwsze – najbardziej stresujące – momenty w biurze będą trwały zaledwie kilka dni, po których nastąpi weekend i chwila odpoczynku.

Nie rób wszystkiego na raz 

Pierwszy dzień w pracy warto rozpocząć od zrobienia planu działania – podzielić zadania na ważne i mniej ważne, i w pierwszej kolejności zająć się tymi, które wymagają jak najszybszej reakcji. Dzięki temu uda się uniknąć chaotycznego działania, które będzie potęgowało pourlopowy stres. Kluczową kwestią jest również systematyczność i odpowiednie zarządzanie swoją uwagą – pozwoli to uporać się z zaległymi zadaniami, a jednocześnie nie utonąć w nowych zdaniach, które będą pojawiały się na bieżąco.

– Po dłuższej nieobecności w pracy wielu z nas ma problemy wejściem z powrotem w swoją służbową rolę. Czujemy się zagubieni a niekiedy mamy problemy z organizacją swojego czasu. W takich sytuacjach warto poprosić o pomoc współpracowników – podpytać o to, co działo się w czasie naszego urlopu. Można też iść o krok dalej wspólnie z szefem ustalić listę priorytetów – nie bójmy się tego. Nie będzie to oznaka naszej słabości, a sygnał dla przełożonego, że zależy nam na tym by najefektywniej wykonywać swoje obowiązki – mówi Daniel Janik.   

Pamiętaj o odpoczynku

Wielu z nas czuje „pokusę” jak najszybszego nadrobienia zaległości w pracy. W pierwszy dzień po urlopie siadamy przed komputerem o 9:00 i wstajemy dopiero o 17:00, nie pamiętając często nawet o przerwie na lunch – tak jakbyśmy chcieli odpracować choć połowę godzin spędzonych na wakacjach. Zapominamy, że regularne przerwy są niezbędne dla utrzymania wysokiej koncentracji, która jest kluczowa do radzenia sobie z natłokiem zadań. Nawet krótka, 5-minutowa przerwa może zdziałać cuda. Pamiętajmy również, aby odpoczywać po pracy – to, że dopiero wróciliśmy z urlopu nie oznacza, że w pracy powinniśmy zostawać dłużej.

– Pierwsze dni po długim urlopie bywają bardzo wyczerpujące, dlatego tak ważne by dać sobie prawo do chwili wytchnienia. Nie zapominajmy o tym, że czas po pracy jest czasem na odpoczynek. Spożytkujmy go efektywnie, tak by zrelaksować się i naładować baterie. Jak? Każdy musi znaleźć swój sposób. Dla jednych może to być wypoczynek na świeżym powietrzu, dla innych z kolei wizyta w muzeum czy lektura najnowszej powieści Remigiusza Mroza. Niezależnie od naszych preferencji pamiętajmy, żeby regularnie podejmować   działania, które pozwolą nam zapomnieć o pracy i innych stresorach – takie, które dadzą nam przyjemność i pozwolą naładować baterie. To nie musi być wyjazd na Bali czy zdobycie 8-tysięcznika – wystarczą małe, często niepozorne aktywności takie jak spacer czy seans filmowy na kanapie – podkreśla Daniel Janik.

 

 

Daniel Janik, trener mentalny (współpraca m.in. z reprezentacją Polski w piłce ręcznej kobiet i klubem PGE Vive Kielce), mówca i szkoleniowiec (współpraca m.in. z KGHM, ING, Vantage, Nowa Era i in.). Były zawodowy sportowiec, który przenosi to, co najlepsze w sporcie (gdzie takie pojęcia jak pasja, motywacja wewnętrzna, determinacja i praca zespołowa są podstawą) do biznesu. Autor kilku książek nt. treningu mentalnego, w tym najnowszej, dostępnej w księgarniach w całej Polsce – “Mistrzowskie strategie”. Dyrektor Akademii Trenerów Mentalnych i manager #MentalPower, pioniera i lidera na rynku treningu mentalnego w Polsce.




Related posts

Leave a Comment