Netflix przyciąga miliony – wyniki oglądalności robią wrażenie
Zdajemy sobie sprawę z tego, że seriale oraz filmy od Netflix są popularne. Wszak rozmowy o nich można usłyszeć na ulicy, a wpisy o nowych produkcjach są szeroko komentowane. Jednak sama platforma niespecjalnie chwali się wynikami oglądalności. Teraz jednak postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i mamy potwierdzenie, że Netflix przyciąga miliony widzów, choć dane nie są tak szczegółowe, jak można by sobie tego życzyć.
Szeroko zakrojone kampanie promocyjne i świetne poruszanie się na kanałach social media. To wszystko wpłynęło na zainteresowanie głośnymi produkcjami od Netflix, które ostatnio pojawiły się na platformie. To wyjątkowo dobry początek roku dla największego na świecie VOD, bo pokazuje, że widzowie chcą stworzonych przez firmę treści. Samo dodawanie filmów czy seriali to za mało i potrzebne są inwestycje w coś nowego. Wyniki są dowodem na to, że ta strategia przynosi efekty.
Netflix przyciąga miliony
Tak jak mogliśmy się spodziewać, Netflix przyciąga miliony widzów przed ekrany telewizorów, laptopów i smartfonów. Jakiś czas temu platforma pochwaliła się, że ich film Bird Box z Sandrą Bullock w ciągu pierwszego miesiąca od premiery, obejrzano w 80 milionach domów. Z rozmysłem wartości nie są podawane w ilości kont, bo przecież przed ekranem może zasiadać kilku domowników. Podobnie ma się sytuacja z dzielonymi kontami, więc do tych wartości należy dodać jeszcze… trochę. Szkoda, że Netflix nie podaje na przykład tego, ile osób obejrzało daną produkcję do końca, bo w przypadku Bird Box bardzo nas to ciekawi. My podchodziliśmy do filmu trzykrotnie i za każdym razem z tym samym efektem. Wyłączaliśmy go po godzinie.
Jak prezentują się inne z produkcji opatrzone logo Netflix? Nie tak dobrze, jak film z Bullock, ale i tak liczby robią wrażenie. Umbrella Academy zostało obejrzane w ciągu pierwszych czterech tygodni w ponad 45 milionach domostw. The Highwaymen w niewiele mniejszej liczbie, bo tutaj podano wartość 40 milionów. Triple Frontier przyciągnęło aż 52 miliony domowników, a serial Nasza planeta ma w ciągu miesiąca dobić do 25 milionów. Widać więc, że Netflix bardzo dobrze radzi sobie ze swoimi produkcjami, choć nie zawsze są one najwyższych lotów. Nie mówimy tutaj o tych produkcjach, ale z jakiegoś powodu podano tylko kilka tytułów, a nie udostępniono wszystkich z katalogu firmy. Jeżeli chodzi o seriale, to Netflix oglądalność liczy wtedy, kiedy obejrzy się przynajmniej 70 procent danego odcinka. Nie wiemy czy dotyczy to także filmów fabularnych.
Będzie więcej treści autorskich?
Takie wyniki oglądalności z pewnością sprawią, że doczekamy się nowych i to autorskich produkcji, które zadebiutują na platformie. Widać, że choć Netflix przyciąga miliony, to i tak nie odpuszcza. Lekko powinęła mu się noga z serialami Marvela, bo te dość szybko poznikały z platformy, ale to raczej wina nadchodzącego wielkimi krokami Disney Plus, niż samej jakości. Choć do niej też potrafimy mieć zastrzeżenia, a już w szczególności do drugiego sezonu The Punisher. Niemniej Netflix potrafi stworzyć coś dobrego, a przykładem niech będzie Stranger Things. Trzeci sezon zadebiutuje już latem i z pewnością wyniki jego oglądalności będą ogromne. Kampania promocyjna już się powoli rozgrzewa.
Osobiście, chcielibyśmy widzieć na platformie więcej nowych treści, ale pod warunkiem, że będą to treści jakościowe. Zbyt często niestety dostajemy coś, co zrobione zostało „na szybko” i tylko po to, by nadgonić za konkretną modą. Doskonałym przykładem jest tutaj Silence, które wpisuje się w modną stylistykę horroru, gdzie trzeba na coś uważać. Tutaj postawiono na hałas, co w przypadku Cichego miejsca sprawdziło się dobrze, w Silence zupełnie nie wyszło. Ciekawi nas, ile jeszcze tego typu produkcji zostanie stworzonych, zanim ludzie zaczną masowo rezygnować z subskrypcji na rzecz konkurencji. Ta przecież nie próżnuje.
HBO ma się świetnie
Ten poniedziałek przyniósł widzom na całym świecie nowy odcinek Gry o Tron. Rozpoczęcie finałowego sezonu było tak wielkim wydarzeniem, że serwery HBO Go nie miały siły i ci, którzy chcieli obejrzeć serial o trzeciej w nocy polskiego czasu, musieli obejść się smakiem. To nie sprawiło jednak, że oglądalność pierwszego odcinka była słaba. Wręcz przeciwnie. Problem dość szybko naprawiono, a HBO podało, że przed telewizorami zasiadło w poniedziałek 17,4 miliona osób. W to wliczono zarówno premierę na kanale HBO, jak i odtworzenia w aplikacji. Trzeba tutaj dodać, że to fenomenalny wynik, bo osiągnięty w zaledwie 24 godziny. Zapewne liczby będą jeszcze lepsze, bo część z osób może czekać na premierę wszystkich odcinków, by obejrzeć sezon w całości.
HBO, a przynajmniej według nas, jest najlepszym producentem seriali. To oni przygotowali przecież Rodzinę Soprano, The Wire, True Detective czy właśnie Grę o Tron. Może i nie wypuszczają w świat oszałamiającej ilości produkcji, ale kiedy już coś robią, to wkładają w to całe serce. Owszem, im także zdarzają się potknięcia, ale zdecydowanie rzadziej, niż w przypadku Netflix. Który zdaje się przebijać popularnością HBO.
Sukces ma swoją cenę
Sukces HBO i Gry o Tron ma jedna swoje minusy. Według badań MUSO, pierwszy odcinek ósmego sezonu został nielegalnie udostępniony w streamingu lub ściągnięty przez łącznie 55 milionów osób. To jeden z największych problemów serwisów VOD, które zaraz po premierze, mogą pożegnać się z wszelkimi zabezpieczeniami. Przecież bez większego problemu da się film czy właśnie serial zgrać do siebie na dysk, a następnie puścić w obieg. HBO swojego czasu mocno z tym procederem walczyło, ale jak widać nie odniesiono spektakularnego sukcesu na tym polu. Jeżeli piractwo przestałoby istnieć, to wartości podane w tym artykule, byłby znacznie większe. Wpływy do kasy także, bo przecież nie wszyscy opłacają abonamenty.
Netflix przyciąga miliony, HBO także i zapewne w najbliższej przyszłości niewiele się w tej kwestii zmieni. Trzeba mieć tylko nadzieję na to, że będziemy dostawali więcej dobrych, wartościowych treści. No i że abonamenty nie pójdą przez do drastycznie w górę.
Laptopy, smartfony oraz telewizory, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Deadline / Netflix / HBO / HBO Go / The Verge / YouTube / Opracowanie własne