You are here
Nie daj sobie wmówić, że nowinki techniczne pozwolą Ci zaoszczędzić czas – jest dokładnie odwrotnie felietony 

Nie daj sobie wmówić, że nowinki techniczne pozwolą Ci zaoszczędzić czas – jest dokładnie odwrotnie

Do niedawna sam ślepo wierzyłem w to, że smartfon spięty z usługami, jakże przydatnymi w życiu codziennym to synonim oszczędności czasu. Teraz wiem, że choć urządzenia mobilne wspierają moją produktywność, daleko im do narzędzia skracającego czas potrzebny na wykonanie zadań.

SmartphoneLoseTime750x300

Przyznaje się, jestem technologicznym freakiem i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy funkcjonowania w świecie pozbawionym elementów takich jak smartfony, komputery czy asystenci głosowi. Mało tego – niejednokrotnie wmawiałem sobie, że korzystanie z dobrodziejstw techniki to jedyna droga do „ogarnięcia” natłoku zajęć, których zamiast ubywać, przybywa. Kalendarze, notatki, listy zadań, social media, maile, zdjęcia, porady, aplikacje, nawigacje oraz wszelakiej maści gadżety – wszystko stale synchronizowane z siecią. Brzmi jak science fiction? Możliwe, ale tak wygląda moje i jak mniemam nie tylko moje życie.

Wszystkie wymienione wyżej „polepszacze” życia pomagają mi w wielu czynnościach i to niezaprzeczalny fakt. Właściwie dzięki poszczególnym elementom robię wiele rzeczy szybciej i sprawniej. Dzięki nawigacji online wiem, jak przedstawia się sytuacja na drogach (korki), a nawet gdzie ustawiły się łase na moje pieniądze policyjne patrole. Kalendarz w połączeniu z listą zadań podpięty pod asystenta Google Now organizuje spotkania, podróże oraz kontakty. Mapy – dzięki nim, wiem co warto w danym miejscu zobaczyć oraz jak tam dojść. W sumie to mógłbym tak w nieskończoność, pytanie – po co?

Z powyższego płynie prosty wniosek – oszczędzam czas. Cóż, to błędna interpretacja. Pomyślmy teraz ile zajmuje mi konfigurowanie poszczególnych usług oraz opcji. Dodajmy do tego notatki, listy zadań, poszukiwanie pożądanych danych w serwisach oraz przeglądanie kanałów w mediach społecznościowych, takich jak Facebook, Twitter, Google Plus czy Instagram. Istotne – przy każdej z czynności jestem zwyczajnie „wpatrzony” w ekran mojego elektronicznego przyjaciela. Podczas ostatniej wycieczki do Kazimierza Dolnego (swoją drogą – polecam) zdałem sobie sprawę z tego ile czasu mój smartfon pracował w trybie włączonego ekranu, a więc w sposób wymagający mojej uwagi. Byłem przerażony.

SmartphoneLoseTime1

Z początku wszystko wydaje się naprawdę sprawne. Jeszcze przed wyjazdem sprawdzam, co chce zobaczyć, jak powinienem to rozplanować oraz gdzie znajdują się pojedyncze punkty – czas leci. Wpisujemy to w a jakże – kalendarz, dzięki czemu w razie nieprzewidzianych sytuacji na drodze smartfon powiadomi mnie o konieczności wcześniejszego wyjazdu. Dzwoni budzik (wcześniej nastawiony) zbieramy się i ruszamy… Zaraz, zaraz, nie tak szybko. Najpierw należy zamontować smartfon w widocznym miejscu tuż nad deską rozdzielczą auta i uruchomić mapy, które poprowadzą nas do zdefiniowanego wcześniej miejsca. Nie zapominajmy o Yanosiku – nie chcemy przecież płacić mandatów za „przypadkowe” wykroczenia drogowe. Gotowe – ruszamy. Trasa znana, ale Google proponuje inna, ponieważ aktualna będzie o „x” minut dłuższa. Zawierzyć algorytmowi? Pewnie, ale w ograniczonym stopniu – zatrzymuje się prześledzić nową trasę. Znowu ten czas…

Dotarłem i co robię w pierwszej chwili – melduje się na FB, bo przecież to niezbędna dla moich znajomych informacja. Szybki rzut okiem na mapy – wyznaczane trasy pieszej i ruszamy. Po drodze stałe przerywniki w postaci wykonywanych w pośpiechu filmików oraz zdjęć. Nie zapominajmy o sprawdzeniu opinii knajp, w których można zjeść solidny posiłek. Stop – wystarczy, nie widzę sensu przytaczania kolejnych elementów interakcji ze smartfonem. Istotny tutaj jest czas. Otóż okazało się, że podczas całodniowej wycieczki pomijając samą nawigację samochodową, ekran urządzenia „świecił” przez ponad trzy godziny i co ciekawe – właśnie tyle czasu byłem wpatrzony w wyświetlacz. Po co? Oszczędzałem czas, a przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem.

Czy to oznacza, że ograniczę obcowanie z technologią? Skądże, korzystanie z tego „diabelskiego ustrojstwa” sprawia mi przyjemność. Zmieni się tylko jedno – nie będę wmawiał sobie tego, że „oszczędzam czas”.

________________________________________________

Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach, w tym również recenzowany właśnie model. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.

Related posts

Leave a Comment