You are here
Nowa nazwa iPhone’a to błąd, którego Apple nie powinno popełnić felietony 

Nowa nazwa iPhone’a to błąd, którego Apple nie powinno popełnić

Prezentacja nowych smartfonów od „sadowników”, to jedno z najczęściej komentowanych wydarzeń w branży technologicznej. Sam keynote nie wydawał się już tak ekscytujący, jak kiedyś, bo i wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać. Największym rozczarowaniem jest jednak naming urządzeń. Nowa nazwa iPhone’a jest po prostu… śmieszna.

Nowa nazwa iPhone'a

Może „śmieszna” nie do końca oddaje problem z nazewnictwem, ale niestety pasuje idealnie do tego, co zrobiło Apple. Wielu producentów ma chyba ambicje, żeby wprowadzać jak największe zamieszanie wśród swoich klientów. Nowe smartfony mają czasem tak dziwne nazwy, że nie sposób się połapać, czy mamy do czynienia z nowym telefonem czy jakąś jego dziwną wariacją. I niestety, ale Apple postanowiło zrobić dokładnie to samo.

Nowa nazwa iPhone’a to błąd

O tym, że Apple planuje wprowadzić zmiany w nazewnictwie, świadczyła już zeszłoroczna premiera. Przecież iPhone X rzadko kiedy nazywany jest poprawnie. W rozmowach słyszy się przecież „X”, choć tak naprawdę jest to dziesiątka. Tyle że postanowiono ją zapisać inaczej. Dobrze było to słychać podczas wczorajszego keynote, gdzie jak ognia omijano literę X, choć ta i tak się pojawiała. Musicie przyznać, że inaczej brzmi nazwa iPhone 10r, niż iPhone Xr. I o ile Xr jeszcze można jakoś przetrawić, to już Xs oraz Xs Max brzmią po prostu nieadekwatnie do tego, co reprezentuje sobą Apple. Brak im tego sznytu i klasy wyższej. Jeżeli pojawiłoby się Xiaomi Xs to przyjęlibyśmy to normalnie, a w przypadku iPhone’a, czuć zgrzyt.

Nowa nazwa iPhone’a na pewno się przyjmie, bo zawsze tak jest, cokolwiek Apple by nie wypuściło. Tylko co dalej? Kilka lat temu klient wiedział doskonale, który z modeli jest lepszy. Przesiadał się z „szóstki” na „siódemkę” i był zadowolony. Teraz ten, który nie jest świadom, będzie zwyczajnie zagubiony. Może jeszcze nie „teraz”, ale poczekajmy dwa lata, a gwarantuje wam, że pojawią się pierwsze kłopoty z tym związane. Trudno wyobrazić sobie, żeby teraz nagle Apple wróciło do normalnej numeracji. W końcu nie po to wprowadzono X, żeby kolejny model był już nazywany iPhone 12. Przecież pokazane wczoraj telefony to „jedenastki”. W teorii.

Nazewnictwo to zmora klientów

Apple nie jest jedynym producentem, który wprowadza dziwne nazewnictwo. Jeżeli traktowalibyśmy je poważnie, to iPhone Xs nie powinien być traktowany jako nowy i pełnoprawny flagowiec, a jedynie jako upgrade. Tak przynajmniej może pomyśleć część klientów. Osobiście podoba mi się to, co robi Samsung. Konsekwentnie trzyma się obranej drogi i jak mamy nowego Note, to jest to Note 10. Wprawdzie zdarza mu się zgubić gdzieś numerek, bo któryś tam z modeli w końcu się nie pojawił, ale to dalej… prostota. Bo ta też jest ważna.

Wchodząc do sklepu i szukając nowego smartfona, użytkownik chce, żeby faktycznie był nowy. W przypadku Apple stanie przed wyborem, czy chce np. X czy Xs. Nie zobaczy nowości, bo sam design to za mało. Różnice są kosmetyczne i jeżeli ktoś nie jest fanem Apple, nie będzie wiedział, co dostaje w zamian. Jego telefon ma być szybki i ma działać. Tylko, że ten z nazwą Xs będzie zwyczajnie droższy. Dużo droższy. Nowa nazwa iPhone’a może, choć oczywiście nie musi, wprowadzić małe zamieszanie. Nie wśród fanów, ale właśnie wśród zwykłych użytkowników. Obawiam się, że Apple podąża drogą wspomnianego już Xiaomi. Fakt, że wypuszcza o wiele mniej modeli, bo robi to praktycznie raz na rok, a nie co dwa-trzy miesiące, ale z czasem wchodząc do Apple Store, będzie można się pogubić. Xr, Xs, Xs Max? No tak, tu jeden obiektyw, a ten trochę większy. Różnicę najbardziej widać będzie w cenie.

Nazwy z „s” zarezerwowane były dla specyficznego rodzaju modeli, a tymczasem mamy flagowca, który tak właśnie się nazywa. Nie zdziwię się, jak za kilka lat potrzebowali będziemy specjalnej ściągi, żeby dowiedzieć się, który model jest faktycznie tym nowym. Tak jak jest teraz w przypadku np. Sony. Przecież ich nazwy smartfonów potrafią przysporzyć o wielki ból głowy. Szkoda, że prostota nie jest w cenie. Wielka szkoda.

Smartfony, które sprawdzą się w codziennej pracy, znajdziecie w naszym sklepie internetowym.

Źródło: Apple / opracowanie własne

Related posts

Leave a Comment