Nowe Resident Evil – zupełnie inny klimat filmowej opowieści
Filmowe adaptacje gier to bardzo szeroki temat do dyskusji, ale zazwyczaj wnioski z niej płyną jedne. Nie ma dobrych adaptacji gier na potrzeby filmu. To smutne, jednak w większości prawdziwe. Zdarzają się jednak wyjątki wśród tych przykładów i niewykluczone, ze nowe Resident Evil takie właśnie będzie. Przynajmniej tak twierdzi reżyser produkcji.
Filmowe seria Resident Evil miała swoje wzloty i upadki, choć tych drugich zdaje się było zdecydowanie więcej. Zapoczątkowana całkiem udanym filmem z 2002 roku, zmieniała się wraz z widownią, by z prostego akcyjniaka, stać się czymś na kształt nowoczesnego Mad Maxa z zombie na pokładzie w 2016 roku za pomocą Resident Evil: Ostatni rozdział. Trudno zliczyć absurdy, które przez te wszystkie lata pojawiały się na ekranie, ale widzowie mimo wszystko pokochali to uniwersum na tyle, by filmy ciągle na siebie zarabiały. Czy reebot ma więc sens?
Nowe Resident Evil
O tym, że nowe Resident Evil powstaje, wiadomo było już od jakiegoś czasu. Jednak dopiero ostatnio otrzymaliśmy stosowne potwierdzenie, a jednocześnie wyjawiono, kto ma stanąć za kamerą produkcji. Reżyserią ma zająć się w tym przypadku Johannes Roberts, którego można kojarzyć z takich filmów, jak Podwodna pułapka czy Nieznajomi: Ofiarowanie. Reżyser może nie ma imponującego dorobku, ale widać, że specjalizuje się w kinie grozy i horrorze, a to oznacza, że nowe Resident Evil może nawiązywać do pierwowzoru, czyli gry komputerowej. Tak o pracach nad filmem mówi sam reżyser:
„Obecnie aktywnie rozwijamy projekt. Zaprezentowałem idee, a w studio to naprawdę pokochali. Tak naprawdę przygotowujemy się właśnie do tego w tej chwili. Cały czas jestem w biurze i pracuję. Tak, jest świetnie. To będzie bardzo przerażające. Bardzo, bardzo przerażające. I film właśnie wraca do korzeni gry. Myślę, że w tej chwili nie wolno mi mówić wiele więcej. Ale będzie dużo zabawy.”
Będzie sukces?
Mając w pamięci to, jak wyglądała seria Resident Evil z Millą Jovovich, mamy faktycznie nadzieję na to, że nowe Resident Evil bardziej oprze się jednak na grach, niż na samej akcji. Owszem, w produkcjach gdzie pierwsze skrzypce grała aktorka, zdarzały się nawiązania do produkcji Capcom, ale nie tak bezpośrednie, jak mogliby sobie tego życzyć sami gracze. Przecież pierwsze odsłony samej gry były w zupełnie innym klimacie, niż to, co oglądaliśmy na ekranach kin. Produkcja na PlayStation wprost przesiąkała klimatem grozy, choć możliwości graficzne w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych nie były oszałamiające.
Sam film postawił jednak na akcję, co wyraźnie było widać z każdą kolejną częścią, gdzie było jej zwyczajnie więcej i więcej. Nie pomogło to, że na ekranie mogliśmy oglądać sportretowane postaci Chris Redfield oraz Jill Valentine, bo nie przystawały one do tego, co gracze już znali i zdążyli pokochać. Seria Resident Evil to takie przyjemne kino, które ogląda się bez większego bólu, ale mimo wszystko liczymy na to, że nowa odsłona przyniesie znacznie więcej horroru i klimatu, niż to, co już widzieliśmy. Czytając wypowiedź reżysera są na to szanse, ale dobrze też wiemy, że nie zawsze wychodzi tak, jak twórca sobie tego życzy. W grę wchodzą jeszcze żądania producentów, ludzi od marketingu i sam budżet. Nie skreślamy jeszcze tego projektu, ale mamy nadzieję, że reżyser słowa dotrzyma i nie będziemy musieli na produkcję czekać zbyt długo.
Gry, konsole oraz PC-ty, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: IMDB / ScreenRant / Opracowanie własne