Nowy Olympus w starym stylu
Nowy produkt Olympusa, który dopiero co został zaprezentowany, zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Wygląda na to, że E-M10 Mark II będzie doskonałym wyborem dla wszystkich osób, dla których fotografia to coś więcej niż wciśnięcie spustu migawki na ustawieniach „Auto”.
Olympus zdecydował się na kontynuowanie wcześniej obranej ścieżki, którą zresztą nie podąża sam. Wielu producentów dostosowuje wygląd swoich aparatów tak, by przypominały te sprzed kilkudziesięciu lat. W E-M10 Mark II również widać taką tendencję, choć trudno odmówić bezlusterkowcowi nowoczesności. Magnezowe body dostępne będzie w dwóch kolorach – klasycznej czerni oraz srebrnym. Nowemu Olympusowi na pewno nie można zarzucić, że wygląda źle. Wpisuje się po prostu w obraną wcześniej stylistykę.
Umieszczone na obudowie przyciski oraz kółka nastaw są na tyle intuicyjne, że każdy kto choć raz korzystał z innego aparatu niż typowa małpka, bez problemu poradzi sobie z obsługą. Pomoże też 3 calowy ekran dotykowy LCD, który można dodatkowo odchylać (85 stopni w górę, 45 stopni w dół). Ciekawie zapowiada się funkcja „pad control”. Za jej pomocą można palcem zaznaczać i wybierać punkty ostrości. Mark II ma także 81-polowy kontrastowy autofocus.
Matryca ma 16 Mpix (Live MOS), a jej format to 4/3. Posiada także system stabilizacji w pięciu osiach (do 4 EV), co stanowi duże udogodnieni dla korzystających z analogowych obiektywów. Migawka w korpusie jest zarówno mechaniczna jak i elektroniczna, a Olympus jest w stanie wykonać do 8,5 zdjęcia na sekundę. Całkiem przyzwoite ISO (od 200 do 25600 w trybie rozszerzonym) oraz czas naświetlania (1/4000 lub 1/6000 w migawce elektronicznej) sprawiają, żę E-M10 Mark II zapowiada się więcej niż interesująco.
Aparat ma wbudowane WiFi, pozwala także na obsługę za pomocą smartfona, parowanie kodami QR oraz narzędzie Photo Story. Cena też nie zwala z nóg. Za samo body przyjdzie nam zapłacić 2 599 zł, a z obiektywem M.ZUIKO DIGITAL ED 14-42mm 1:3.5-5-6 EZ Pancake 3 499.
Źródło: Olympus
Fot: jw.
Fot: jw.