Porażka Google Stadia była do przewidzenia? Co streamingiem gier?
Google bardzo dużo obiecywało odnośnie swojej najnowszej usługi, która skierowana jest głównie do graczy, ale jej premiera nie przebiegła tak dobrze, jakby firma mogła sobie tego życzyć. Mówiąc najprościej – przebiegła bardzo źle. Czy porażka Google Stadia na tym polu oznacza, że streaming gier nie ma jeszcze sensu?
Nie ma się co dłużej oszukiwać – jeszcze nie jesteśmy gotowi na to, by w pełni cieszyć się z możliwości streamowania gier wideo przez chmurę. Dobitnie pokazała to premiera usługi Google, bo recenzenci byli bezlitośni. Wprawdzie sama Stadia wystartowała, ale jej możliwości dalece odbiegają od tego, czego po usłudze mogliśmy się spodziewać. Jeżeli ktoś sądził, że właśnie zaczyna się nowa, piękniejsza przyszłość dla gier wideo, to niestety, ale musimy go wyprowadzić z błędu.
Porażka Google Stadia
Jak właściwie wyglądała porażka Google Stadia? Nie było w niej nic spektakularnego, bo usługa sama w sobie działała. Problem jednak z nią był taki, że działała… tragicznie. Tragicznie, jeżeli chodzi o wymagania, które mogą mieć gracze, bo patrząc na to, jakie opóźnienia były w niektórych tytułach, płacenie za usługę to żart. No dobrze, może trochę przesadzamy, ale w sieci można znaleźć sporo recenzji, gdzie użytkownicy narzekają na zaskakująco duże lagi, czyli opóźnienia względem tego co zrobili, a tym, co jest widoczne na ekranie. Czasem dochodziły nawet do prawie sekundy, co dobrze obrazuje materiał z redakcji Washington Post.
Jasne, wszystko jest uzależnione do prędkości łącza internetowego, ale trzeba też wziąć pod uwagę to, że w przypadku dużego zainteresowania graczy w jednym momencie, serwery Google mogą zwyczajnie „dostać czkawki”. Nie można oczywiście zakładać, że taka sama sytuacja występuje u każdego użytkownika usługi Google, ale nawet jeżeli są to jednostkowe przypadki, to nie powinny pojawiać się w ogóle. W końcu mówimy tutaj o czymś, co ma zwiastować ogromne zmiany na całym rynku gier, a obecnie tego nie robi. Czy to faktycznie porażka Google Stadia? Częściowo tak, a już szczególnie w wymiarze wizerunkowym.
Co dalej ze streamingiem gier?
Google Stadia miało sporo problemów już przed samym startem usługi, bo część z obiecanych funkcji, nie została wprowadzana. Do tego liczba gier, którą Stadia obsługiwała, też nie należała do największych, bo finalnie tytułów jest raptem 22. W zestawieniu z ponad 50 grami, które są w Project xCloud od Microsoftu, wygląda to naprawdę mizernie. Trzeba mieć jednak nadzieję, że z czasem sytuacja ulegnie poprawie i sam streaming gier nie zostanie zapomniany, a stanie się jedną z możliwości.
Nie chcielibyśmy, żeby tego typu usługi całkowicie zastąpiły fizyczne krążki czy kupowanie gier z cyfrowej dystrybucji, bo mimo wszystko, część z graczy nie ma na tyle dobrego łącza internetowego, by móc grać bez lagów. Dodajmy do tego też to, że w momencie awarii wspomnianego łącza, nie będzie możliwości zagrania w cokolwiek. Streaming gier może być czymś bardzo interesujący, ale jeszcze za wcześnie na to, żeby móc powiedzieć o nim, że tak będzie wyglądała przyszłość branży. I całe szczęście.
Konsole, komputery oraz gry, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Google Stadia / Washington Post / YouTube / Twitter / The Verge / Opracowanie własne