Resident Evil 7 na Nintendo Switch
Konsola od Nintendo nie jest może pierwszym wyborem wśród graczy, którzy odpalają sprzęt jedynie okazjonalnie, ale ma ona całe rzesze swoich zwolenników. Tym bardziej powinno cieszyć, że Resident Evil 7 na Switch zostało właśnie potwierdzone. Szkoda tylko, że mało kto będzie mógł w nie zagrać…
Resident Evil 7 było odświeżającym podejściem do serii, której wcześniejsze odsłony, nie zachwycały już tak, jak kiedyś. Gracze w końcu dostali coś innego, gdzie nacisk położono nie na efektowność, ale w dużej mierze na klimat opowieści. Dużym szokiem mogło być przeniesienie akcji do widoku z pierwszej osoby, ale wyszło to Resident Evil na dobre. Nic dziwnego, że gra sprzedała się w ponad 5 milionach egzemplarzy na całym świecie.
Resident Evil 7 na Switch
O tym, że Capcom będzie chciał wypuścić Resident Evil 7 na Switch było mówione już od dawna. Wprawdzie konsola Nintendo nie może pochwalić się takimi bebechami, jak PlayStation 4 czy Xbox One, to dalej można było zoptymalizować tytuł tak, by bez większych problemów odpalić go na Switch. I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jeden mały szczegół. Gra będzie odpalana z chmury więc nie skorzystamy z tego, co w Switch jest najważniejsze. Czyli z możliwości zabrania ze sobą Nintendo wszędzie tam, gdzie będziemy mieli ochotę.
Największą przewagą Nintendo na produktami Sony czy Microsoft jest to, że nie jesteśmy przyspawani do telewizora czy monitora. Switch możemy zabrać za sobą w podróż do rodziny, na wakacje czy… do łazienki. Tak, konsola może nam zapewnić rozrywkę wszędzie tam, gdzie mamy na to ochotę. Problem z Resident Evil 7 będzie jednak inny, bo bez stabilnego połączenia z siecią, możemy zapomnieć o rozgrywce. Nie tylko stabilnej, ale w ogóle.
Ile kosztuje Resident Evil 7?
Strumieniowanie gry z serwerów chmurowych zapewne sprawi, że sam tytuł nie będzie wyglądać i działać tak samo, jak na innych konsolach. Tym bardziej decyzja Capcom może zaskakiwać, bo wygląda teraz na to, że chodzi tylko o wyciśnięcie kilku dodatkowych groszy od fanów. Jeżeli ktoś używał Switch do tego, by ogrywać ulubione tytuły z dala od telewizora, to Resident Evil 7 powinien raczej sobie odpuścić. Owszem da się w niego zagrać, ale nasz sprzęt powinien być podpięty „po kablu”, bo ciężko mówić tutaj o danych komórkowych. Należy przecież pamiętać o stabilności łącza, które w tym przypadku będzie kluczowe.
Na sam początek (i pewnie na tym się skończy), tytuł w wersji chmurowej, trafi jedynie do Japonii i to już 24 maja. Użytkownicy Nintendo Switch będą musieli jedynie pobrać specjalną aplikację i uiścić opłatę. Bo to nie koniec niespodzianek. Za grę zapłacimy bowiem w formie abonamentu, który pozwoli nam na grę przez okres pół roku (180 dni). Za taką przyjemność trzeba będzie zapłacić 2000 jenów, co w przeliczeniu na dolary daje ich około 18 (na złotówki to około 60-70).
Plusem może być to, że oprócz standardowej wersji, użytkownicy dostaną także oba DLC (Banned Footage Vol. 1 oraz Vol. 2). Pytanie tylko, czy jest to dla nich wystarczające, by przekonać się do nowej usługi. Wiadomo, że lepiej zająć niecałe 50MB powierzchni dyskowej (tyle ma zajmować aplikacja potrzebna do strumieniowania) niż kilkadziesiąt gigabajtów, ale przychodzą z tym wspomniane już ograniczenia. Warto także pamiętać, że takie rozwiązanie jest sporym wyzwaniem dla producenta, który musi zapewnić stały dostęp do gry.
Po najnowsze konsole oraz gry zapraszamy do naszego sklepu internetowego.
Źródło: DualShockers