Rewolucja w Google Now – nowe API docenią nie tylko deweloperzy
Możliwości preinstalowanego na Androidzie osobistego asystenta wprawiają niekiedy w osłupienie. Poza standardowymi informacjami, jak pogoda czy czas potrzebny na dojazd do pracy, Google Now potrafi podać jak na tacy inne równie ciekawe dane np. wyniki ulubionej drużyny piłkarskiej, a nawet miejsce zaparkowania auta. Dzięki otwartemu API możliwości usługi staną się jeszcze potężniejsze.
Google już jakiś czas temu otworzył się częściowo na rozwiązania firm trzecich, pozwalając określonym aplikacjom na wyświetlanie wyników w kartach Google Now. To był dopiero przedsmak, gdyż dopiero teraz gigant z Mountain View w pełni uwolni narzędzia programistyczne, dając deweloperom dużą dozę swobody.
O zaletach Google Now mógłbym rozpisywać się godzinami, gdyż możliwości, jakie oferuje asystent, pozwalają mi zapanować nad napiętym grafikiem oraz zaoszczędzić cenny czas. Jest to możliwe, dzięki zbieraniu przez Google danych na temat mojej aktywności i działań w sieci, które są następnie analizowane przez specjalny algorytm. Ten zdecyduje, jakie informacje mogą okazać się dla mnie przydatne w przyszłości.
Bomba, ale nic za darmo. Decydując się na korzystanie ze wspomnianej usługi, odzieram się z prywatności na rzecz wielkiej korporacji, która wchodzi w posiadanie ogromnej ilości danych na mój temat. Cóż – pewnie i tak by się do nich dobrała. Udostępniając je dobrowolnie, mam przynajmniej korzyść w postaci świetnego asystenta. Ten już niedługo może okazać się jeszcze bardziej przydatny.
Po zmianach dotyczących API usługi, zewnętrzni programiści będą mogli wykorzystywać karty Google Now do wyświetlania notyfikacji z własnych usług. Pomyślcie – powiadomienia z FB, gier, maile czy YouTube. Wszystko w jednym miejscu. Zapowiada się naprawdę ciekawie, ale mam pewne obawy. Zastanawia mnie na przykład, jak będzie wyglądała współpraca kart z Google Now ze standardowym systemem powiadomień. Zdubluje je? Ciężko w tej chwili wyrokować, ale mam nadzieję, że gigant z Mountain View rozwiąże to we właściwy sposób.
Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na rozwój sytuacji i na to, kiedy deweloperzy skorzystają z nowych możliwości.
Źródło: TheVerge