Seria The Elder Scrolls na przestrzeni lat #2: Morrowind
Po poprzednim artykule opisującym odsłony Arena i Daggerfal pora na wycieczkę na wyspę Morrowind. Pamiętam, że kiedy wyszedł Morrowind zaczytywałem się jeszcze w pewnym periodyku o grach konsolowych z Katowic, a w nim jeden z redaktorów pisał, że ma wezwanie do wojska i jego największym celem jest skończenie trzeciej części Elder Scrolls przed powołaniem. W tym samym piśmie powstała też specjalna część kącika RPG poświęcona na opisywanie sub-questów gry, która żyła przez przynajmniej kilkanaście (!) miesięcy. Tak duża była to gra na tamte czasy – skala i wykonanie świata w Morrowind zaskoczyły nawet najbardziej wymagających graczy. Prawdę mówiąc, zaskakuje jeszcze dziś, ponieważ mało jest RPG oferujących, aż taką wolność już od samego początku gry, oraz oddających w ręce grającego tak dopracowany i wyjątkowy świat, zachęcający do eksploracji. Oczywiście, jeśli chcielibyśmy porównać Morrowinda do innych RPG, mamy dużo nowocześniejszych gier do dyspozycji, jednak, pod względem rozbudowania, do dziś mogą z nim stanąć w szranki tylko Wiedźmin 3 i Skyrim.
Mało tego, że to gra ogromna i dopracowana – to jeden z pierwszych RPGów, który porusza ważne kwestie społeczne oraz kulturalne, w tym przede wszystkim równości rasowej i ubóstwa. Otóż Morrowind to prowincja, która jest częścią Imperium Tamriel, jednak jej prawdziwymi mieszkańcami są Dunmerowie – mroczne elfy, będące jednym z głównych obiektów prześladowań w Imperium. Dzięki umiejscowieniu akcji w Morrowind możemy zobaczyć, jak wygląda sytuacja na ich rodzimej wyspie i w jaki sposób rządy Imperatora oraz plaga, która dotyka tylko rasy Dunmerów zmieniły ich życie w piekło. W tym wszystkim nasza postać przyjmuje rolę Nerevara – wybrańca z przepowiedni, mającego odmienić losy mieszkańców wyspy i pokonać Dagoth Ura; tajemnicze bóstwo próbujące wyzwolić Morrowind spod władzy Imperium, jednocześnie sprowadzając na wyspę kataklizm.
Do gry powstały dwa dodatki: Tribunal i Bloodmoon. O ile pierwszy z nich był, w przeciwieństwie do podstawy, dość liniowym doświadczeniem, o tyle drugi zaoferował graczom do zwiedzania wyspę Solstheim, leżącą na pograniczu prowincji Skyrim i Morrowind, na której gracze mogli znaleźć nowe miasta, przeciwników, a także cały, pokaźny zestaw nowych questów. W Bloodmoon pierwszy raz w historii serii Elder Scrolls twórcy przedstawili graczowi mechanizm likantropii – nasz bohater mógł się swobodnie przemieniać w wilkołaka.
Próbując podsumować ten luźny zbiór przemyśleń na temat trzeciej części Elder Scrolls, chciałbym wyraźnie zaznaczyć – to bezwzględnie najlepsza gra w cyklu, która swoim rozbudowaniem wprawia Skyrim w zakłopotanie. To także unikalny tytuł, będący do dziś jednym z najważniejszych osiągnięć w dziedzinie RPG. Przy okazji przeglądania materiałów związanych z Morrowindem natrafiłem na stwierdzenie, mówiące że „za każdym razem, gdy ktoś wspomina na jakimś forum o Morrowindzie, ktoś inny go reinstaluje.” Na swoim przykładzie mogę potwierdzić, że to prawda – wracam do Morrowinda.
___________________
Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz do zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.