You are here
Shaft na Netflix – trzy oblicza i jeden Samuel L. Jackson felietony 

Shaft na Netflix – trzy oblicza i jeden Samuel L. Jackson

Niektóre rzeczy się nie starzeją, podobnie jak niektórzy aktorzy. Tak można stwierdzić patrząc na postać Samuela L. Jacksona, który niedługo pojawi się w ikonicznej roli. Tym razem Shaft na Netflix będzie jednak odbiegał od tego, co znamy z przeszłości. Nawet tego, co znamy z aktorem w roli głównej. Co i kiedy nas czeka?

Shaft na Netflix
Shaft na Netflix

Netflix nie odpuszcza swoich własnych, autorskich produkcji i tym razem przywalił „z grubej rury”. Okazuje się bowiem, że już pod koniec tego miesiąca do biblioteki giganta zostanie dodana nowa produkcja z iście gwiazdorską obsadą. Samuel L. Jackson to przecież nie byle kto w świecie Hollywood, a teraz będzie wcielał się w jedną z ważniejszych postaci dla amerykańskiej kultury. I wcielał się w nią będzie po raz kolejny, choć tym razem już sam zwiastun pokazuje, że fanów czeka spory szok.

Shaft na Netflix

Shaft na Netflix może odbiegać od tego, co znamy chociażby z filmu wypuszczonego na ekrany kin w 2000 roku. Wtedy Shaft był odrobinę poważniejszy, niż to co teraz zaobserwowaliśmy na zwiastunie udostępnionym przez giganta VOD. Cieszy jednak to, że Netflix zdecydował się na odtworzenie obsady aktorskiej i w głównej roli ponownie zobaczymy Jacksona. To zdecydowanie największy plus, bo niestety, ale cała reszta niespecjalnie nas „porwała”. Głównie dlatego, że platforma zdecydowała się na stworzenie filmu, którego przynależność gatunkowa może wydawać się nietrafiona. Mówimy tutaj bowiem o komediowym filmie akcji.

Owszem, Shaft zawierał już elementy komediowe, ale nie wychodziły one poza krótkie onelinery czy niewielki humor sytuacyjny. Tymczasem Shaft na Netflix prezentuje się tak, jakby został skrojony specjalnie pod widzów uwielbiających produkcje z Adamem Sandlerem. Mamy nadzieję, że jednak się mylimy, bo zwiastun może przecież wprowadzać w błąd i finalnie humoru w filmie nie będzie tak dużo, jak się spodziewamy. Dlaczego? Głównie dlatego, że martwi nas jakość produkcji, które sygnowane są logo Netflix. Zanim jednak do tego przejdziemy o to, o czym mam opowiadać nowy film.

Legendarny prywatny detektyw John Shaft II (Samuel L. Jackson) łączy siły ze swoim synem, JJ Shaftem Juniorem, ekspertem ds. cyberbezpieczeństwa, by przeczesać ulice nowojorskiego Harlemu i rozwikłać sprawę tajemniczej śmierci najlepszego przyjaciela Juniora.

Czy jakość ma znaczenie?

Przywołany przez nas wcześniej Adam Sandler, nie pojawił się w tekście przez przypadek. Pisaliśmy dla was ostatnio o nowościach, które pojawiły się na Netflix, a wśród nich znalazł się Zabójczy rejs. Zdajemy sobie sprawę z tego, że filmy produkowane przez aktora mają swój specyficzny klimat, ale nie udało nam się przebrnąć przez Zabójczy rejs. Próbowaliśmy. Dwukrotnie. Za każdym razem z tym samym skutkiem, czyli wyłączając produkcje.

Obawiamy się trochę, że Netflix chce dalej iść tą drogą i produkować mało wymagające filmy, ale ze znanymi aktorami licząc na to, że widzowie będą chętnie takie tytuły oglądali. Shaft także zapowiada się na „obniżenie formy” i dostosowanie się do mniej wymagającego widza. W oryginale Shaft był przecież kimś zupełnie innym, niż zaprezentowana na zwiastunie postać. Twardzielem, a nie śmieszkiem. Cóż, liczymy na to, że jednak trailer został specjalnie tak zmontowany, żeby trafić w gusta innych widzów, niż oryginał. O tym, kto ma rację, przekonamy się 28 czerwca tego roku, bo właśnie tego dnia produkcja trafi do biblioteki serwisu.

Nowe laptopy oraz smartfony, które pozwolą wam oglądać to, na co macie ochotę, znajdziecie w naszym sklepie internetowym.

Źródło: Netflix / IMDB / YouTube / Opracowanie własne

Related posts

Leave a Comment