Smartfon od Philipsa nie dla wszystkich
Philips S653H przeszedł proces certyfikacji w TENAA. Mamy czego żałować.
Producent, który w Europie znany jest głównie z telewizorów, jakiś czas temu zdecydował się na podbicie zupełnie innego rynku. Chodzi oczywiście o smartfony. Jednak nie ma co oczekiwać, że słuchawki trafią do sklepów, gdzie staną na tej samej półce co konkurencyjne telefony. Dlaczego? Bo Philips zrobił bardzo dziwny ruch.
Bądźmy szczerzy, Philips nie istnieje na europejskim rynku telefonów komórkowych. A już na pewno nie w świadomości użytkowników. Owszem, można natrafić na słuchawki z logo producenta, ale rzadko kiedy lądują one w rękach klientów. Ci chętniej wybierają marki, które jednoznacznie kojarzą im się z mobilnymi sprzętami. Wyjątkiem wydaje się być Samsung, ale Philips widać postanowił z nim nie konkurować, a swoje smartfony wypuszcza głównie w Chinach.
Może wydawać się to dziwnym posunięciem, ale jest w nim szczypta geniuszu. Tamtejszy rynek rządzi się innymi prawami, gdzie można bez problemu przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. Jest jednak pewien minus, panująca tam konkurencja daje niewielkie pole do popisu. Tym bardziej dziwi, że Philips wypuszcza twór schowany pod nazwą S653H. Wygląd urządzenia nie zachwyca. Dostaniemy wprawdzie metalową obudowę, ale zupełnie nijaką i wyglądającą jak pierwsze próby projektanta, który dopiero wdraża się w rynkowe trendy. Za to smartfon nadrabia specyfikacją.
5,5 calowy wyświetlacz z rozdzielczością 1920×1080 px wygląda przyzwoicie. Dodajmy do tego jeszcze ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio X10 (2 GHz) oraz 3 GB RAM, a otrzymujemy dobrą mieszankę. Na osłodę dodano 32 GB miejsca na dane (z kartą microSD dodatkowe 128 GB) oraz dwa aparaty z matrycami po 8 Mpix. Akumulator o pojemności 2550 mAh również robi wrażenie. Tak samo jak czytnik linii papilarnych, który znajduje się na tylnym panelu i fakt, że sprzęt pracować ma na Androidzie 6.0.
Ile może kosztować smartfon od Philipsa? Tutaj czeka nas miła niespodzianka, bo spekuluje się, że zapłacimy za niego około 800 yuanów, czyli około 500 złotych. W Chinach bez problemu znajdziemy smartfony w podobnych cenach ze zbliżoną specyfikacją, ale w Europie jest to ewenement. Nic tylko trzymać kciuki, żeby producent zmienił zdanie i wypuścił słuchawkę również u nas. Jej wygląd jakoś przebolejemy.
Źródło: GizChina
Fot: jw.
Zapraszamy do naszego sklepu, który znajdziecie pod tym adresem oraz na nasz profil Vip Multimedia na Facebooku.