You are here
Tim Cook w oczach Leandera Kahney’a — recenzja biografii felietony 

Tim Cook w oczach Leandera Kahney’a — recenzja biografii

Kiedy tylko dowiedziałem się, że książka „Tim Cook. Człowiek, który wzniósł Apple na wyższy poziom” ukaże się w Polsce, od razu postarałem się o egzemplarz recenzencki. Nie żałuję ani chwili spędzonej z tytułem, choć po lekturze pozostało we mnie uczucie niedosytu.

Tim Cook
fot. Vipmultimedia

Istnieją pozycje książkowe, z którymi fani nowych technologii zwyczajnie powinni się zapoznać. Lwią część tytułów stanowią wszelkiej maści biografie znanych w branży postaci. Czy Tim Cook zasłużył sobie na miano jednego z najważniejszych ludzi w światku technologicznym? Odpowiedź możecie znaleźć poprzez wielogodzinny research, podczas którego będziecie musieli weryfikować przeróżne informacje. Zamiast tego proponuję jednak sięgnąć po biografię rzeczonego jegomościa, którą serwuje nam Leander Kahney.

Tim Cook. Człowiek, który wzniósł Apple na wyższy poziom

Za polski nakład tytułowej pozycji odpowiada Wydawnictwo SQN, któremu zawdzięczam egzemplarz recenzencki. Skoro mamy już za sobą „formalności”, przejdźmy do meritum, czyli książki, która ukazuje nam obraz niezwykle odpowiedzialnego, pracowitego oraz otwartego na wszelką „odmienność” człowieka. Człowieka, który sprawił, iż koncern z Cupertino cieszy się nieprzyzwoitymi wręcz wynikami. Apple zawdzięcza sukces nie tylko Jobsowi, jak powszechnie się uważa. Swoją cegiełkę w budowie potęgi firmy dołożył również Tim Cook. Co konkretnie uczynił obecny CEO i dlaczego „śmiem” porównywać go z ikoną, którą dla wielu był Steve Jobs? 

Postaram się to wyjaśnić. Na początek odpowiedzmy sobie na pytanie, kim jest autor biografii. Leandera Kahney’a możecie kojarzyć z pracą dla serwisu Wired.com oraz piastowaniem stanowiska wydawcy serwisu CultofMac.com. Dziennikarz specjalizujący się w szeroko pojętej działalności Apple jest jednocześnie autorem książek takich jak „Być jak Steve Jobs” oraz „The Cult of Mac”. Nie jest to więc „gość znikąd”, a osoba, która dysponuje odpowiednią wiedzą i zaangażowaniem potrzebnymi do stworzenia biografii Cooka. Sęk w tym, że książka nie powstała na bazie rozmów z Timem, który dbając od swoją prywatność, najwyraźniej nie miał ochoty uczestniczyć w jej tworzeniu. Czy umniejsza to wartość merytoryczną tytułu? W żadnym wypadku.

Solidna porcja usystematyzowanej wiedzy

Leander Kahney w dociekliwy, charakterystyczny dla swojego fachu sposób zabiegał o interesujące fakty z życia Tima. Autor przedstawił na kartach książki młodość szefa Apple, która mimo dość „spokojnego przebiegu”, nie była łatwa. Cook wychowywał się na południu Stanów Zjednoczonych, gdzie tolerancja… nie ma co czarować — nie miała racji bytu. Pozostałości po segregacji rasowej czy brak akceptacji odmienności, szczególnie w sferze seksualnej, nie wpłynęły na bohatera opowieści w sposób negatywny. Przeciwnie — Tim stał się dzięki nim osobą otwartą, którą to otwartość widzimy dzisiaj w działaniach Apple, szczególnie tych reklamowych. Cook zasłynął jednak z całkiem innych kwestii, z których najważniejsza była i w dalszym ciągu jest pracowitość.

Leander Kahney poruszył w książce najistotniejsze fragmenty w karierze Tima, który to zdobywał doświadczenie w Compaqu oraz w IBM. W tym ostatnim spędził aż 12 lat, podczas których udało mu się nabyć i udoskonalić umiejętności wdrażania metody Just-in-time. JIT zastosowano później w samym Apple. Książka ukazuje nam również charakter relacji CEO Apple z pracownikami, Jobsem, a nawet z matką.

Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, gdyż najzwyczajniej w świecie zamierzam namówić was do przeczytania tytułowej pozycji. „Tim Cook. Człowiek, który wzniósł Apple na wyższy poziom”, autorstwa Leandera Kahney’a nie jest może wybitną literaturą, z niemożliwą liczbą nowo odkrytych spraw dotyczących Tima Cooka, jednak książka stanowi kompendium wiedzy na jego temat. Mój niedosyt, o którym wspomniałem na początku wpisu, jest spowodowany tym, że Tim Cook jest postacią dobrze mi znaną. Z racji wykonywanej pracy śledzę uważnie jego karierę i ciężko było mnie autorowi zaskoczyć. Niemniej — w dalszym ciągu twierdzę, że powinniście przeczytać książkę, nawet jeśli nie należycie do zwolenników ekosystemu z nadgryzionym jabłkiem w logo.

Related posts

Leave a Comment