You are here
WannaCrypt wystraszył nawet Microsoft — firma aktualizuje niewspierany już Windows XP artykuły News 

WannaCrypt wystraszył nawet Microsoft — firma aktualizuje niewspierany już Windows XP

Od piątku 12 maja w sieci grasuje (uaktywnił się) nowy szkodnik — WannaCrypt. Udało mu się “powalić” komputery w dziesiątkach instytucji i korporacji. Najgorzej na tym polu radzą sobie firm wykorzystujące do pracy przestarzałe systemy operacyjne z rodziny Windows. Jest jednak nadzieja…

WannaCrypt

W sieci zawrzało. Blady strach padł na użytkowników komputerów z niewspieranymi już systemami operacyjnymi, których lista jest całkiem długa. Zostali oni pozbawieni możliwości obrony przed WannaCrypt, czyli groźnym robakiem, który blokuje dane na dysku ofiary, prosząc o zapłacenie okupu. W przypadku użytkowników domowych problem zdaje się mniejszy, gdyż dane zawarte na prywatnych komputerach zwykle nie są warte pokaźnych sum pieniężnych. Co innego PC-ty, które ulokowane są w korporacjach oraz instytucjach.

WannaCrypt atakuje firmy i instytucje rządowe

Ofiarą szkodnika padło nawet Brytyjskie Ministerstwo Zdrowia. To pokazuje, że bezpieczny nie może czuć się żadnen użytkownik niewspieranych już wersji Windowsa. To właśnie starsze systemy narażone są na wspomniane ataki. Komputery pracujące pod kontrolą Windowsa od 7-ki wzwyż zostały już odpowiednio zabezpieczone za pośrednictwem stosownej aktualizacji. Co ciekawe, ta trafiła na maszyny już w marcu. Co zatem z XP oraz innymi leciwymi tworami Microsoftu?

Dochodzimy do kwestii kluczowej. Wyobraźcie sobie, że gigant z Redmond postanowił przywrócić wsparcie dla systemów takich jak:

  • Windows XP SP2 x64
  • Windows XP SP3 x86
  • Windows XP Embedded SP3 x86
  • Windows Server 2003 SP2 x86
  • Windows Server 2003 SP2 x64

Nie mówimy tutaj o pełnym wsparciu, a jedynie doraźnym zastrzyku w postaci krytycznej łatki bezpieczeństwa. Patch ma za zadanie zabezpieczyć komputery przed szkodliwymi działaniami WannaCrypt. Muszę przyznać, że Microsoft zyskał w moich i jak mniemam nie tylko moich oczach. Firma pokazała, że liczą się dla niej wszyscy użytkownicy. Tak wygląda to w zasadzie na pierwszy rzut oka. Po głębszym zapoznaniu się z problemem dostrzeżemy, że za powodem chwilowo przywróconego wsparcia stoi strach…

Strach przed instytucjami oraz korporacjami, które są dla Microsoftu jednym z najistotniejszych źródeł zysku. To właśnie rzeczone podmioty zostały zagrożone i to właśnie one mogły “prosić” o wsparcie w zakresie załatania luk bezpieczeństwa. Dlaczegóż więc tak “potężni” klienci korzystają z przestarzałych rozwiązań? Cóż, zazwyczaj jest to kwestia wysokich kosztów wdrożenia nowego oprogramowania. Gros autorskiego softu specjalistycznego pisana była pod systemy już leciwe. Tworzenie programu od podstaw i dostosowanie go do wymogów nowych okienek wiązałoby się z ogromnymi kosztami, a tych firmy i instytucje starają się możliwe długo unikać. Niezależnie od powodu, Microsofcie, chylę czoła.

WannaCrypt — jak to działa?

Za powstanie WannaCrypt możemy winić NSA (Amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego). Nie wprost, ale “przy okazji” podmiot ten przyczynił się do stworzenia rzeczonego robaka. Jak? Malware WannaCrypt trafił do sieci w połowie kwietnia. Za “wypuszczenie” robaka odpowiada grupa Shadow Brokers, czyli ekipa, która wykradła NSA oprogramowanie do “łamania” systemów.

Rząd USA, który nie jest w tym pragnieniu osamotniony, chciał dysponować potężną bronią w postaci oprogramowania potrafiącego “złamać” prawie każde zabezpieczenie. Wielka siła to także wielka odpowiedzialność, co pokazały incydenty związane z wyciekiem wspomnianego softu. Tworzenie tylnych furtek w systemach, które umożliwiłyby odpowiednim władzom dostęp do danych np. terrorystów to jak widać miecz obosieczny.

Źródło: Softpedia, onmsft, engadget

Related posts

Leave a Comment