Xbox One S – spóźniona konsola
Microsoft na E3 pokazał się z zupełnie innej strony niż mogliśmy się spodziewać. Oczekiwaliśmy mocnego uderzenia, a dostaliśmy zaledwie podmuch wiatru.
Na szczęście w San Francisco nie zabrakło zacnych gier, wśród których warto wymienić takie tytuły jak „Gears of War 4”, „Forza Horizon 3” czy zupełnie nowe produkcje „We Happy Few” oraz „Sea of Thieves”. Jednak to nie gry były tutaj tematem przewodnim, a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Owszem, produkcje tylko na platformę Microsoftu zapowiadają się zatrważająco dobrze, ale całe show skradł ktoś zupełnie inny.
Xbox One S, czyli „nowa” konsola, która zadebiutowała wczoraj na targach E3. Od dawna mówiło się w kuluarach, że Microsoft planuje pokazać lepszą wersję swojego sprzętu. Nie do końca się to udało, bo choć „S-ka” jest ciekawa, to nie wnosi do portfolio producenta absolutnie nic godnego uwagi. Zacznijmy od tego, że Xbox One od samego początku powinien wyglądać tak jak teraz prezentuje się S. Urządzenie jest znacznie smuklejsze niż pierwotna wersja, bo odchudzono ją o aż 40 procent. Nie będzie już grubaskiem, który zajmuje dużo przestrzeni. Stanie się konsolą, która może konkurować z o wiele smuklejszą konkurencją.
http://www.youtube.com/watch?v=XuTwtOo88r8
I to jest duży plus. Podobnie jak fakt, że w końcu będzie można ją ustawić pionowo. Xbox One S wspierać ma także rozdzielczość 4K, ale nie ma co się oszukiwać. Ta wartość zarezerwowana będzie dla streamingu (np. Netflix) i płyt Ultra HD Blu-ray. To ostatnie jest akurat w porządku, bo czyni sprzęt Microsoftu tanim odtwarzaczem. O graniu w 4K i 60 klatkach na sekundę możemy jednak zapomnieć. A przynajmniej do czasu, gdy pojawi się „Scorpio”, czyli konsola z ośmiordzeniowym procesorem i wydajnością graficzną na poziomie 6 teraflopów.
Kiedy się pojawi? Niestety nie prędko, ale będzie za to wspierała gry na starszą wersję. A to oznacza, że Sony musi wziąć się w garść, bo w tej chwili Microsoft zjada Japończyków na śniadanie. Oferuje wieloplatformowość, której PlayStation 4 brak. Nowy kontroler do One S tylko to potwierdza. Dostał właśnie Bluetooth, który pozwoli na bezproblemowe połączenie się ze sprzętami z Windows 10 na pokładzie. Microsoft stawia na jedność między grami i pracą, a wychodzić zaczyna mu to coraz lepiej. Xbox One S dostępny będzie z dyskiem 500 GB (299 dolarów), 1 TB (349$) i aż 2 TB (449$). To jednak za mało, by zmusić posiadaczy normalnej wersji do przesiadki. Wszyscy będą czekali na Scorpio, bo One S jest produktem spóźnionym o jakieś 2 lata.
_____________________________________
Zapraszamy do naszego sklepu, który znajdziecie pod tym adresem oraz na nasz profil Vip Multimedia na Facebooku.