You are here
Recenzja i test świetnego laptopa dla graczy – Asus G56j testy 

Recenzja i test świetnego laptopa dla graczy – Asus G56j

Rzadko który sprzęt ma duszę, charakter – to coś, co sprawia, że czujemy się z nim emocjonalnie związani, nawet jeśli łoimy codziennie przez kilka(naście) godzin przyciski klawiatury, myszki czy innych kontrolerów jest wiele komputerów i konsol, z którymi trudno się uczuciowo związać.

G56j z pewnością ma osobowość – jest bardzo „jakiś”, wyraziście określony. To działa w dwie strony – można zdecydowanie go nie lubić, odczuwać jako coś totalnie nie współgrającego z tym, kim jesteśmy. Ale jest też duża szansa, że stanie się diametralnie inaczej – że go pokochacie, na równi z ulubionymi grami, które będziecie na nim z lubością „zajeżdżali”. Tym bardziej, że od strony parametrów jest to także bardzo dobry sprzęt. Laptop, o którym dziś mowa, należy do serii „Republic of Gamers” i jest jedną z „najsilniejszych bestii” w ramach tego cyklu. Cała edycja „RoG” została pieczołowicie stworzona przez Asusa jako coś, co ma zbudować markę tego producenta jako kojarzącego się z jakością. (Od dawna pokutuje przekonanie, że Asus=tanie, ale często psujące się i kiepsko zrobione urządzenia i owszem – było to prawdą spory czas temu, obecnie jednak jest kompletną bujdą, która niestety sprawia, że wiele osób sprzęt owego producenta omija). Nasza redakcja dostała G56j do testów na 2 tygodnie… i był to jeden z przyjemniejszych ostatnio u mnie okresów katowania „WSAD-u” i myszki.

Egzemplarz, na którym grałem… ekhm! znaczy się… pracowałem, wykonując niezbędne testy (polegające głównie na robieniu solidnej, dzikiej jatki na ekranie…) miał „bebechy”, które prezentują się następująco: procesor Intel Core i7-4700HQ, pamięć 16 GB, ekran 15,6″ (1920 × 1080), IPS, matowy, karta graficzna Nvidia GeForce GTX 760M, dysk twardy HDD 750 GB i działał niestety w oparciu o Windows 8.1, którego swoją drogą osobiście nie znoszę. Tym, co od początku w przypadku G56j przykuwa uwagę, jest wygląd – cały jest zrobiony w mocno ciemnej tonacji, w której dominuje czerń, przełamywana podświetlanymi na czerwono przyciskami klawiatury. Prezentuje się to bardzo agresywnie (nie jest przy tym estetycznie przesadzone – cyrkowe) i trafi z pewnością do ludzi, którzy przyzwyczajeni są do nocnych, wielogodzinnych maratonów. Tego typu szczegóły potrafią fajnie podbić adrenalinę i przyjemnie współgrają z dynamiczną akcją na ekranie monitora. Także kolory (i  ich natężenie), jakie wyświetla monitor, są bardzo intensywne i nie jest to tylko kwestia ustawień fabrycznych. G56j został najwidoczniej naprawdę rzetelnie przemyślany jako laptop skierowany do graczy, także pod względem funkcjonowania w różnych warunkach dnia/nocy. Jest to najlepszy sprzęt od dłuższego czasu, z jakim miałem do czynienia, jeśli chodzi o granie w różnych warunkach oświetleniowych. Bardzo intensywnie oddane kolory pozwalają bowiem lepiej niż zwykle cieszyć się roz(g)rywką także przy słońcu wpadającym radośnie (nie dla gracza…) przez okno na ekran.

Może też nie byłbym tak entuzjastycznie nastawiony do tego „kawałka blachy”, gdyby nie rzecz, która mnie od początku ujęła. Do każdego egzemplarza tego laptopa dołączany jest w komplecie mały subwoofer. W połączeniu z wysokotonowym głośnikiem, zamontowanym tradycyjnie pod klawiaturą, usłyszałem coś, co mnie chyba po raz pierwszy w życiu, jeśli chodzi o laptopy, nie odrzuciło (mam lekkie zapędy audiofilskie). Co prawda i tak trudno mi patrzeć na taki zestaw inaczej niż na trochę lepsze mono i tak podłączyłem G56j później do „prawdziwego” systemu audio, ale po raz pierwszy dźwięk z czegoś takiego nie ranił moich uszu. Tego naprawdę dało się z przyjemnością słuchać i używać, o ile ktoś nie ma, tak jak ja, mocno wyśrubowanych wymagań (i o ile nie jest dla niego aż tak istotne, z której strony słychać krzyki nadciągających przeciwników…). Co ważne bas wydobywający się z subwoofera nie jest „tłusty” i przesadzony, a głośnik wysokotonowy też bynajmniej nie „charczy” i nie przekłamuje dźwięków. Uśmiałem się, bo ten zestaw wykazywał nawet ambicję wytwarzania przestrzeni (dźwiękowej) wokół mnie, co jest oczywiście niemożliwe w przypadku tak skromnej ilości głośników (słuchawki działają nieco inaczej, trafiając w precyzyjny sposób w odpowiednie partie ucha, wszelkie zewnętrzne urządzenia nie są technicznie w stanie tego naśladować), niemniej zaimponowało mi to, że G56j od strony audio w ogóle jest w stanie podjąć taką próbę.

Jeśli chodzi o znaczące wady laptopa (poza tym, że jego charakter zdecydowanie nie do wszystkich trafi) można odnotować tylko jedną poważną, ale przy tym istotną zapewne tylko dla części użytkowników: jest nią ewidentnie słaba bateria, sprawdzająca się zdecydowanie gorzej niż w porównywalnych modelach konkurencji. Jeżeli mocno eksploatujecie tego typu sprzęt w różnych wypadach i często polegacie na dobrej baterii, rozejrzyjcie się za innym modelem, ten się do tego kompletnie nie nadaje, natomiast mi to osobiście nie przeszkadzało, bo w większości laptopa używam jako sprzęt stacjonarny. Reasumując, jeśli obecnie zastanawiacie się nad kupnem nowego sprzętu i odpowiada wam przy tym agresywny, wyraźnie gamingowy charakter G56j to możecie poważnie rozważyć zakup tego modelu (ewentualnie czegoś podobnego z serii „Republic of Gamers”, to dość spójna linia i jest z czego wybierać).

I jeszcze parę słów nt. gier, na których owego kompa testowałem (ciężka praca, oj ciężka…): z trochę starszych, ale za to wciąż megapopularnych był to „Skyrim” i kultowe dla mnie „Mount and Blade: Warband”, jeżeli chodzi o „świeżynki” było to „GTA 5”, „Mortal Kombat X” i „Dying Light” („Wiedźmin 3: Dziki Gon” ukazał się o parę dni za późno). W przypadku starszych wszystko „śmigało” oczywiście na najwyższych obrotach. Najnowsze już oczywiście nie, ale też nie było problemu z odpaleniem i w żadnej nie musiałem ustawiać parametrów tak nisko, by gra stawała się brzydka (laikom warto przypomnieć, że laptopy zwykle są dużo słabsze od komputerów stacjonarnych i nierzadko nie są w ogóle w stanie „pociągnąć” gier wypuszczanych w tym samym czasie co one, a nie daj Boże w kilka miesięcy, czy, o zgrozo!, rok po premierze). Innymi słowy gorąco polecam G56j tym wszystkim, którzy naprawdę lubią kompletnie zagubić się w magicznym świecie jakiejś gry przez noc, dwie, czy… tydzień.

___________________

Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz do zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

Related posts

Leave a Comment