You are here
Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite – jak telefon działa po pół roku używania? Sprzęt testy 

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite – jak telefon działa po pół roku używania?

Stojąc przed wyborem, jaki smartfon powinien znaleźć się w mojej kieszeni, długo się zastanawiałem. Sprawdzałem niemal każdy dostępny na rynku model i analizowałem wszystkie za i przeciw. Z wielką nieufnością podchodziłem do Mi A2 Lite, ale w końcu postanowiłem zaryzykować i sprawdzić na własnej skórze, czy to wszystko co mówią o Xiaomi, jest prawdą. Co z tego wyszło? Oto recenzja Xiaomi Mi A2 Lite po pół roku użytkowania sprzętu.

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite
Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite

Nie będę ukrywał, że jednym z czynników, który przeważył na korzyść opisywanego modelu, jest ten ekonomiczny. Owszem, mogłem zainwestować i kupić jakiegoś flagowca czy nawet wziąć go po prostu na raty, ale zależało mi na tym, by mieć telefon „od ręki”. Poprzedni model, który użytkowałem (HTC 820) powoli kończył swój żywot i choć wspominam go miło, to musiałem pogodzić się z tym, że lada moment wykituje. Kiedy już podjąłem decyzję, co chce wypróbować, po prostu poszedłem do sklepu i złapałem za wystawionego tam smartfona (płacąc oczywiście). Czy żałuje?

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite

Zanim zacznie się prawdziwa recenzja Xiaomi Mi A2 Lite, a raczej opis moich wrażeń po pół roku użytkowania smartfona, warto powiedzieć kilka słów o technikaliach i o tym, czego sam szukałem, kiedy wybierałem właśnie ten model. Dla mnie istotnym elementem był akumulator smartfona, bo nie chciałem wiecznie chodzić podpięty pod powerbank lub w panice szukać najbliższego gniazdka elektrycznego. Chciałem mieć komfort, że przez cały dzień, nawet intensywnej pracy na urządzeniu, będę w stanie na spokojnie przetrzymać na jednym ładowaniu.

Oczywiście każdy producent mówił mi w swoich reklamach dokładnie to samo – długi czas pracy na jednym ładowaniu, ale na takie gadki jestem już uodporniony. Na szczęście w przypadku Mi A2 Lite miałem twarde dane – 4000 mAh powinno robić robotę, choć zdawałem sobie sprawę z tego, że wiele zależy tutaj od samej optymalizacji systemu. Wiadomo, że co nakładka, to inne funkcje i inne zużycie energii. I tutaj także znaczenie miało to, że Xiaomi Mi A2 Lite należy do programu Android One, czyli liczyłem na w miarę „czystego” Androida. No i się nie przeliczyłem, bo producent nie wpakował na siłę zbyt dużej ilości swoich rozwiązań, a skupił się na tych oferowanych przez samego Google.

Wyświetlacz

Duże znacznie miał dla mnie też sam wyświetlacz. Nie należę do fanów notche’a, czyli wcięcia ekranowego, ale po kilku dniach pracy na urządzeniu je posiadającym, zwyczajnie się do tego przyzwyczaiłem. Niestety, ale da się zauważyć na ekranie lekką poświatę wokół ramek okalających ekran, więc samo wcięcie daje o sobie czasem znać, choć tylko patrząc pod odpowiednim kątem. Czy to drażni? Z początku lekko mnie to denerwowało, ale z czasem zacząłem to ignorować i dalej potrafię z tym żyć.

Sama jasność wyświetlacza jest jak najbardziej w porządku, bo nawet przy ostrym, dziennym świetle, da się odczytać to, co pojawia się na ekranie. Oczywiście przy maksymalnym rozjaśnieniu. Osobiście staram się tego nie robić zbyt często, bo trochę męczy to wzrok. Warto korzystać z podświetlania nocnego, które można ustawić w dowolnie wybranych godzinach. Wyświetlacz przyjmuje wtedy pomarańczowy odcień, który można jeszcze dostosować do swoich upodobań. Korzystam z tego rozwiązania nie tylko w nocy, ale także wtedy, kiedy odpalam Legimi, choć aplikacja sama dostosowuje jasność ekranu. Przekątna 5.84 cala jest dla mnie idealna, a rozdzielczość Full HD+ razem z zagęszczeniem pikseli na poziomie 432 ppi przekłada się na świetną ostrość.

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite
Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite

Obudowa i spasowanie

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite musi wspomnieć także o samym wyglądzie urządzenia. Tutaj musze przyznać, że smartfon zyskuje przy bliższym poznaniu. Chwilę zajęło mi zanim przyzwyczaiłem się do „łyżwy” na dole ekranu, bo mogłaby być ona odrobinę mniejsza mimo wszystko. Podobnie z diodą powiadomień, która znajduje się w lewym dolnym rogu. Lata użytkowania sprzętu, gdzie znajdowała się w prawym górnym rogu robią jednak swoje i często na początku łapałem się na tym, że nie widziałem np. nowych wiadomości.

Aparat wystaje lekko poza obudowę, więc bez etui (dostępne w pudełku) lepiej urządzenia nie kłaść na twardej powierzchni. Łatwo zarysować te wystające elementy. Zresztą, samo korzystanie bez odpowiedniego etui z Mi A2 Lite jest dość niebezpieczne. Telefon potrafi się wyślizgnąć w najmniej spodziewanym momencie, a to już krok do tego, żeby szukać nowego sprzętu. Jednak wszystkie elementy są dobrze spasowane, nic nie wydaje z siebie dźwięków, których nie powinno, więc tutaj nie ma się do czego przyczepić. Jedynie gniazdo do ładowania, czyli niestety microUSB, potrafi ucierpieć od korzystania z niego. Kilka tygodni wystarczyło do tego, żeby pojawiły się przy nim zarysowania lub raczej niewielkie wgniecenia. Nie jest to może bardzo widoczne, ale drażni.

Wydajność

Nie korzystam z miliona aplikacji, więc zdecydowałem się na wersję smartfona z 3 GB RAM oraz 32 GB miejsca na dane. To drugie oczywiście mogę powiększyć korzystając z karty microSD, ale na razie radzę sobie dobrze bez niej. Mimo wszystko to miło, że mam taką możliwość, choć jednocześnie sprawia to, że drugiej karty SIM nie wykorzystam. Przynajmniej nie jednocześnie. Podczas całego pół roku (nawet trochę więcej, bo sprzęt użytkuję od listopada), ani razu nie doświadczyłem na nim żadnych „zwolnień” czy „przycinek”. Jeżeli któraś aplikacja odmawiała posłuszeństwa, miało to związek z jej aktualizacją, a nie samym smartfonem.

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite
Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite

Tak przynajmniej założyłem, bo problem pojawiał się tylko przy okazji Instagrama, który jak dobrze wiemy, ma czasem swoje humory. Oprogramowanie na start zawierało jeszcze wersję Android Oreo, ale niemal z automatu dostałem możliwość dokonania update’u do wersji Pie. Na pokładzie znajdowało się kilka aplikacji od Xiaomi, a w tym ta do obsługi urządzeń na podczerwień, ale to tyle, jeżeli chodzi o ingerencję firmy. Nie uświadczyłem też żadnych reklam na żadnym z elementów menu. Co więcej, regularnie co miesiąc pojawiają się aktualizacje zabezpieczeń, choć nie wiem, jak długo urządzenie będzie jeszcze wspierane przez Xiaomi.

Aparat

Nie jestem fanem mobilnej fotografii, więc wybierając ten konkretny model, nie obchodziło mnie za specjalnie to, czy będzie robił doskonałe zdjęcia, czy tylko dobre. Tutaj raczej bliżej mu do tej drugiej wersji, bo przy dobrym oświetleniu urządzenie radzi sobie przyzwoicie. Przy gorszym oraz w nocy, lepiej w ogóle się nie przemęczać i nie wyciągać go z kieszeni. No chyba, że mamy naprawdę stabilne ręce i potrafimy utrzymać aparat zupełnie nieruchomo. Xiaomi wyposażyło telefon w kilka przydatnych funkcji, a wśród nich tryb nocny, ale nie zmienia to jednak za wiele. Mamy tu taż Tilt-Shift czy poziomicę, czyli taki dość standardowy zestaw.

Do tego dochodzi jeszcze aparat do selfie, ale tego nie wykorzystamy do zabezpieczenia telefonu. O samym aparacie można powiedzieć, że działa i zdjęcia wychodzą z niego całkiem przyzwoite, choć podobnie jak przy okazji zwykłego obiektywu, nie korzystam z tego rozwiązania. Nie ma się co jednak oszukiwać, Xiaomi Mi A2 Lite to nie flagowiec więc nie ma co po nim oczekiwać cudów. Zdjęcia robi jednak na tyle przyzwoite, że nikt nie powinien żałować zakupu. Nie w tym przedziale cenowym.

Czytnik linii papilarnych

To jedna z lepszych rzeczy w tym telefonie. Czytnik działa wyjątkowo szybko i sporadycznie zdarza mu się nie rozpoznać zdefiniowanego wcześniej palca. Miałem tak przy okazji zawilgocenia lub lekkiego zabrudzenia czytnika, ale to już nie wina sprzętu, ale użytkownika. Dołączone do zestawu etui pomaga w namierzeniu palcem czytnika, bo bez tego, nie trafi się w niego automatycznie i trzeba się go sporo naszukać. Przy okazji mocno palcując obudowę, bo ta bardzo szybko się brudzi. Więc etui to podstawa. Wraz z jedną z aktualizacji można teraz wysuwać pasek powiadomień przejeżdżając palcem po czytniku, co znacznie ułatwia korzystanie z telefonu jedną ręką.

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite
Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite

Czas pracy na jednym ładowaniu

Wspomniałem już, że szukając telefonu dla siebie, interesował mnie taki, który spokojnie wytrzyma jeden dzień. W przypadku Xiaomi Mi A2 Lite potrafię to wydłużyć do dwóch pełnych dni przy włączonej sieci lub w trybie mieszanym. Owszem, nie korzystam non stop z urządzenia, ale np. dziś przy 2 godzinach, pełnym podświetleniu oraz 76 odblokowaniach, z baterii zeszło mi niecałe 20 procent. Telefon potrafił przeżyć ośmiogodzinną wyprawę pociągiem relacji Warszawa-Szczecin z ciągle włączonym Spotify lub Netflix, a potem jeszcze nie domagał się ładowania. To zdecydowanie dobrze o nim świadczy.

Czy widzę różnicę po pół roku? Tak, smartfon trochę szybciej się rozładowuje, ale nie w jakiś znaczny sposób. Bateria adaptacyjna stara się jak może w sterowaniu energią, więc telefon i tak spokojnie wytrzymuje cały dzień lub półtora. Sam proces ładowania przebiega szybko, choć potem po sprzęcie czuć, że dostał zastrzyk energii. W lato dość mocno się wtedy nagrzewa, ale cóż, widocznie taki jego urok.

Wady?

Tak, Xiaomi Mi A2 Lite ma wady. Jedną jest wspomniane łącze microUSB, które skutecznie potrafi czasem dokuczyć, bo jak to USB, wkładam je poprawnie za trzecim razem. Stąd też pewnie wspominane wcześniej zarysowania. Kolejną wadą jest brak NFC, co może ten telefon dyskredytować w oczach wielu użytkowników. Ja nauczyłem się z tym żyć, ale nie każdy będzie potrafił. Warto też wspomnieć, że smartfon nie należy do specjalnie lekkich, ale ma to tez swoje plusy, bo zawsze czuję go w kieszeni.

Podsumowując, Xiaomi Mi A2 Lite to naprawdę dobry sprzęt dla kogoś, kto ma jasno sprecyzowane wymagania. Dodatkowo nie sprawia problemów podczas użytkowania, dostaje dalej regularne aktualizacje oraz był stosunkowo tani. Czy wybrałbym ten sam model dziś, jeżeli miałbym zmieniać telefon. Niekoniecznie, ale wiem na pewno, że nie będę bał się już korzystania z Xiaomi. A to już coś.

Nowe smartfony znajdziecie także w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.

Źródło: Xiaomi / Opracowanie własne

Related posts

Leave a Comment