Remake Resident Evil gwoździem do trumny serii?
Gdyby remake pierwszej serii Resident Evil na Gamecube’a okazał się sukcesem, to seria nie zmieniłaby się w grę akcji, tylko pozostała survival horrorem. Tak przynajmniej tłumaczy zmianę gatunku twórca marki – Shinji Mikami.
„Remake pierwszego “Residenta” to moja ulubiona odsłona. Ale nie sprzedała się zbyt dobrze. Być może za mało osób było na nią gotowych. Z uwagi na takie, a nie inne przyjęcie remake’u, w “Resident Evil 4″ zdecydowałem się bardziej skupić na akcji. Czwórka byłaby straszniejsza, bardziej nastawiona na survival horror, gdyby remake sprzedał się lepiej” – stwierdza Shinji Mikami, ojciec serii Resident Evil.
Wielu graczy, którzy pamiętają początki marki było rozczarowanych obraniem nowej ścieżki przez twórców. Zmiana gatunku z survival horroru, gdzie mocnym punktem tytułu była gęsta atmosfera, która wzbudzała w graczu niepokój powiązany ze strachem, w najpospolitszy w świecie TPP z elementami akcji skutecznie zniechęciła do kolejnych odsłon.
Tak tłumaczy zmianę w rozgrywce kolejnych części, w stosunku do pierwowzoru Mikami: „Zaobserwowałem jedną rzecz… Długo przyglądałem się gatunkowi survival horroru. Nie uważam, by chodziło głównie o dotarcie do szerszej publiczności. Myślę, że po prostu chcą sprawić, by te gry dostarczały większej frajdy, a gdy zaczynają podążać w tym kierunku, to naturalnie idą coraz bardziej w akcję. (…) Jeśli chcesz stworzyć świetną horrorową franczyzę, to musisz pracować z ludźmi, którzy kochają survival horrory. Jeżeli ściągniesz deweloperów zajmujących się innymi gatunkami, to skończysz z akcyjniakiem. Przy “Resident Evil 4” chciałem nieco bardziej nastawić się na akcję – oczywiście nie odpowiadałem za piątkę i szóstkę – ale przy okazji “RE2” i “RE3” nie taka była moja intencja. Jakoś tak naturalnie rozwinęły się w kierunku akcji. Myślę, że markę “Dead Space” spotkało to samo. Samoistnie wyewoluowały w gry akcji. Gdy deweloperzy myślą o graczach… nie sądzę, by wyglądało to w ten sposób: “Ok, jeśli chcemy, by sprzedaż wzrosła z dwóch milionów do czterech, to musimy dodać więcej akcji”. To jednak bardziej intuicyjny proces”.
http://www.youtube.com/watch?v=bV81MIZr8Js
Tłumaczenie Mikamiego zdaje się nie mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości. Twórca zapomniał, że wydanie odświeżonej wersji na nową konsolę nie zapewni tytułowi olbrzymiego sukcesu marketingowego. Zważywszy na fakt, że nowa wersja prócz liftingu graficznego, w zasadzie niczym nie różniła się od oryginalnej produkcji.
Podoba wam się ścieżka, którą obrali twórcy gry?