Battlefield V, czyli rozwałka do kwadratu
Wczoraj odbyła się premiera zwiastuna nowej produkcji ze stajni EA. Po tym, co pokazano ostatnio w kolejnej odsłonie Call Of Duty, fanie Battlefield czekali z niecierpliwością na odpowiedź studia. I doczekali się, bo choć trailer Battlefield V wygląda jak nowy film Michaela Bay’a, to może być to tylko zmyłka, bo samotnicy nie mają czego tu szukać.
Seria Battlefield zdaje się zataczać właśnie koło i wracać do swoich korzeni. Akcja opowieści zostanie osadzona podczas Drugiej Wojny Światowej, ale na samym jej początku. Będziemy więc uczestniczyli w inwazji wojsk niemieckich na teren Francji. Czy skoro akcja będzie działa się w 1939 roku to jest szansa na to, że trafimy także do Polski? Tego niestety jeszcze nie wiadomo, ale byłoby to co najmniej interesujące. Wiadomo natomiast, że oprócz Francji, operacje bojowe będą przeprowadzane w Norwegii oraz Północnej Afryce.
Battlefield V
W przeciwieństwie do Call Of Duty: BlacOps 4 w nowym shooterze od Dice znalazło się miejsce dla kampanii jednoosobowej. To bardzo dobra informacja, szczególnie dla tych fanów elektronicznej rozgrywki, którzy nie przepadają za trybem multi. Oczywiście Ten także będzie dostępny, ale sama kampania dla pojedynczego gracza powinna zapewnić kilka godziny mocnej rozrywki. Tak przynajmniej można wnioskować po zwiastunie, który rzuca nas od razu na głęboką wodę.
Czy chcielibyśmy tego czy nie, Battlefield V to będzie tytuł, który największą frajdę sprawi w trybie wieloosobowym. Tam jednocześnie będzie mogło uczestniczyć 64 graczy i choć słowa Battle Royal nie padły podczas prezentacji, to czuć było je w powietrzu. Dostępny będzie za to dobrze znany tryb Grand Operations, gdzie podczas trwającej od 45 do 60 minut rozgrywki, mecze odbywały się będą na dwóch mapach. Świetnym rozwiązaniem będzie to, że jeżeli podczas jednej z walk zostanie coś zniszczone (np. system rakiet u przeciwnika), kolejna rozgrywka będzie opierała się na poprzedniej. Nie następuje więc żaden „reset”, a gracz ma się poczuć jak na prawdziwym polu bitwy. Pomoże w tym też fakt, że do dyspozycji gracza będzie tylko jedno życie na mecz, więc warto zadbać o odpowiednią strategię.
Fortyfikacje w Battlefield V
Jedną z nowości będzie umacnianie fortyfikacji, które znajdowały się będą na mapach. Będzie to wymagało od gracza poświęcenia chwili czasu, bo nic w Battlefield V nie będzie działo się natychmiast. Jeżeli potrzebujemy apteczki, powinniśmy znaleźć czas na jej użycie. Tak samo będzie z fortyfikacjami, które pozwolą nam dłużej utrzymać pozycję na mapie. O ile oczywiście wróg nie postanowi nas rozjechać czołgiem. Fizyka i system zniszczeń w grze ma być niesamowity. Jeżeli zapragniemy przebić się ciężką maszyną przez ściany budynku, nic nie będzie w staniem nam w tym przeszkodzić.
Trzeba będzie także liczyć się z każdym nabojem, bo zasoby na mapach mogą być ograniczone. Samotne wilki raczej nie będą miały czego szukać na polach bitwy, bo kooperacja będzie bardzo istotnym elementem rozgrywki. Wspólne wykonywanie misji i to, by utrzymać wszystkich przy życiu będzie dodatkowo nagradzane.
Dobrą informacją jest też to, że nie będzie płatnych DLC, ani usługi Premium, a jedynie coś, co nazwano Teatrem Wojny. Wszyscy gracze będą otrzymywali więc tą samą zawartość, czyli mapy, skórki do broni i możliwość odblokowywania pojazdów.
Gra trafi do sprzedaży na początku października na platformy PC, Xbox One oraz PS4.
Po najnowsze gry , sprzęt i konsole zapraszamy do naszego sklepu internetowego.
Źródło: Battlefield / EA