Samsung pozwany za oszustwa w reklamach
Australijska Komisja Konkurencji i Konsumentów (ACCC) pozwała południowokoreańskiego producenta za niezgodną ze stanem faktycznym treść reklam. Samsung, twierdząc, że jego smartfony są wodoodporne, najprawdopodobniej mija się z prawdą.
Wspomniana australijska komisja postanowiła wziąć na tapet reklamy Samsunga, w których firma eksponuje odporność na wodę. Po przeanalizowaniu materiałów okazało się, że gigant nieco koloryzuje swoje materiały. W wielu spotach pojawiają się „smartfonowe” kąpiele morskie oraz zanurzenia w basenie. Problem w tym, że certyfikat IP68, którym legitymują się smartfony Samsunga, nie dotyczy wody morskiej.
Nieszczere reklamy Samsunga w australijskim sądzie
ACCC dokładnie sprawdziło reklamy smartfonów Samsung. W materiałach łatwo odnajdziemy ujęcia z wodą morską oraz basenem, a to może wprowadzać przyszłych klientów w błąd. Certyfikat IP68, którym „legitymują” się niektóre urządzenia Samsunga, gwarantuje wytrzymałość „Galaktyk” na zanurzenie w wodzie na głębokość 1,5 metra przez okres 30 minut. Dotyczy to jednak wyłącznie wody słodkiej, a co za tym idzie — basen, a tym bardziej morze nie wchodzą w grę.
ACCC twierdzi, że Samsung działa tym samym na niekorzyść konsumentów i co ważne, naraża ich na straty. To nic innego, jak próba oszustwa, którą zajmie się tamtejsza jednostka sądowa. Tematem sporu jest bowiem łącznie aż 300 reklam urządzeń takich jak S10e, S10, S10, S10 Plus, S9, S9 Plus, S7, S7 Edge, Note 9, Note 8, Note 7, A8, A7 i A5. Reklamy miały pojawiać się na stronie internetowej giganta, na bilbordach, w radiu, na YouTube oraz w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram, Twitter).
Cała sprawa nieco mnie rozbawiła. Nie jest to pierwszy raz, kiedy producent przekłamuje rzeczywistość za pomocą spotów reklamowych. To w zasadzie norma, która nie powinna nikogo zaskakiwać, ale czy można uznać ją za pretekst do sporów sądowych? Najwyraźniej tak.
Urządzenia od Samsunga, tak — te z iP68 znajdziecie na Vipelektrogadzet.
Źródło: ACCC
Nie rozumien rozbawienia, bardzo dobrze, że ktoś bierze się za kłamstwa w reklamach.
Zasadniczo… reklama nie stanowi oferty handlowej, wiec rzeczone „oszustwo” jest teoretycznie dopuszczalne.