You are here
Greenpeace atakuje producentów smartfonów — czy słusznie? artykuły News 

Greenpeace atakuje producentów smartfonów — czy słusznie?

Greenpeace wystartowało z kampanią rethink-it, która ma na celu ukazanie problemu nienaprawialnych smartfonów, które są przynajmniej według organizacji zagrożeniem dla środowiska. Oberwało się Samsungowi, LG oraz firmie Apple.

Greenpeace

Wszystko zaczęło się od serwisu iFixit, który to opracowuje potencjalne możliwości rozbioru urządzeń na części pierwsze oraz ich samodzielnej naprawy. Test skutkuje wystawieniem noty w skali od 0 do 10 punktów, które odzwierciedlają to, na ile możemy ze sprzętem poradzić sobie bez specjalistycznych urządzeń i drogich narzędzi. Od pewnego czasu noty uzyskiwane przez testowe egzemplarze zaznaczone są numerami 2, 1 lub nawet 0. Oznacza to, że takowy kawałek elektroniki użytkowej jest praktycznie nienaprawialny. Nawet jeśli, to wymaga to specjalistycznych narzędzi oraz “dodatkowych” części zamiennych.

Greenpeace uznał, że urządzenia stwarzające problemy podczas naprawy mogą być sprzętem jednorazowym i w razie “zepsucia” lądującym w koszu na śmieci. To jak nie trudno zgadnąć kłóci się z polityką dbania o środowisko. Organizacja postanowiła działać.

Greenpeace wini gigantów za elektrośmieci

Uściślając — Greenpeace wini gigantów nie za sam fakt elektrośmieci, ale za ich powstawanie. Sprawa jest w mojej ocenie, nieco zawiła i choć rozumiem drogę, którą kroczy Greenpeace to nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem organizacji.

iPhone’y, komputery MacBook, smartfony Samsunga i LG — to główni winowajcy, przynajmniej w oczach Greenpeace. Jako że sprzęt z portfolio rzeczonych producentów naprawić jest naprawdę cieżko, klienci mają w zasadzie dwie możliwości — wyrzucić je na śmietnik lub oddać do kosztowej naprawy. Skoro wiem, że naprawa nie będzie tania, z pewnością będziemy poszukiwać tańszych serwisów, które niekoniecznie zajmą się sprawą zgodnie z zasadami ochrony środowiska.

Autoryzowany serwis bardziej ekologiczny?

Weźmy przykład MacBooka, którego nie jesteśmy w stanie naprawić własnoręcznie. Oddając go do autoryzowanego serwisu producenta, możemy liczyć nie tylko na stosunkowo szybką i rzetelną naprawę. Pewne jest też to, że zużyte części nie zostaną ot tak wyrzucone na śmietnik, ale zutylizowane. Co, w przypadku, gdy zdecydujemy się oddać naszego MacBooka do serwisu Pana Mietka, naprawiającego pralki w garażu? Pan Mietek naprawi sprzęt, możliwe, że zrobi to rzetelnie. Pewne jest również to, że wydamy u niego nieporównywalnie mniejszą kwotę, niż w przypadku autoryzowanego serwisu. Co jednak z ochroną środowiska? Ta u Pana Mietka nie ma racji bytu. Wspomniany jegomość umieści zużyte części w śmietniku, ewentualnie na trawniku przy okazji wyprowadzania psa na spacer.

Drogie Greenpeace, wytłumacz mi proszę, jaki jest cel w “atakowaniu” producentów, których serwisy dbają o utylizację zużytych sprzętów? Owszem, jeśli urządzenia można by było naprawić we własnym zakresie, środowisko miałoby się jeszcze lepiej. Prawda jest jednak taka, że nie można mieć wszystkiego. Producenci, chcąc dostarczać nam wysokiej jakości sprzęt, muszą liczyć się z kosztami.

Jeśli jednak należycie do zagorzałych wyznawców filozofii Greenpeace i chcielibyście wspomóc organizację w działaniach, odsyłam was do ŹRÓDŁA. To właśnie tutaj możecie sprawdzić, jaki sprzęt jest najsensowniejszy pod kątem naprawy. W mojej ocenie jest to po prostu kolejne pole walki, na którym “Zieloni” zamierzają atakować gigantów branży technologicznej.

Źródło: Rethink-it

Related posts

Leave a Comment