Huawei Mate 20 lite — test prestiżowego średniaka
Nacechowana elegancją seria Mate od Huawei jest klasą samą w sobie. Jednak czy jej przedstawiciel noszący przydomek “lite” w nazwie pasuje do swoich droższych braci? Postanowiłem sprawdzić Mate 20 lite. Oto wnioski.
Najbardziej w testach smartfonów oraz szeroko pojętej elektroniki użytkowej nie lubię rozstań. Serio, spędzając dwa, trzy, a czasem nawet cztery tygodnie ze świetnym urządzeniem, nie jest mi łatwo odesłać je do producenta. Tak właśnie było w przypadku Mate 20 lite, modelu który wyjątkowo mocno przypadł mi do gustu. Oczywiście nie obyło się bez drobnych zgrzytów, ale w uczuciach to norma.
Konstrukcja Huawei Mate 20 lite
Każdy smartfon z serii Mate wyróżniał się nietuzinkowym designem, świetnie spasowaną obudową oraz wysoką jakością wykonania. Mimo że testowany egzemplarz posiada dopisek “lite” w nazwie, wspomniane cechy odnoszą się także do niego. Mate 20 lite wykonano starannie i musiałbym nieźle się nagłowić, chcąc się do czegoś przyczepić. Przód oraz tył smartfona przykryto szkłem, ramka to aluminium w kolorze obudowy. Nieco irytował mnie kurz pod wystającymi ponad “plecki” aparatami, ale to nieliczna wada sprzętu.
Przyciski mają odpowiedni skok, wyczuwalny, acz niezbyt głęboki. Smartfon leży w dłoni pewnie, co zawdzięczać możemy jego słusznej wadze.
Na kilka słów zasługuje piekielnie szybki czytnik linii papilarnych, który poza swoim oczywistym zadaniem pozwala na coś jeszcze. Otóż możemy za jego pomocą wykonywać gesty, które umożliwiają między innymi wysuwanie belki powiadomień. Świetna sprawa.
Ekran
Producent umieścił w Mate 20 lite 6,3-calowy ekran IPS o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli. Daje nam to zagęszczenie na poziomie 409 ppi. Jest dobrze, ale pazur pokazują dopiero zastosowane w wyświetlaczu proporcje 19,5:9. Dzięki takiej, a nie innej konstrukcji możemy wyświetlić znacznie więcej treści. Jako osoba, która pochłania internetowe teksty w ilości hurtowej, szczególnie doceniam rozwiązanie.
Podświetlenie ekranu pozwala na wygodną pracę z wyświetlaczem zarówno w pełnym słońcu, jak i w absolutnej ciemności. Tryb automatyczny działa sprawnie i płynnie, co nie jest wbrew pozorom takie oczywiste.
Multimedia
Tutaj mam już mieszane uczucia. Konsumpcja treści wideo sprawdza się tutaj lepiej niż dobrze, co mogę powiedzieć również o kwestiach audio. Tak, producent wyposażył smartfon w gniazdo jack 3,5 mm, dzięki czemu możemy słuchać muzyki na naszych ulubionych słuchawkach. To spory plus. Niestety, czar pryska, kiedy tylko zapragniemy korzystać ze wbudowanego pojedynczego głośnika. Odtwarza on dźwięki i na tym w zasadzie kończą się jego plusy. Jest mocno przeciętny, ale w cenie smartfona, która jest dość niska, musiały znaleźć się ustępstwa.
Aparat
Smartfon posiada łącznie cztery aparaty. Dwa na pleckach to moduły o rozdzielczości 20 Mpix (f/1.8) oraz pomocniczy 2 Mpix. Za selfie odpowiada jednostka o rozdzielczości 24 Mpix i świetle f/2.0. Jak w kwestii fotograficznej radzi sobie Mate 20 lite?
Całkiem dobrze. W zasadzie znacznie lepiej niż mogłaby to sugerować cena smartfona. Zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych cieszą oko, co jest zrozumiałe. Zaskoczeniem może być za to jakość fotek nocnych. Te naprawdę “dają radę”, za co odpowiada specjalny tryb nocny.
Aplikacja aparatu, podobnie jak w innych smartfonach Huawei, to ogrom dodatkowych funkcji. Weźmy takie AR, które pozwala na umieszczenie wirtualnych obiektów w kadrze — ficzer robi wrażenie.
Oprogramowanie
Mate 20 lite pracuje pod kontrolą Androida Oreo z nakładką EMUI 8.1, która wprowadza do systemu sporo dodatkowych funkcji. O większości możecie przeczytać w mojej wcześniejszej recenzji urządzenia z serii Mate. Soft jest naprawdę funkcjonalny i każdy, nawet największa maruda, znajdzie tutaj opcje dla siebie przydatne. Osobiście cenię prostotę, a co za tym idzie, nie do końca odpowiada mi przeładowana nakładka. Dlaczego? Czasami ciężko odnaleźć potrzebną mi w danej chwili opcję.
Wydajność i bateria
Zastosowanie licznych dodatków ma jeszcze jedną wadę. Powoduje, że interfejs musi się niekiedy “przeładować”. Nie występuje to często i w zasadzie musimy najpierw odpowiednio “zmęczyć” smartfon, jednak nie mogę nie wspomnieć o tym fakcie. W typowo codziennych zastosowaniach Mate 20 lite działa niemal perfekcyjnie. Znacznie lepiej niż większość bezpośredniej konkurencji. Jedynie w mocno rozbudowanych grach pojawiają się mniejsze lub większe przycięcia.
Bateria to istne cudo. Nie ma możliwości wyładowania smartfona podczas jednego, nawet intensywnego dnia użytkowania. SOT na poziomie 6–7 godzin jest tutaj jak najbardziej realny i to bez specjalnego oszczędzania baterii. Warto wspomnieć o tym, że w zestawie znajdziemy ładowarkę Quick Charge zapewniającą szybkie ładowanie. Nie jest to oczywiście Super Charge, ale prędkość dostarczania prądu jest tutaj zauważalna.
Podsumowanie
Sprzęt polecam bez dłuższego namysłu. Świetny ekran wspierający konsumpcję treści, złącze audio Jack 3,5 mm oraz NFC w połączeniu z obudową, na którą patrzy się po prostu miło, sprawiają, że urządzenie jest warte wydanych na nie pieniędzy.
Plusy:
- NFC
- Wygląd obudowy
- Jack 3,5 mm
- Zdjęcia nocne
Minusy:
- Rzadkie problemy z wydajnością
- Wbudowany głośnik