You are here
Wiedźmin 3: Recenzja Gry 

Wiedźmin 3: Recenzja

Kiedy pierwszy raz wziąłem do ręki okładkę trzeciej części Wiedźmina, mój wzrok przykuł napis „Ogromna przygoda w otwartym świecie” i zacząłem się zastanawiać czy rzeczywiście jakakolwiek gra jest w stanie mnie jeszcze zaskoczyć swoją skalą. Po kilkudziesięciu godzinach gry mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że w rzeczy samej: zostałem zaskoczony, a nawet zwalony z nóg zawartością najnowszej gry CDProjekt RED.

„Niełatwe czasy nastały: przez okolicę przetoczyła się wojna, zostawiając popalone wsie i pola pełne nie zboża – tylko trupów. Jakby głodu, bidy i wojny było mało, na pobliskim cmentarzu za wsią dzieciak zginął. Tak mówią przynajmniej, bo prostemu chłopu jak ja, to się nie pali łazić po nocach jak nie wiadomo co grasuje obok chałupy. Ale Wiedźmin to inna sprawa – może wy tu co poradzicie.”

Gra zaczyna się niepozornie – wita nas krótkim tutorialem w którym uczymy się podstaw eksploracji i walki, a także zapoznajemy się z nowymi postaciami, które wprowadza do serii trzecia część cyklu. Dopiero po dobrych kilkunastu minutach gra nas wrzuca do otwartej piaskownicy w postaci pierwszego rejonu gry – okolic Białego Sadu. Stąd po krótkim wstępie możemy wyruszyć gdzie chcemy i zabrać się za dowolne questy lub eksplorację. Pierwszy obszar, który oddają nam do dyspozycji twórcy gry jest naprawdę duży, a to tylko jedna z kilku prowincji które odwiedzimy na swojej ścieżce. Później dostajemy możliwość zwiedzenia ogarniętych wojną Królestw Północy, łącznie z ogromnym, gęsto zabudowanym Novigradem oraz chłodną wyspą Skellige.

Wielkość i różnorodność krain, które zwiedzamy wprawia w osłupienie, tym bardziej, że są niesamowicie szczegółowe i wypełnione po brzegi rzeczami do robienia. Widać, że CDProjekt inspirował się odrobinę Red Dead Redemption i dzięki temu mamy różne rodzaje aktywności do podjęcia na każdym kroku, z czego część jest nieoskryptowana i pojawia się losowo, aby gracz nie nudził się przemierzając bezdroża. Oprócz tego mamy standardowe tablice z ogłoszeniami, misje poboczne, a także miejsca do odkrycia i przeszukania. Taka konstrukcja jest konieczna w przypadku nowoczesnych gier z otwartym światem – CDProjekt poradził sobie znakomicie z angażowaniem gracza w świat gry na każdym kroku. Oczywiście osią całego świata gry jest historia, którą przeżywamy razem z Geraltem podczas podróży przez drogi i bezdroża Północy.

Przygoda zaczyna się od poszukiwań Yennefer, która prosi Białego Wilka o spotkanie. Razem z czarodziejką Wiedźmin spotyka się z cesarzem Nilfgaardu, który prosi go o odszukanie Ciri – przybranej córki Geralta o niezwykłych zdolnościach. Prawdziwy problem polega na tym, że Cirilla jest również ścigana przez Dziki Gon: upiorną formację jeźdźców nie z tego świata, wobec której potęga i władza samego Emhyra nie mają żadnego zastosowania. Wobec tego zatrudnia do wytropienia oraz przywiezienia Ciri samego Geralta, jednak same poszukiwania to dopiero wstęp do późniejszych wydarzeń. Historia występuje w roli typowego spinacza – ma za zadanie umożliwić nam zwiedzenie po kolei ważnych miejsc w świecie Wiedźmina, a także wprowadza bardzo dużą ilość postaci, które później zazwyczaj mają jeszcze pełne zestawy subquestów do zaoferowania.

Trzecia część gry czerpie pełnymi rękami z sagi książkowej o Geralcie i tym razem mamy możliwość odwiedzenia znacznie większej ilości miejsc znanym już fanom Białego Wilka bardzo dobrze. Oprócz tego należy pochwalić historię gry za poruszanie bardzo poważnych tematów, takich których nie znajdziemy w innych grach – przemoc rodzinną, poronienia i chłopskie insurekcje są tu elementami historii opowiadanych co chwilę przez grę. Większość jednego z dostępnych obszarów w grze jest polem bitwy między dwoma armiami wraz ze wszystkimi jego urokami: polami usłanymi trupami ludzi i koni, które przemierzają niedobitki armii, bądź rabusie użerający się z trupojadami. Wszystko to składa się na obraz gry, oczywiście kontrowersyjnej, lecz przede wszystkim dojrzałej, traktującej poważne tematy z należnym szacunkiem: często historie mają tragiczne zakończenie, które zostawia nas bardziej smutnych i zaskoczonych efektami podejmowanych decyzji – naszych i innych dookoła.

Historie przedstawione w Wiedźminie, niezależnie czy poboczne, czy główne, bardzo często dają możliwość wyborów, jednak nigdy nie jest to wybór między dobrem, a złem, a nawet jeśli – to bardzo pozorny. Na tle innych tytułów reklamujących się możliwością wyborów moralnych Wiedźmin jest oczywistym zwycięzcą, nie zmuszając gracza do binarnych decyzji na każdym kroku, aby posłać nas jedną z określonych ścieżek. Tu historie się przenikają i wpływają na siebie, a twoje wybory niejednokrotnie wrócą, aby prześladować Cię parę kroków dalej. Twórcy często po szeregu decyzji podjętych w danym obszarze podkreślają sposób w jaki potoczyła się historia Geralta, a możliwości jest bardzo dużo.

„Ostatni raz żonę widziałem o brzasku pięć dni temu jak na polowanie o brzasku wychodziłem. Na pewno nie uciekła z własnej woli, radosna była, zachowywała się jak zawsze. Do sąsiedniej wsi nie poszła sprawdzałem, jej siostra też nic nie wie. Ale do lasu czasem chodziła, sama, czasem na długo. Szukałem, Panie, ale nic – jak kamień w wodę, może wy pomożecie, bo mnie to już nawet nadzieja, że ją żywą zobaczę opuściła.”

Oprawa nowego Wiedźmina to pierwsza liga tytułów triple A. Stwierdziłbym, że to jedna z najładniejszych gier jakie w życiu widziałem, jednak z tym stwierdzeniem poczekam na prace modderów, którzy już próbują obejść sławny downgrade graficzny jakiego doświadczył Wiedźmin. To prawda, że gra nie wygląda tak jak na pierwszych materiałach, jednak prezentuje się niesamowicie dobrze. Można zrzucić to na karb konsolowych portów tytułu, jednak w tym wypadku, jest to koszt uzasadniony, bo gra na konsolach wygląda niemal identycznie (nie licząc rozdzielczości natywnej i rozdzielczości tekstur) jak na komputerach osobistych.

Gigantyczne obszary oddane nam do dyspozycji są wręcz niezdrowo szczegółowe, co chwila dając nam możliwości pochylenia się nad czystym pięknem, które twórcy Dzikiego Gonu wykrzesali z kodu RED Engine. Perfekcyjnie oddana, bardzo gęsta roślinność, która buja się pod wpływem podmuchów wiatru, przywodzi na myśl najpiękniejsze krajobrazy z polskich wsi, takie które na długo zostają w pamięci. Nadmorskie obszary wyglądają jak Kaszuby, oferując sady owocowe, gęste lasy, małe zagajniki, szumiące wrzosowiska czy łachy piasku leżące pośród wydm. Pośród krajobrazu rozrzucone są miasta, miasteczka czy wsie najróżniejszych rozmiarów.

Każda z nich jest unikalna, charakteryzuje się własnym klimatem i otoczeniem – każda ma własnych mieszkańców, którzy są trapieni przez różnego rodzaju problemy. Dzięki idealnemu połączeniu narracji fabularnej z oprawą świat, który przemierza Geralt oddycha i żyje własnym życiem, dając się poznać kawałek po kawałku. Rejony miejskie wypadają równie spektakularnie zaskakując różnorodnością dzielnic czy samą skalą. Kiedy staniecie na brzegu zatoki novigradzkiej, by spojrzeć na miasto okalające ja na przestrzeni kilku kilometrów, zrozumiecie o jaką skalę mi chodzi. Miasto też, jest jedynym miejscem gdzie uświadczyłem drobny pop up, jednak był to jedyny przypadek z jakim się spotkałem.

Wykonanie postaci i wnętrz dorównuje poziomem szczegółowości światu, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że da się wejść do bardzo dużej ilości pomieszczeń, a wykonanie postaci zaskakuje niemal namacalnymi fakturami tkanin, czy skóry oraz włosami „nowej generacji”. Znakomitej oprawie towarzyszy rewelacyjny design, przede wszystkim potworów, przy tworzeniu których graficy CDProjekt czerpali pełnymi garściami ze słowiańskich legend i podań – czyli staniemy oko w oko między innymi z utopcami, strzygami, bazyliszkami czy biesami. Gra pomimo pierwszych doniesień o problemach z płynnością na konsolach, jest płynna, być może zawdzięczamy to pierwszemu patchowi, który miał poprawić właśnie niedogodności związane z mało płynną animacją w bardziej szczegółowych lokacjach. Świetnej grafice towarzyszy dobry model fizyczny, zwłaszcza jeśli chodzi o odwzorowanie wiatru naginającego liście i gałęzie drzew, a także wszelkiego rodzaju eksplozji oraz fal uderzeniowych. Do tego dochodzi możliwość pocięcia przeciwników na kawałki, gra jest wyjątkowo brutalna, ale ma to swój cel – kiedy dochodzi do burdy pod lokalną karczmą Geralt zamienia się w maszynę do zabijania, a wokół latają odcięte ręce przeciwników dokładnie jak w książkach o Rzeźniku z Blaviken.

http://www.youtube.com/watch?v=-RFUnuaP8lk

Należy także wspomnieć przy okazji o przemodelowanej walce, która wypada wyjątkowo dobrze – jest płynna, szybka, oddaje charakter Wiedźmina oraz patrząc wzorem serii Arkham umożliwia walkę z wieloma przeciwnikami naraz z zastosowanie kontr. Do tego dochodzą wiedźmińskie znaki, których zastosowania się nieco zmieniły, możemy także sami modyfikować konkretny znak wykupując odpowiednie skille na drzewku rozwoju postaci.

Oprócz nowości w systemie walki i rozwoju postaci, mamy też do dyspozycji przemodelowany zmysł wiedźmiński, umożliwiający śledzenie wskazówek oraz postaci w stylu wizji detektywistycznej Batmana, który twórcy zdecydowali się szeroko wykorzystać. Prawdę mówiąc, aż za szeroko, ponieważ używanie zmysłu wiedźmińskiego szybko potrafi znużyć, a prawie każdy quest na jaki się natykamy wymaga znalezienia konkretnych rzeczy za pomocą wyostrzonych zmysłów Geralta. W grze również jest nadużywany crafting, czyli bardzo obszerny system służący do łączenia oraz tworzenia przedmiotów. Prawie wszystkie mikstury i petardy, które będziemy chcieli zbudować będą wymagać szukania wielu składników, choć pomocny okazuje się mechanizm uzupełniający przedmioty, które tworzymy, o ile mamy odpowiednie składniki przy sobie.

„Panie gdyby nie wy, to by mnie poszarpało jak tego kuca co na nim jechałem. Dzięki wam -pomógłbym coś, ale mieszek u mnie chudy, nie ma jak zapłacić za usługi Wiedźmina takiemu biednemu chłopu jak ja…”

Podsumowując, CDProjekt oddał w nasze ręce ogromną i dopracowaną produkcję, która zadowoli nawet tych, którzy spodziewali się przysłowiowych gruszek na wierzbach. Tym razem mamy do czynienia z pełną plejadą postaci z sagi Sapkowskiego, biorąc udział w najdłuższej i najbardziej rozbudowanej historii w całym cyklu. Gra pokazuje już starszego Geralta, zmęczonego życiem, zarośniętego – wyruszającego na swoje ostatnie poszukiwanie i walkę. Sam styl gry nieco się zmienił, tym razem Biały Wilk częściej tropi, śledzi oraz zajmuje się polowaniem, zbliżając się nieco do swojego książkowego pierwowzoru. Grę można polecić wszystkim graczom, jednak najbardziej zadowoleni będą fani dark RPG, którzy cenią sobie najwyżej rozbudowaną historię i ciężki, słowiański klimat. Gorąco polecam, tylko miejcie na uwadze potrzebną do skończenia gry ilość czasu, bo ta może zamknąć się nawet w stu godzinach.

 

___________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz

zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

 

Related posts

2 thoughts on “Wiedźmin 3: Recenzja

  1. […] rozszerzenia „Krew i Wino” znajdziecie pod tym adresem. Zapraszam także do zapoznania się z naszą recenzją trzeciej odsłony przygód Geralta z […]

  2. […] raportem finansowym Grupy „CD Projekt” wraz z omówieniem wyników zapoznacie się tutaj. Pod tym adresem przeczytacie z kolei naszą recenzję gry „Wiedźmin 3: Dziki […]

Leave a Comment