Gameplay Moons of Madness – kolejny symulator chodzenia?
Horrory w grach wideo mają to do siebie, że nie tak łatwo przestraszyć użytkownika, więc twórcy uciekają się do najprostszych zabiegów. Wiecie, coś wyskakuje na nas w najmniej spodziewanym momencie lub po prostu atakuje z ciemności. Dodajmy do tego nastrojową muzykę i mamy sukces. Gameplay Moons of Madness pokazuje jednak, że ta gra ma do zaoferowania coś więcej, a przynajmniej na to się zapowiada.
Symulatory chodzenia to oczywiście prześmiewcza nazwa dla pewnego rodzaju gier, który ma ogromną liczbę fanów. Chodzi o produkcje, gdzie obserwujemy świat oczami głównego bohatera, ale akcja nie jest w nich najważniejsza. Odpadają więc wszelkiego rodzaju strzelanki i gry akcji, gdzie nawet trudno się skupić na fabule, bo jedyne co mamy robić, to trafiać celnie w kolejnych przeciwników. Nie dziwne więc, że musiała pojawić się przeciwwaga na rynku, czyli gry, gdzie większość czasu odkrywany zawiłości historii i przeczesujemy lokacje, a nie szukamy kolejnego magazynku do naszej broni.
Gameplay Moons of Madness
W sieci pojawił się właśnie pierwszy, pełnoprawny gameplay Moons of Madness, czyli nowej gry ze studia Funcom. To firma, którą gracze mogą najlepiej znać ze względu na ich produkcje związane z Conanem. Funcom stoi bowiem za Conan Exiles, Age of Conan Unchained czy Conan Unconquered. Jednak firma cały czas się rozwija I nie stawia tylko na jeden gatunek gier, co jest wielkim plusem. Tym razem przenosi nas bowiem na obcą planetę, a konkretniej na Marsa. Gameplay Moons of Madness pokazuje, że mamy tutaj do czynienia z czymś zupełnie innym, gdzie duży nacisk postawiono właśnie na budowanie klimatu. Mówi o tym sam opis gry:
„Zarejestrowano tajemniczy sygnał, którego źródłem jest czerwona planeta. Wiadomość zaskoczyła naukowców z korporacji Orochi. Analitycy zdekodowali ją i stwierdzili, że musiała zostać wysłana przez inteligentną formę życia. Menedżerowie szybko doszli do wniosku, że odkrycie jest zbyt ważne, aby informować o nim opinię publiczną i postanowili zachować je w tajemnicy. Orochi rozpoczęło w sekrecie budowę Invictusa – supernowoczesnej placówki badawczej na Marsie, której zadaniem jest odkrycie prawdy o niezwykłej wiadomości.”
Lovecraft inspiruje
Gameplay Moons of Madness wprowadza w klimat, ale nie pokazuje tego, co jest najważniejsze w samej grze, czyli inspiracji do jej powstania. Twórcy nie kryją się z tym, że posłużyła im tutaj proza H.P. Lovecrafta, czyli człowieka który spopularyzował Cthulhu. Pisarz miał jedna w swojej twórczości także inne mitologie, więc twórcy gier mają bogatą bazę, z której mogą czerpać inspiracje. Tak też stało się w tym przypadku, bo w prozie Lovecrafta można natknąć się na postaci, które nazwano Aihai. Ich obecność zaobserwowano oczywiście na Marsie, choć nie jest powiedziane, że w Moons of Madness to właśnie z nimi przyjdzie nam się zmierzyć.
Gracz wciela się w postać Shane’a Neweharta, czyli technika stacjonującego na Invictusie. Przyjdzie mu się zmierzyć nie tylko z nadprzyrodzonymi siłami, ale także będzie musiał nauczyć się, jak rozróżniać to co jest prawdziwe od tego, co jest tylko wytworem jego wyobraźni. Obłęd ma odgrywać w grze dużą rolę, więc miejmy nadzieję, że faktycznie tak się właśnie stanie. Przekonamy się o tym dopiero pod koniec października, kiedy tytuł pojawi się w sprzedaży. Gra trafi na platformy PC, Xbox oraz PlayStation.
PC-ty, konsole oraz nowe gry, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Steam / Funcom / YouTube / Opracowanie własne