The Black Masses – zombie, rycerze, parkour i flaki
Jeżeli brakowało wam tytułów, gdzie krew wylewa się na ekran hektolitrami, to wygląda na to, że niedługo pojawi się coś w sam raz dla was. The Black Masses doczekało się dość obszernego materiału, pokazującego wczesną wersję rozgrywki. Czy gameplay przedstawia produkcję, na którą faktycznie trzeba czekać?
Musimy was ostrzec. Zaprezentowany materiał jest dość… krwawy, ale to wbrew pozorom zaleta produkcji. Produkcji, która widać, że nie będzie miała specjalnie dużo więcej do zaoferowania, choć nie powinno się jej skreślać, zanim nie zobaczymy pełnej wersji. Ta pojawić ma się na wiosnę przyszłego roku (2019), ale nie podano jeszcze konkretnej daty premiery. Jednak z ciekawością będziemy obserwowali postępy nad grą, bo choć nie wygląda jeszcze przesadnie ładnie, to dużo może się zmienić.
The Black Masses
Jeżeli bliżej przyjrzymy się The Black Masses, możemy zobaczyć bardzo dużo podobieństw do innych tytułów, które zdążyły już zaskarbić sobie uwielbienie fanów na całym świecie. Tytuł przygotowywany przez Brilliant Game Studios czerpie bowiem garściami z tego, co warto. Będziemy więc mieli tutaj nawiązania do Dying Light, Assassin’s Creed, a nawet nie opublikowanego jeszcze Days Gone. Czemu tak sądzimy, choć jeszcze tytuł nie zadebiutował na rynku? Cóż, trudno pozbyć się skojarzeń, skoro są one tak oczywiste. Zresztą oceńcie sami.
The Black Masses dzieje się na odizolowanej od świata wyspie, której powierzchnia jest imponująca. Mówimy tu bowiem o aż 16 kilometrach kwadratowych, czyli będziemy mogli zwiedzać i zwiedzać. Do tego dochodzi umiejscowienie w czasie, bo z materiałów ewidentni widzimy, że przyjdzie nam także pacyfikować… rycerzy. Dodajmy do tego jeszcze fakt, że wszyscy, albo duża część z mieszkańców wspominanej wyspy, jest po prostu zainfekowana tajemniczym wirusem. Tak, takim, który zmienia ich w zombie. My, jako bohater, będziemy musieli sobie z tym poradzić, a wygląda na to, że przyjdzie nam walczyć z hordami wrogów.
Bohater, którym gracz będzie sterował, potrafił się będzie wspinać po budynkach i przeskakiwać pomiędzy zabudowaniami. Brzmi dość znajomo, prawda? Hordy wrogów to oczywiście Days Gone, a samo umiejscowienie w czasie to już Assassin’s Creed. Parkour to ewidentne nawiązanie do Dying Light. Oczywiście nikomu nie zabraniamy czerpania z tytułów, które są znane i co więcej lubiane, choć w The Black Masses tych nawiązań zdaje się być odrobinę zbyt dużo.
Gameplay The Black Masses
Sama rozgrywka, która została zaprezentowana na prawie dziesięciominutowym materiale, niestety nie zachwyca. Owszem, pojawiła się informacje, że to jeszcze wstępny obraz tego, co przygotowano dla graczy, ale raczej nie spodziewalibyśmy się dużych zmian. Oprawa graficzna może nie kuje w oczy, ale trudno tutaj mówić o czymś, co może zachwycać. Developer nie ma jeszcze ogromnego doświadczenia w produkcji gier, więc może z czasem będzie mu to wychodziło znacznie lepiej.
Same postaci także nie są jakoś wybitnie wymodelowane, a ich ruchy zdają się być sztuczne. Trzeba wziąć pod uwagę, że produkcja nie jest jeszcze skończona, ale mimo wszystko na ten moment to odrobinę odstrasza. Szczególnie, że na horyzoncie mamy już i Days Gone oraz Dying Light 2 (mniej więcej, bo daty premiery dalej nie znamy). Wprawdzie obie premiery są dość odległe, ale też nie podano daty premiery The Black Masses. Może zdarzyć się tak, że gra będzie dobrym wstępem do wyżej wymienionych i taką „zapchaj dziurą”. Wszystko zależało będzie od tego, ile przyjdzie nam za nią zapłacić na Steam. Jeżeli Brilliant Game Studios zażyczą sobie dużych pieniędzy, nie wróżymy sukcesu. Być może jednak cena będzie na tyle zachęcająca, że The Black Masses przyciągnie przed ekrany sporą rzeszę graczy. Poczekamy, zobaczymy.
Nowe gry oraz komputery, które pozwolą wam je odpalić, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Brilliant Game Studios / Steam / YouTube