You are here
[Tylko dla dorosłych] Pamiętnik z wojny Gry 

[Tylko dla dorosłych] Pamiętnik z wojny

Paznokcie odchodzą mi od palców. Od kilku minut klęczę przed stertą gruzu. Kiedyś stała tu szafa na ubrania albo regał na książki. Sam nie wiem, teraz to śmieci. Szukam. Jest ciemno, resztki ścian przepuszczają chłód, wilgoć oraz światło latarni. Nie wiem dlaczego jeszcze działa, ale cieszę się. Inaczej wszystko przykryłby mrok. Jak nas.

 
twom 750x300 1
Zioła. Pod gruzami ciężko znaleźć cokolwiek, co pozwala nam przeżyć kolejny dzień. Przestałem liczyć, ile czasu tkwimy w tej obskurnej kryjówce. Ukrywamy się już tak długo, że dni i noce zlewają się w jedną długą, śmierdzącą breje. Smród wokół nas gryzie w oczy. Jeden z nas jest chory, jego kaszel słyszę przez ściany i boję się, że nie przetrzyma kolejnej nocy. Mam dość, nie wiem co robić dalej.
Wychodzę, Anika zostaje na warcie. Któreś z nas musi. Boimy się kradzieży tych resztek, które nam zostały. Trochę ziół, drobiazgów i drewna. Niewiele, ale jak uda się naprawić kuchenkę, będziemy mogli zjeść w końcu coś ciepłego. Żołądek ledwo trawi śmieci, którymi się żywimy. Chorujemy, a głód stał się naszą codziennością. Noc może to zmienić. Potrzebujemy lekarstw, czegoś co postawi Bruno na nogi. Inaczej umrze. Jak inni.
 
twom 750x300 2
Boję się. Kurwa, jak ja się boję. Skulony skradam się po gruzach czegoś, co kiedyś nazywałem domem. Od ściany, teraz pooranej kulami, odbijałem kiedyś piłkę. Teraz jedyny dźwięk, którego nie zagłusza padający deszcz, to wybuchy i strzały. Gdzieś w oddali pożegnał się z życiem kolejny cywil, którego gówno obchodzi cała ta wojna. Mnie również nie obchodzi. Nie obchodziła, dopóki się w niej nie zanurzyłem. Ignorancja jest błogosławieństwem, ale jak zamykam i otwieram oczy, wszystko bez zmian. Powoli tracę nadzieję, że przeżyję kolejny dzień. Jeżeli nie znajdę lekarstw, stracimy Bruna, a to on naprawił radio. Gra, poprawia nam humor.
Szpital jest ogromny, słyszę jak pacjenci jęczą z bólu. Nie wiem, czy są gdzieś lekarze, unikam kontaktu z kimkolwiek. Mijam ludzi snujących się po zniszczonych salach. Narzekają, cierpią. Przy nielicznych łóżkach, które są jeszcze w całości, stoją szafki. Zniszczone i odrapane, ale może uda mi się znaleźć wewnątrz jakieś lekarstwa. Jakiś człowiek rzęzi skulony pod kocem. Chyba ma gorączkę. Nie znam go, zabieram leki i uciekam. Nie mam wyboru.
W kryjówce jest ktoś nowy. Nie znam jej, Anika powiedziała mi, że kobieta zapukała, poprosiła o pomoc i ją wpuścili. Nie podoba mi się to, mamy mało zapasów, a teraz pojawia się dodatkowa gęba do wyżywienia. Śmierdzi tak samo jak my, ale nie jest jedną z nas. Jeżeli będzie zawadzać, wyrzucę ją i pozwolę zdechnąć.
 
twom 750x300 3
Zwolniło się łóżko. Bruno pożegnał się po cichu. Lepiej dla wszystkich. Jego rzężenie nie dawało spać innym. Lekarstwa, które ukradłem, jeszcze się przydadzą. Każdy z nas potrzebuje odpoczynku. Coś się zmienia. Czuję to na skórze, na przetłuszczonych włosach i w zapadniętym brzuchu. Koniec tej gównianej wojny jest bliski. Wygraliśmy!
Wygraliśmy?
Chuj z tym.
Przeżyliśmy.
Źródło: 11Bit

Related posts

Leave a Comment